Witam!!!! Chciałam napisać o tym co się wydarzyło wynajmowanym przeze mnie i męża domku. Może historia Was zaciekawi. Od razu piszę, że już jako dziecko czułam obecność osób trzecich niewidocznych dla oka. Ale do rzeczy. Było to w 2006r tuż po narodzinach mojego syna. Często gdy zostawałam sama (mąż do późna w pracy) czułam obecność Kogoś niewidzialnego. A nawet kilka razy wydawało mi się, że do pokoju (w którym byłam) z kuchni Ktoś zagląda. Z kuchni, w której nikogo fizycznie nie było. Pewnego wieczoru, gdy mały usnął, a ja szczęśliwa położyłam się spać. W trakcie snu wydawało mi się, że nad moją twarzą zawisła męska dłoń z rozcapirzonymi palcami.
A w głowie zabłysła myśl, że dziecko płacze. I po chwili rzeczywiście synek zaczął przez sen popłakiwać. Dlatego wzięłam Go do siebie do łóżka. I razem przespaliśmy spokojnie do rana. Gdy po urlopie wychowawczym wróciłam do pracy. Będąc w kuchni zobaczyłam postać stojącą w progu między kuchnią, a pokojem. Postać ubrana była w czarny płaszcz, a na głowę narzucony był kaptur. Chwilę postała, a potem zniknęła. Później raz czy dwa razy widziałam ciemną postać.
Co do dziwnych zjawisk. Przytrafiło mi się raz gdy mąż był w Niemczech. Ja co drugi dzień nocowałam w domku. Wtedy raz przyśnił mi się realistyczny sen. Od progu w moją stronę płynęła kobieta ubrana na biało. Postać cały czas powtarzała " On jest mój, on jest mój...." Ja w tym czasie nie mogłam się ruszyć. Dopiero gdy zaczęłam w myślach powtarzać modlitwę wszystko wróciło do normy.
Mogę jeszcze napisać, że mąż w parę miesięcy potem zmarł właśnie w tym domu. [...]