Czarny duch.
[...] Szanowni Państwo! Z ogromnym zainteresowaniem czytam teksty umieszczane w waszym naprawdę genialnym dziale ‘Dwudzieste pierwsze piętro’. Myślę, że mam także historię, która może Was zainteresować. Działo się to w 2004 roku, kiedy razem z żoną i córeczką przebywaliśmy u naszych znajomych na Mazurach. Mają oni tam działkę wraz domem, który został zbudowany jeszcze przed wojną. My zajęliśmy pokój dla gości, który był połączony razem z drewnianą werandą. Była godz. Ok. 2:00 w nocy, kiedy obudziła nas trzyletnia córka. Płakała, że chce ją wystraszyć „obłoczek” i pokazała na jej łóżko w po drugiej stronie pokoju.
Wiem, że mało kto w to uwierzy, ale nad łóżeczkiem w którym spała moja córeczka była jakaś ciemna energia, która wirowała. Ten obłok miał ok. 1 metra średnicy. Pierwsze moje wrażenie/myśl była taka, że chyba z komina uwolnił się dym, który zawisł w postaci takiego właśnie kłębu w tym miejscu.
Po chwili jednak zrozumiałem, że jest to coś innego. Staliśmy wszyscy jak zamurowani. To trwało kilka sekund, powiedziałem żonie i córce, żeby się nie ruszały, a ja sprawdzę, co to jest. Zrobiłem tylko krok do przodu, a to coś nagle wzleciało do góry i znikło w suficie. Jestem pewien, że było to coś inteligentnego, co tak zareagowało na mój ruch. Oczywiście nie muszę pisać, że to był ostatni dzień naszego pobytu w tym miejscu i powiedzieliśmy przyjaciołom, że po prostu boimy się tam spać. I wtedy oni powiedzieli nam, że nie jesteśmy pierwszymi osobami, które widziały „czarnego ducha”, bo tak nazwali to zjawisko.
Zaręczam, że wszystko co napisałem jest prawdą. Ciekaw jestem, czy kiedykolwiek spotkaliście się z czymś takim.
Pozostaję z szacunkiem
[dane do wiad. FN]
Dziękujemy pięknie za tę historię przesłaną do naszego działu XXI PIĘTRO. Odpowiadając na Pana pytanie – absolutnie mamy podobne relacje. Wystarczy podać jeden przykład z naszej „ostatniej poczty” – w sumie bardzo podobna obserwacja.
[XXI PIĘTRO] Witam często śledzę Państwa artykuły. Właśnie jeden o tajemniczej energii w Hong Kongu wlatujacej do taxowki, przypomnial mi o incydencie którego bylam naocznym i niestety jedynym świadkiem. Co prawda nagranie tego widzialo więcej osób w tym moja siostrzenica - wtedy tez współlokatorka, ale od tamtego czasu, a było to 10 lat temu wiele tel i ten albo mi skradziono,albo zatopilam,pożyczylam i nie odzyskalam itd DO SEDNA!
Będąc wieczorem sama w domu, leżąc i oglądając tv zauważyłam COŚ zielonego unoszacego sie nad stołem i wirujacego. Moja reakcja byla dość dziwna,bo wcale sie nie bałam tylko pomyslalam "to może od telewizora" wiec go wyłączyłam i ku memu wielkiemu zdziwieniu nie zniknęło. Wzięłam telefon i zaczęłam nagrywać. Trwalo to pare min. i zniknęło. Do tej pory trudno mi zrozumieć że ani przez moment nie bylam wystraszona. Więcej sie to nie powtórzyło, a nagranie pokazywalam innym znajomym. Każdy nie dowierzał ze to możliwe! Zresztą w tym mieszkaniu panował dziwny senny klimat tzn w moim pokoju. Często goście mnie odwiedzający mowili ze" w tym pokoju to sie chce spac" a była też sytuacja kiedy po kapieli drzwi od lazienki byly zamknięte na zasuwe a byłam pewna na 100% ze powinna byc otwarta. Działo się to w Legnicy w jednej z kamienic przy PWSZ. Pozdrawiam