[...] Witam serdecznie, już kilka razy przysyłałam do Państwa swoje historie. Dziś chcę opisać jedną, która miała miejsce kilka lat temu. Zastanawiałam się, czy ją opisywać, ponieważ dotyczy po części spraw wrażliwych z mojego punktu widzenia, więc opiszę tylko jej najważniejszy wątek.
Cztery lata temu stracił życie mój kuzyn, bliski pokrewieństwem. W związku z jego śmiercią wydarzyło się trochę rzeczy cierpkich dla rodziny, w tym również i dla mnie. Byłam zła na niego, ponieważ przez bardzo długi czas przed śmiercią się nie odzywał i unikał jakichkolwiek kontaktów z nami. Gdy miałam jechać na jego pogrzeb, to wydarzyło się po kolei kilka dziwnych rzeczy, które uniemożliwiły mi wyjazd. M. in. był to zerwany pasek rozrządu w aucie (na kilka dni przed pogrzebem). Przez cały czas miałam odczucie, że coś jest nie w porządku i odczuwałam na kuzyna wewnętrzną złość. Zaznaczam, że nie widziałam się z nim dobre kilka lat.
Po pogrzebie - już jakiś czas po, kuzyn mi się przyśnił. Najciekawsze jest to, że we śnie był dla mnie żywy, w ogóle nie myślałam o tym, że jego już nie ma. Przyjechał mnie odwiedzić jakimś ciemnym samochodem. Gdy wysiadał, miał na sobie ciemną skórzaną kurtkę. Szliśmy razem na spacer i do sklepu, dużo rozmawialiśmy. We śnie pokazał mi również czarne dżinsy i czarne, skórzane, sznurowane buty, lekko starte na palcach. Zanim się przebudziłam zadałam mu pytanie, czy ma już prawo jazdy. Po tym pytaniu zrobił dość dziwną minę (tak jakby - pytasz o rzeczy oczywiste) i prawie w tym samym momencie się obudziłam.
Po przebudzeniu nie byłam już na niego zła. Złość całkowicie ode mnie odeszła. Jednak, na tym historia jeszcze się nie kończy - później rozmawiałam przez internet z moim drugim kuzynem - jego bratem, który mieszka poza granicami Polski. Dokładnie opisałam mu sen, który mi się przyśnił. Powiedział, że ubrania się zgadzają, ponieważ umarły kuzyn na życia dokładnie tak ubierał się do pracy, a pracował jako kierowca.
Nie jest to mój pierwszy sen, gdy zmarli pokazują mi kilka elementów, lub podają jakąś konkretną informację, którą później jestem w stanie zweryfikować w rzeczywistości. Stąd mam pewność, że nie zwariowałam, a takie rzeczy istnieją na tym świecie, choć oczywiście nie wszyscy ludzie w nie wierzą. Pozdrawiam Redakcję i wszystkich czytelników, proszę też o nie ujawnianie mojego pseudonimu, ani danych kontaktowych.
[dane do wiad. FN]
/wiadomość dostaliśmy 10 września 2019/