Czy jest w ogóle coś takiego jak "zbieg okoliczności"? Jak często rzeczy pozornie wydające się nam złe potem okazują się zbawienne dla naszego życia? Oto przykład takiej historii:
Każdy oddech ma sens. Przytoczę wam historię życia kilku osób jest to analiza ich egzystencjalnej drogi, są to zwyczajni prości ludzie.
Pan Dominik sam nie wierzy że udało mu się wyjść na prostą, ale zacznijmy od początku. Był rok 1989 Dominik jest młodym chłopakiem wtedy, mieszkał w PGR-owskiej wiosce, można powiedzieć że życie miał zaplanowane, mianowicie ukończy szkołe rolniczą, pójdzie do pracy w państwowym gospodarstwie, z czasem na dyskotece pozna kobietę i założy z nią rodzinę. Jednak do Polski zawitał kapitalizm i władza zaczęła pozbywać się co kiedyś do niej należało, to samo stało się z PGRem pana Dominika. Z dnia na dzień zastał nową rzeczywistość do której nie umiał przywyknąć, skończył szkołę i wylądował na bezrobociu. Pewnego dnia dostał propozycję wyjazdu do pracy w Holandii na plantacji truskawek. Kiedy dojechał pod wskazany adres okazało się że został oszukany, w kilka chwil uświadomił sobie że jest w obcym kraju bez pracy i środków do życia, dostał zawału i karetka odwiozła go do szpitala. Kiedy się ocknął w szpitalu spędził kilka tygodni, tymczasem na jego sale przywieziono 80 letniego holendra, jakoś udało złapać się im wspólny język, pan Dominik dowiedział się że holender jest właścicielem farmy ale jest po kilku udarach i szuka kogoś kto by mu pomógł nadzorować farmę, kiedy dowiedział się że Dominik ma wykształcenie rolnicze zaproponował mu pracę. Kiedy zaczął pracować poznał kobietę z sąsiedniej farmy po kilku latach pobrali się.
Teraz posłuchajcie historii dziś już dorosłej Dagmary, miała wtedy pięć lat i spędzała wakacje u rodziny na wsi, fascynował ją staw w lesie, lubiła tam chodzić, obserwować przyrodę i bawić się rzucając kamyki do wody. Postanowiła wejść na drzewo, nagle drzewo pod jej ciężarem się załamało i wpadła do wody, zaczęła się topić i krzyczała wzywając pomocy. Tymczasem po lesie błądził pewien mężczyzna szukając powrotnej drogi, usłyszał krzyki ale je zignorował myślał że ma halucynacje po upale, lecz te krzyki były głośniejsze, postanowił to sprawdzić i zauważył tonocą dziewczynkę bez wachania rzucił się na pomoc i uratował jej życie, okazało się że pracuje w straży pożarnej i przyjechał do sąsiedniej wioski na szkolenie postanowił zwiedzić okolicę i zabłądził w lesie.
Pan Jacek jest właścicielem małej przetwórni owocowo-warzywnej wracając przez Niemcy z nieudanych spotkań z potencjalnymi klientami, mając przed sobą wizję bankructwa, zjechał ze złego zjazdu na autostradzie pech jeszcze gorszy bo samochód mu się popsuł, było to totalne od ludzie, postanowił szukać pomocy, doszedł do bardzo eleganckiego domu, zapukał otworzył mu mężczyzna w średnim wieku, pan Jacek znał dobrze niemiecki i poprosił o pomoc przy aucie, okazało się że ten mężczyzna jest właścicielem warsztatu samochodowego, zadzwonił po swoich pracowników i naprawili mu samochód, mężczyzna spytał się co go do niemiec sprowadza? Pan Jacek opowiedział mu swoją historię, mężczyzna ucieszył się ponieważ jest właścicielem kilku sklepów spożywczych i miał zamiar nawiązać kontakty handlowe z Polską, spróbował produktów pana Jacka i nawiązali współpracę.