Pragnę podzielić się swoimi obserwacjami, które mogą potwierdzać hipotetycznie, istnienie niezidentyfikowany obiektów.
W roku 1954, pełniąc służbę wojskową w 14 Eskadrze Dowództwa Wojsk Lotniczych w Warszawie - lotnisko na Bemowie, doświadczyłem zjawiska nieznanego mi dotychczas.
Był słoneczny dzień prawdopodobnie w okresie od maja do sierpnia 1954 r,
Na niebie w godzinach popołudniowych ujrzałem świecący - biały punk, nieco większy od świecącej gwiazdy.
Z zainteresowaniem obserwowałem nieruchomy obiekt.
Po nie utrwalonym w mojej pamięci czasie ( myślę że to było ok 10 min ) obiekt nagle zaczął nabierać prędkości zmieniając barwy od jasno żółtej do purpurowej i granatowej . Obiekt z środkowego nieboskłonu w paru sekundach zniknął za horyzontem, zmieniając barwę .Z taką prędkością nie porusza się żaden pojazd ziemski.
Ale nie tak się to skończyło.
Po niedługim czasie w tym samym miejscu zobaczyłem identyczny obiekt.
Chcą uzyskać pewność, że obiekt się nie porusza, poszedłem do hangaru i biorąc krawędź bramy za punk odniesienia - ustaliłem, że obiekt się nie porusza..
Obserwując obiekt w identyczny sposób jak poprzednio, po pewnym czasie obiekt zniknął za horyzontem zmieniając barwy.
Tak więc nie była to fatamorgana. Trudno określić, czy był to ten sam obiekt, który obiegł kulę ziemską, czy inny- drugi.
Znane mi obecnie statki powietrzne lub inne urządzenia latające rakietowe, nie mają takich właściwości. Rakiety ciągną za sobą warkocz płomienia odrzutu i nie zmieniają barwy Nie wiem, czy drugi zauważony obiekt był tym samym obiektem, ale znajdował się w tym samym miejscu na niebie.
Jestem przekonany,że niedające się racjonalnie wytłumaczyć zjawisko, to działanie paranormalne.
[...]