Od jakiegoś czasu przeglądam z zainteresowaniem Państwa stronę. Jako, że staracie się przekazywać fakty, a nie opinie postanowiłem podzielić się historią, którą przeżyłem jako licealista.
W czasach licealnych sporo chodziłem po górach. Należeliśmy do jeleniogórskiego klubu turystycznego, którego szef zaraził nas pasją nie tylko do wędrówek, ale również do zbierania minerałów i eksploracji starych sztolni. W ramach jednej z wycieczek wybraliśmy się z kolegą do kopalni "Stanisław" w Górach Izerskich na poszukiwania kryształów górskich. Gdy już wykuliśmy ze skalnej ściany sporo ładnych okazów postanowiliśmy zjeść kanapki i napić się herbaty. Spojrzałem na zegarek - dochodziła szesnasta, co znaczyło, że mamy bardzo mało czasu, by złapać ostatni autobus i przed zmrokiem wydostać się z gór. Poinformowałem o tym kolegę, który szybko zaczął zbierać się do drogi. Jakież było moje zdziwienie, gdy za chwilę ponownie spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że jest dopiero czternasta! Taka godzina powinna być, gdyż przyjechaliśmy do Jakuszyc rano, a poszukiwania nie były zbyt długie.
Oczywiście moją historię można skwitować wzruszeniem ramion i wytłumaczyć zwykłym błędem przy spojrzeniu na zegarek, gdyby nie to, że w historii uczestniczyła druga osoba, w której informacja, że dochodzi szesnasta nie wzbudziła żadnych oporów. Dodam, że zegarek był mechaniczny, co wyklucza możliwość wyświetlenia się błędnego czasu - jak czasem ma to miejsce w smartfonach. Jestem w 100 % pewien tego, że pierwotnie zegarek pokazał późniejszą godzinę.
W smartfonach moim i żony współcześnie też miałem kilkakrotnie podobną historię, ale tutaj zakładam, że przyczyną jest błąd sygnału odbieranego przez urządzenie - widziałem moment, kiedy wyświetlany czas zmienia się na wyświetlaczu na ten "prawdziwy".
Jako, że historia sprzed lat jest nieprawdopodobna, zna ją zaledwie kilka najbliższych osób, ale może będzie interesującym wkładem do Archiwum.
Pozdrawiam serdecznie, proszę o zatrzymanie mojego nazwiska do wiadomości Fundacji.
--
Pozdrawiam serdecznie
[...]
/e-mail dostaliśmy 27 grudnia 2019/