W listopadzie 2019 miałam straszny sen o przyszłości... boję się, że właśnie się sprawdza!
Witam, Wiem, że macie teraz dużo pracy, więc nie chcę wam zawracać głowy bzdurami, ale muszę opisać sen, jaki miałam w nocy z 3 na 4 listopada 2019 roku. Pamiętam dokładnie datę, bo nawet sobie to zapisałam w komputerze, aby nie zapomnieć. Nigdy nie miałam szczególnych snów, czasami mi się śni mama czy moja córka albo mąż, ale to są jakieś drobiazgi. Tym razem sen był bardzo wyraźny, jak film.
Nagle zobaczyłam ulice mojego miasta (mieszkam w [..do wiad. FN] puste. Ten widok był przejmujący, bo wiedziałam w tym śnie, że ci ludzie gdzieś są, ale się bardzo boją. Chodziłam po ulicach i nagle zobaczyłam plac, na którym było bardzo dużo trupów ludzkich. Stał tam jakiś człowiek a raczej postać w czarnym płaszczu, którego się bardzo bałam, ale nie mogłam uciec. Ta postać nic nie robiła, tylko stała, miała na głowie kaptur.
Potem nagle zobaczyłam moją koleżankę z pracy, jak klęczy trochę dalej. Przed sobą miała taką żelazną miseczkę, jaką czasami kładą przed sobą żebracy. I wtedy zrozumiałam, że ona żebrze o to, aby mieć co jeść dla siebie i dzieci. Ona też nic nie mówiła, ale ja wiedziałam, że tak jest. I jeszcze jedno. Niebo było przeraźliwie ciemne, niczym brudne. Przerażające wręcz. Od razu po przebudzeniu byłam w takim stanie, że mąż musiał mnie uspokajać. Zadzwoniłam do koleżanki bo myślałam , że coś się jej stało. Na szczęście wszystko było w porządku.
Prawie zapomniałam o tym śnie i nie chciałam zawracać nim nikomu głowy, aż teraz przez tego koronawirusa dowiedziałam się od tej koleżanki, że właśnie jej pracodawca powiedział jej, że zawiesza firmę. Ona zaczęła płakać przez telefon, że nie ma żadnych oszczędności i za chwilę nie będzie miała co dzieciom dać do jedzenia. Jak mi to mówiła, to jakby we mnie piorun strzelił, bo od razu przypomniałam sobie ten mój sen.
Od kilku dni jestem przerażona tym, co się dzieje w Polsce i na świecie. Nigdy nie miałam tak wyraźnego snu jak wtedy w listopadzie w ubiegłym roku. Nawet nie wiem, co więcej napisać, bo dosłownie czuję strach.
Na koniec dobrze, że to wszystko robicie. Musicie dbać o siebie, gdyż wasza działalność jest ważna dla wielu ludzi.
[dane do wiad. FN] /e-mail przyszedł 24 marca 2020 roku/
Droga Załogo
Od pewnego czasu nie mogę przestać myśleć o dość nietypowym śnie, jaki przytrafił mi się, kiedy miałam kilkanaście lat. Co jakiś czas wracam do niego myślami, a jest to jeden z tych snów, po których na co dzień do bólu racjonalny człowiek (do takich należę) budzi się zlany zimnym potem i zastanawia, czy przypadkiem nie żyje w jakimś filmie.
Bez zbędnego i przydługiego wstępu - śniła mi się wystawa z własnego życia. Taka, jakie czasem można było spotkać w szkołach, poświęcone jakiejś historycznej postaci. Na ścianach w chronologicznej kolejności porozwieszane najważniejsze wydarzenia z życia, opatrzone zdjęciem, datą i podpisem. Pamiętam, że byłam dość mocno spanikowana. Desperacko starałam się zapamiętać jak najwięcej wydarzeń, z myślą, że z czasem to zweryfikuję. Niestety w mojej głowie niewyraźnie została tylko jedna data. Ta końcowa. Maj 2027 roku. Kiedy zobaczyłam ostatnią datę wystawy, przerażenie sięgnęło zenitu. Uznałam to za datę swojej śmierci, w końcu tym z reguły kończą się wystawy z czyjegoś życia. Po latach jednak zaczynam przychylać się do nieco innej interpretacji. Tam we śnie za końcem chronologicznych wydarzeń coś jeszcze było. Wystawa płynnie przechodziła w całą ścianę obwieszoną znoszonymi, skórzanymi butami w różnych rozmiarach i szaroburych kolorach. Przez dość charakterystyczny krój skojarzyły mi się z obuwiem z czasów II Wojny Światowej. Było ich kilkaset albo i kilka tysięcy par. Wystawa ucinała się nagle i nie przypominam sobie, żeby ta nieszczęsna majowa data była opisana jako "śmierć". Wydaje mi się, że enigmatyczna ściana butów mogła dotyczyć nie tylko mnie, ale ludzi w bardziej globalnym pojęciu, a ostatnia data niekoniecznie musiała oznaczać koniec w znaczeniu fizycznym i dosłownym.
Cóż, równie dobrze może to być po prostu sen. Zwykły wytwór wyobraźni. Będąc tam towarzyszyło mi jednak uczucie, jakby coś zostało mi pokazane, jakbym coś miała z tego zrozumieć. Być może to coś zupełnie trywialnego... Jestem jednak bardzo ciekawa, czy około roku 2027 wydarzy się coś, co wpłynie na symboliczny koniec życia jakie znałam do tej pory, a samego snu nie jest w stanie zapomnieć i zlekceważyć.
Nigdy nie miewałam proroczych snów w żadnej formie. Ba, zawsze wierzyłam, że sny mogą co najwyżej podsuwać wskazówki na temat własnej teraźniejszości. Obrazować lęki, wątpliwości, punktować pułapki w jakie się człowiek sam pakuje przez określone zachowania. Tu jednak najbardziej niepokojąca była konkretna data "końca" i cała atmosfera wielkiej tajemnicy, jaka tam panowała. Cóż, do zobaczenia w maju 2027. Jak to się mawia, pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam serdeczne!
[...]
„Rok 1647 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki”.
Tymi słowami zaczynał swoje epokowe dzieło Henryk Sienkiewicz. Ten wątek pojawił się w jednym z e-maili do FN.
From: […]
Sent: Wednesday, March 25, 2020 12:53 AM
To: Fundacja Nautilus
Subject: "Rok 2020 to był dziwny rok"
Parafrazując początek monologu z Ogniem i Mieczem:
Rok 2020 to był dziwny rok w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
Poprzednie lato [2019] było nadzwyczaj upalne tak, że nawet w chłodnej Szwecji las wysechł na pieprz i płonął. Wreszcie pory roku przemieszały się tak, że zimy nie było a tego już najstarsi ludzie nie pamiętali.
Toteż, z początkiem tegoż roku, wszyscy na Świecie zwracali niespokojny umysł i oczy ku Chinom skąd zaczęły docierać informacje o zarazie, o tajemniczym wirusie, który wkrótce przybył do Europy.
Potem kometa pojawiła się na niebie.....
------------------------------
pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
From: [...]
Sent: Tuesday, March 24, 2020 8:11 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Obiekt widziany w grudniu 2019 r.
Witam serdecznie Fundację Nautilus !
W nawiązaniu do mojej obserwacji obiektu-UFO z dnia 14.12.2019 r. o godz. 5.18 ( rano w wolą sobotę ) chciałbym pokazać Państwu obiekt który widziałem tego dnia. To co widzicie na zdjęciu to oczywiście wizualizacja obiektu przypominająca dosłownie to co widziałem na niebie. Celowo tak wykonałem zdjęcie by pokazać jakby oryginał omawianego obiektu. Wielokrotnie się zastanawiałem czy to był sen czy to wydarzyło się na prawdę. Jak to możliwe że obiekt o tak potężnych rozmiarach mógł sunąć po naszym niebie. Dlaczego do chwili obecnej nie było żadnych zgłoszeń, czy ludzie obawiają się mówić o tym co sami mogli zobaczyć tego dnia.
Pozdrawiam
[...]