Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
Nie, 10 gru 202322:01
| komentarze: brak czytany: 4062x
[...] Szanowna Fundacjo, od okolic przedświątecznych zbierałem się z zamiarem skreślenia kilka słów dla was względem snu, który pomimo że był dość dziwny sam w sobie to niósł spokój i ... nadzieję? A tego w tych ciekawych czasach potrzeba nam chyba ponad wszystko. Do rzeczy. Aby zawrzeć cały przekaz na wstępie muszę zaznaczyć, że w okresie poprzedzającym sen nie myślałem zupełnie o tego typu rzeczach i dlatego sen wydał mi się z tego powodu jeszcze bardziej hmmm... Szczególny? Sen był też dziwny pod względem przekazu bo był bardziej przekazem symboli i odczuwalnych przeżyć niż ciągłego widzenia w śnie że coś się dzieje.
Mogę go chyba porównać nawet do jakiegoś typu rozmowy? Do brzegu! Owy sen zaczyna się od tego że pamiętam zadanie przez siebie pytania w chyba pustkę bo nic nie widziałem. Była tylko świadomość pytania bardzo dziwnego: jak to jest umierać? Poczułem wtedy nagle w sobie jakby coś mnie próbowało ścisnąć czułem się źle i czułem że ten dyskomfort zwiększa się coraz bardziej aż staje się nieznośny sam w sobie do wytrzymania. Nagle poczułem coś jakby mocne uderzenie adrenaliny?
Takie jak mamy przy skoku z większej wysokości np. na bungee i uderzenie ciśnienia? Pędu powietrza? Jakby w ciągu sekundy coś mnie wyrzuciło z katapulty. Co dziwne w tym samym momencie to nieznośne uczucie pogarszającego się mojego stanu zostało odcięte i poczułem jakbym miał nagle energię jak małe dziecko bez trosk, które jest właśnie w ferworze jakiejś zabawy albo dostało prezent i jest najszczęśliwsze na świecie. Wielka ulga i endorfiny. I teraz pojawia się pierwsza rzecz którą pamiętam jako obraz z tego snu. Mianowicie ukazało mi się jajko, które jest przelewane z jednej skorupki do drugiej i koniec snu.
Obudziłem się dość oszołomiony nie tylko treścią się i formą snu gdzie był to bardziej festiwal myśli i odczuć niż obrazów które pojawiły się na końcu. Totalnie abstrakcyjne na początku było dla mnie białko z żółtkiem przelewane z łupinki do łupinki. Sen nie dawał mi spokoju jednak cały dzień a była Wielkanoc. Dopiero wieczorem jakby mnie olśniło i kropki się połączyły. Wielkanoc, zmartwychwstanie Jezusa i symbolika jajka jako nowego życia i co więcej przelewania z łupinki do łupinki - kolejne wcielenia duszy!
Całość nagle okazała się nagle tak inteligentnym przekazem i odpowiedzią na moje pytanie które nie wiem skąd się wzięło w mojej głowie. To tyle moi drodzy. Mam nadzieję że mój przekaz chociaż na chwilę spowoduje zapuszczenie uśmiechu na waszej twarzy. Pozdrawiam Fundację. Załogant [...]
From: [...] Sent: Friday, April 17, 2020 8:42 PM To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl> Subject: Sen
Witam Załogę Od jakiegoś czasu miałem zamiar napisać do was co myślę na temat ,,linkowców,, i inne tego typu wynalazki ale ostatnie artykuły po prostu trafiają w sedno. Szczególnie chce podziękować za ostatnie artykuły które ukazały się w ostatnich tygodniach. Jeżeli ten mail dotarł by do Kapitana przed spotkaniem z panem Igorem to proszę mu przekazać że to co napisał w najnowszej książce ,,Przemiany na ziemi,, a mianowicie że w poprzednich wcieleniach był kapłanem to chyba bym nie uwierzyl gdyby nie moj sen gdy jeszcze przed ukazaniem się Instrukcji 15 i 16 tomu Instrukcji Przebudzenia. Śniło mi się wtedy że już je zakupiłem i byłem bardzo szczęśliwy z tego powodu. A jeszcze chce podać jeden interesujący sen który związany jest z śmiercią mojej babci. Otóż moja babcia odeszła na drugą stronę w piątek 10.04.2020 w godzinach wieczornych. Natomiast ja miałem sen z wtorku na środę o którym powiedziałem mojej mamie i bratu. To było w srode rano przy porannej kawie gdy tak po prostu powiedziałem ,,a babcia mi się śniła,, I pokazałem im jak kto wyglądało. A wyglądało to że babcia szła swoim chodem (takim bardzo bardzo powolnym) a za chwilę się wyprostowala i poszła dalej chodem zdrowego człowieka. Dodam że babcia miała taki specyficzny chód taki noga za noga i co parę minut przerwa bo czuła zmęczenie.
Pozdrawiam Załogant [...]
Witam serdecznie Fundację Nautilus !
Właśnie przeglądałem opis swojego snu z 2019 roku pt. ,,Mój sen z udziałem Obcych ". I muszę powiedzieć że wielokrotnie się zastanawiałem czy ten sen nie był przypadkiem zapowiedzią czegoś złego co może nas ludzi spotkać. To co wydarzyło się na świecie w postaci nadejścia koronawirusa mogło być właśnie tym co nas obecnie spotkało. Może warto przypomnieć załogantom ten opis w którym podkreśliłem te ostrzeżenia. Pozdrawiam[...]
Witam serdecznie ! Chciałby jedynie dodać że ten opis snu był prze Fundację Nautilus publikowany w 2019 r ale jakże pasuje do obecnej sytuacji w związku z panującym koronawirusem. Pozdrawiam [...]
Mój sen z udziałem 'obcych'
[...] Witam serdecznie załogę Fundacji Nautilus i Wszystkich zainteresowanych zjawiskami nie znanymi nie wyjaśnionymi na które napotykamy się każdego dnia. Chciałbym opowiedzieć sen, który po przebudzeniu mnie przeraził i pomyślałem sobie oby nigdy się nie spełnił. Wszyscy rozmawiają o wydarzeniach związanych z UFO, o obserwacjach pojazdów na naszym niebie. Nasze nastawienie i nasz umysł chyba nie jest jeszcze przygotowany na to spotkanie z ,,Obcymi”. Przyśniło mi się, że byłem na swojej działce letniskowej na wschodnich terenach Mazowsza. Wstaję i wychodzę z domu na zewnątrz. Jest jeszcze ciemno, ale z oddali widać nadchodzący świt. I nagle na granatowym niebie widzę zawieszone bardzo nisko nad ziemią (ok.300 metrów) obiekty obcych cywilizacji. Jest ich tak dużo, że patrzenie na nie sprawia przerażenie. I ten charakterystyczny jasnożółty ostry snop światła rzucany z każdego z obiektów na okolicę. Tylko światła i światła. Ja stoję i patrzę się w górę, nie mogę o tych świateł oderwać wzroku. Zastanawiam się - czy to już koniec. Czy tą manifestację tylko ja widzę, gdzie są ludzie, czy wszyscy jeszcze śpią. Nikogo nie widzę na podwórku. I ta niesamowita cisza, która jakby zapowiadała chyba coś złego. Na niebie jakby zaczęło się rozwidniać, a one nadal wisiały nieruchome i bezszelestne nad okolicą. Na co czekają ?. Nie widać ani słychać żadnych ptaków- gdzie one są. I ta ciągła niesamowita, przygnębiająca cisza. Tak wygląda jakby ,,coś” miało za chwilę się wydarzyć coś miało nadejść. Pomyślałem sobie oby jeszcze nie teraz, jeszcze nie dzisiaj. Rozglądam się za siebie, ale nie widzę nikogo ze swojej rodziny, nie wiem gdzie oni są – czy tylko ja zostałem ?. Te światła z obiektów cały czas rozświetlają okolicę. Bałem się bo wiedziałem, że nie ma możliwości cofnięcia tego wszystkiego. Skoro ,,Oni” mają takie możliwości to my nie mamy żadnych. I wtedy przerwałem ten sen, bo w sytuacjach trudnych , niebezpiecznych potrafię to zrobić. Teraz siedzę w domu szczęśliwy i zadowolony że świat jest piękny, świeci słońce, otacza nas przyroda a w niej fruwają ptaki, te których mi brakowało w czasie snu. Zastanawiam się, czy ten sen jest zapowiedzią dla ludzkości nadchodzącej fali czegoś co ma się wydarzyć. W tym śnie nie czułem się bezpieczny a ich obecność raczej zapowiadała zło. Szczerze mówiąc , zawsze przeczuwałem a nawet wiedziałem że nie jesteśmy sami. ,,Oni” są i zawsze byli. Prawdę mówiąc od dawna czekałem na jakiś od nich sygnał, może znak, który by potwierdził ich obecność. A może sny przytaczane przeze mnie poprzez FN są właśnie tą zapowiedzią? Ten sen śnił mi się niedawno, dwukrotnie. Za każdym razem to zdarzenie wracało z tym samym przerażeniem i strachem. Wiem, że jest to dla nas tak nieznane, niesamowite, że nikt by się nie odważył na bezpośredni kontakt z ,,Obcymi”. Dobrze się stało, że Fundacja Nautilus, zajmuje się tymi zjawiskami, naszymi snami, które możemy opowiedzieć bo mogą być zapowiedzią czego co może nas spotkać w nadchodzącej przyszłości. Sny są tak podobne do innych cytowanych. Czy to przypadek?
Pozdrawiam [dane do wiad. FN]
Witam Kapitana i cała Załogę! Wczoraj przeczytałem bardzo ciekawy artykuł w Nieznanym Świecie - bodaj na 65 str. - numer kwietniowy miesięcznika. Artykuł dotyczył czegoś zupełnie dla mnie nowego tj. faktu, iż rok 2020 z punktu widzenia numerologii jest rokiem tzw. autobiograficznym. To jest dla ścisłości nie sam rok, a liczba 2020 jest właśnie autobiograficzna. Z tym pojęciem spotkałem się po raz pierwszy w życiu. Niezwykłość tej liczby polega na tym, iż jest łącznie tylko siedem liczb autobiograficznych! Dla jasności cyfr mamy przecież tylko dziesięć (od 0 do 9) zaś liczb nieskończenie wiele. A przywołanych liczb autobiograficznych jest właśnie tylko siedem!
Zatem są one niezwykle rzadkie i mają w sobie coś... niezwykłego, z pogranicza nieznanego. Otóż liczba biograficzna to taka liczba w której pierwsza cyfra oznacza liczbę zer, druga cyfra oznacza liczbę jedynek, trzecia cyfra oznacza liczbę dwójek, czwarta cyfra oznacza liczbę trojek itd. Ponadto suma danej liczby autobiograficznej musi być sumą ilości cyfr takiej liczby.
Oczywiście suma w rozumieniu numerologicznym. Stąd działanie 2020 to numerologicznie 4 bo 2+0+2+0 daje 4. Zatem ogólna liczba cyfry wynosi w tym przypadku 4 cyfry całej liczby "2","0","2","0". należy przy tym zauważyć za autorem przywołanego artykułu Nieznanego Świata, iż to, że rok 2020 jest właśnie "autobigraficznym" nasępiło po raz drugi w naszej historii! Pierwszym rokiem tego typu był rok 1210, tak więc miało to miejsce dokładnie 810 lat temu! Zaś następny rok "autobiograficzny" nastąpi dopiero za... 19.180 lat!!! tak więc prawdopodobieństwo przetrwania naszego podłego ze wszech miar gatunku oceniam do tego czasu jako bliskie zeru. Wracając do samej liczby autobiograficznej i jej niezwykłości choćby z punktu widzenia jej rzadkości ma wg mojej oceny w sobie absolutnie coś magicznego.
Numerologia jest traktowana przez współczesną "klasyczną" naukę jak coś "gorszego", niegodnego uwagi. Tak jak zresztą astrologia, która obok numerologii jest traktowana jako "paranauka". Wyśmiewana i kompromitowana na wszelkie możliwe sposoby. Problem tylko polega na tym, iż owa astrologia ma setki lat więcej niż chrześcijaństwo! Tak więc można między bajki włożyć, iż coś co jest totalną głupotą, kretynizmem przetrwało by całe tysiąclecia gdyby nie było w tym choć w części prawdy! Ta sama uwaga dotyczy numerologii. Interesuję się wszystkim co "nieznane" od wielu, wielu lat, niemniej o liczbie autobiograficznej przeczytałem po raz pierwszy w życiu wczoraj i wtedy doznałem "olśnienia".
Okazuje się, że to co teraz jest wokół nas (mam na myśli oczywiście to całe szaleństwo związane z koronawirusem) nie jest przypadkiem! Oczywiście ktoś powiedzieć może zbieg okoliczności, ale ja wykluczam taką możliwość bowiem ilość tzw. nielogicznych przypadków a tak naprawdę przejawów synchroniczności o której pisze Jung w moim życiu była tak ogromna, że dnia by mi nie starczyło aby je tu przytoczyć.
Zresztą takich zdarzeń synchronicznych w życiu każdego człowieka jest co niemiara, ale problem polega na tym, iż 99% populacji naszego podłego gatunku jest skoncentrowana na tym jaka promocja jest w Biedronce, Netto, Auchan czy innym HM-ie, a nie na tym np. że nie widzieliśmy kogoś 20 lat, a pomyśleliśmy o nim przez ułamek sekundy rano przy kawie i tego człowieka spotykamy tego samego dnia na ulicy "przypadkiem" w centrum dużego miasta. Owe 99% populacji homo sapiens beznamiętnie wzrusza ramionami i mówi "ale przypadek" i idzie dalej bezwiednie przed siebie, nie wiadomo dokąd i po co. A to przecież krzyk kosmosu! Chłopie/dziewczyno ogarnij się! Drzemy mordę do Ciebie! :)
Wybaczcie za takie określenie proszę. Ale wróćmy do meritum. Otóż chciałbym Wam zadać pytanie postawione we wspomnianym, najnowszym numerze NŚ. To jest co wydarzyło się (z naszego punktu widzenia oczywiście tj. załogantów Nautilusa, czy jak kto woli czytelników NŚ) w roku 1210? Poza tym chciałbym zadać pytanie, czy w ogóle zajmowaliście się liczbą autobiograficzną?! Gdybyście znaleźli chwilę na udzielenie odpowiedzi będą bardzo wdzięczny. Serdecznie pozdrawiam Kapitana oraz całą Załogę Okrętu ze Szczecina:)
[...]
Witam. Właśnie wszedłem na stronę mojej parafii. Okazuje się, że mają transmisje na żywo. Proszę chwilę poobserwować transmisję po zmrku, obiektów zwanych przez Was ORBS jest co niemiara. Pozdrawiam.
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.