Historia, którą tu opiszę, nie jest zmyślona. Od kiedy skończyłam 17 lat, intensywnie interesowałam się zjawiskami paranormalnymi, szukałam o nich dużo w internecie, pomagała mi także ta strona. W pewnym momencie bardzo chciałam doświadczyć jakiegoś zjawiska paranormalnego. Na szczycie pragnień było spotkać ducha.
Przez wiele lat z rodziną opiekowaliśmy się przewlekle chorym ojcem. Niestety, nie był on dobrym człowiekiem. Bardzo dużo przecierpieliśmy. W 2016 roku ojciec zmarł. Po jego śmierci przeprowadziłyśmy się z mamą do dużego miasta. Był styczeń, kilka miesięcy po jego pogrzebie.
To był zwykły dzień, popołudnie. Byłam w pokoju. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do drzwi. Obok stała moja mama.
- Ktoś puka, nie otworzysz? - zapytałam mamę.
Podeszłam do drzwi, spojrzałam przez wizjer.
ZA DRZWIAMI NIKOGO NIE BYŁO.
Pukanie było wyraźne, pamiętam to do dziś. Gdyby ktoś "się bawił" i celowo zapukał do drzwi, słyszałabym jak schodzi (mieszkam w kamienicy).
Czy mógł to być mój zmarły ojciec? Czuję, że to był jego DUCH. Pamiętam tą chwilę, pukanie było słychać "z wysokości" jakby stał mężczyzna.
Przez kilka lat nie odwiedzaliśmy jego grobu, w zeszłym roku postanowiłam to zrobić. Niech spoczywa w pokoju.
Pozdrawiam,
[...]
/e-mail dostaliśmy w ostatnich godzinach/
Dyktowanie Marka (osoby zmarłej fizycznie rok temu)
dla [...] Andrzeja [...]
2.08.2019 r. godz. 18.10-18.18
Chcę Wam o tym mówić…
Marek: Weź kartkę.
Andrzej: Mam.
M: Pisz.
A: Jasne.
M: Tutaj jest zupełnie inaczej niż tam u Was opowiadają. Może to ja zresztą za mało się nad tym pochyla-łem, w każdym razie wiedz i przekaż tym, którym ufasz, że to dopiero początek podróży, o jakiej chciałbym jak najwięcej opowiedzieć, ale mamy ograniczenia. To znaczy nie wolno nam wszystkiego przekazywać, przynajmniej na tym etapie. W ogóle odnoszę wrażenie, że to, co mi się przydarzyło było oczywiście ja-kimś wyższym planem. Natomiast nie miałem wcześniej żadnych sygnałów, że to tak się toczy, i że tak mało jest w naszej gestii. Rozumiem, że Ty jesteś trochę lepiej przygotowany ode mnie. Żałuję, że w sumie tak mało o tym rozmawialiśmy, ale obrałem złą ścieżkę zrozumienia. Mimo że pisałem o swojej ścieżce w każ-dym prawie numerze, to wszystko, o czym piszemy ma się nijak do tego, co naprawdę tu funkcjonuje. Wiesz, mam teraz chwilę żeby z Tobą pogadać i mogę się do Ciebie podstroić. Będę prosił, aby mi na to dalej zezwalano.
Sporo rzeczy, które tu poznałem, bardzo by uprościło Wasze myślenie tam. Wiem, że teraz wszyscy kombinują jakby tu pchać dalej ten wózek Nieznanego, dochować mi wierności, ale coś wnieść też od sie-bie. Nie rozumiałem, że nie wolno tak postępować i pchać swoje ego ponad wszystkich. Po prostu za mała pespektywa, człowiek nie widzi dalej niż 5 centymetrów od swojego nosa, a dopiero stąd wszystko się naprawdę prostuje i przestaje być niedomówione.
Chcę Wam o tym mówić, bo czuję, że to była moja droga. O ile pozwolisz, będę z Ciebie korzystał, pozdrów Izę i przeproś, że tak mało było naszych kontaktów i nie korzystałem z waszej wiedzy.
Myślę, że Tobie będzie łatwiej po tej stronie, bo już jesteś obcykany z tymi mechanizmami. Rozpo-znaję znajomych, nie wszystkich, widzę nowych, którzy gdzieś tam przewinęli się przez moje życie. Poru-szam się myślą, ale to jest bardzo przyjemne i nowe. Tam, u Was, nie lubiłem nowego, a to okazuje się takie ekscytujące.
Dziękuję Ci, że tak szybko zareagowałeś. Czekam ciągle na pozwolenie, żeby coś przekazać, choć nie wiem, czy to zrozumiecie. U nas obowiązują inne zasady. Ponieważ wiem, że chcesz je poznać, będę próbował opowiedzieć tyle, ile zdołam zmieścić w takim krótkim przekazie. Dopiero się rozpędzam.
Uściskaj wszystkich, którzy mnie pamiętają i przekaż, że czuję się znakomicie i tak też wyglądam. Czasu i zmęczenia w ziemskim wymiarze tu nie ma. Jestem po swojemu szczęśliwy, bo wiem, że wszyscy tego dostąpicie. Pisałeś tak do mnie i ja Ci się zrewanżuję.
Twój Marek
A: Kocham Cię Mareczku.
M: Ja to tu czuję.