Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
Zaskakujący efekt szkolenia przeprowadzonego przez jasmowidza Krzysztofa Jackowskiego
Czw, 11 kwi 201915:14
| komentarze: brak czytany: 1043x
[...] Dzień dobry,
jakiś czas temu na swoim video blogu Pan Krzysztof Jackowski mówił o tym jak rozwijać w sobie zdolności jasnowidzenia [ z rok temu był filmik: Metoda jak pobudzić w sobie....] Jednym z ćwiczeń było pobudzanie własnego czoła poprzez improwizację gry palcami na czole [ jak na pianinie], bez dotykania skóry. Po obejrzeniu filmiku robiłam te ćwiczenia przez kilka dni, w rożnych momentach, jak tam miałam czas.. Nic się nie wydarzyło w trakcie tych dni. Po jakimś czasie [ nie pamiętam dokładnie, ale co najmniej po tygodniu] mialam dwa takie poczucia: a nadmienię, że nie mam zdolności jasnowidczych.
Oto te sytuacje [opisuję ze szczegółami bo one są istotne]:
1) Jestem umówiona do stomatologa. Mam zamiar jechać samochodem, który stoi kilkanaście metrów od domu, przy garażu. Kiedy wychodzę z domu, zamykam drzwi na dwa zamki, górny i dolny [ nie chciałam zamka centralnego i do dzis nie potrafię zrozumieć dlaczego:)]. Oba mają bardzo podobne wizualnie klucze, a ja ich nie mam oznaczonych i często sie mylę. Stąd zamykanie drzwi trochę trwa. Jesli nie muszę, nie mam bardzo istotnego powodu to nie wracam do domu bo mnie zwyczajnie denerwuje otwieranie i zamykanie tych drzwi. Tego dnia zamknęłam drzwi na te dwa zamki i szlam do auta i w drodze do samochodu mam taką myśl w glowie " Muszę sie wrócic i wziac gotówkę bo terminal platniczy u dentysty będzie zepsuty." Oczywiście nie chcialo mi sie wracać i zaczęłam racjonalnie siebie przekonywać w myslach: "Wez przestań, jakie jest prawdopodobieństwo, ze terminal bedzie zepsuty? Kiedy w ogóle ostatnio Ci sie to zdarzyło?" Mysli o gotówce byly jednak tak silne, ze wyłączyłam silnik i wróciłam do domu po pieniądze. Kiedy byłam u dentysty i czekałam w poczekalni, z gabinetu wyszedl pacjent, podszedl do recepcji. Recepcja byla blisko, wszytko slyszalam. Pani pyta: gotówką czy kartą? Ten pacjent [taki młody chłopak to był] mówi: Kartą. Pani: Dobrze. i zaczęła cos tam wstukiwać na terminalu. Pomyślałam sobie wtedy: " Widzisz? Działa. I po co sie wracałaś ?" To wstukiwanie kwoty w terminal trochę trwało i po dłuższej ciszy slyszę, ze Pani z recepcji mówi: " Nie wiem, co sie dzieje, nie działa, a przed chwilą działał. Próbuję juz trzeci raz.... Tu za rogiem jest bankomat jakby Pan był uprzejmy podejsc?" [ ten chlopak z tego co zrozumiałam nie mial gotówki przy sobie]. Potem jak ja miałam płacić po wizycie, terminal nadal nie działał, chyba byl problem z siecią.
2) i druga sytuacja. Moja córka dostała na urodziny różdżkę - taką piękną, świecącą. Byla zachwycona i to był jej najbardziej ulubiony prezent. Kilka dni po tych urodzinach, schodziłam po schodach z piętra i pomyślałam tak: "Muszę jej zabrać różdżkę bo ją zaraz złamie" i z takim zamiarem weszłam do salonu. Patrzę, a córka siedzi sobie głeboko w fotelu, w prawej ręce ma różdżkę, lewą trzymała polożony na kolanach tablet. Stwierdziłam, ze jak ogląda bajkę to raczej sie szybko nie ruszy i potem jej tą różdżkę położę w bezpieczne miejsce, jesli będzie taka potrzeba. Weszłam do kuchni, nie minęło 15 sekund i słyszę płacz - właściwie to był ryk, bo ciężko to płaczem nazwać. Wracam i widzę zapłakaną córkę ze złamaną różdżką. Okazało sie, że jak schodziła z tego fotela to sie potknęła i upadła na różdżkę, która przy okazji zaczepiła o blat ławy.
Wiem, ze te sytuacje to takie drobiazgi, ale i tak mnie zaskoczyły. W obu przypadkach miałam poczucie ze to sa moje mysli [ a nie ze np. z zewnatrz przychodzą], ale były one takie nagłe, jakby wyrwane z kontekstu, bo głowe miałam zajęta wtedy czymś innym, nie pamietam czym......Niepokojące to było, jakby ta przyszlosc juz byla i na mnie czekala az do niej dotrę. Jakis wplyw i wybór mialalm dopiero gdy te mysli sie pojawiły [ wziąc kasę czy nie? wziąć różdżkę?] Wiec bez takich poczuc to jestem jakby we snie?? Odgrywam role?
Namówcie Pana Jackowskiego na kursy jasnowidzenia. I moze znacie jakiegos psychologa, neurologa pracującego na uczeslni, który byc moze ziantersowałby sie fenomenem Pana Krzysztofa? Zbadał mu funkcjonowanie mózgu w stanie spoczynku, w trakcie wizji? moze jakis rezonans? Moznaby ocenic, budowę poszczególnych obszarów.. itd. Szkoda, ze taki fenomen nie jest badany od strony medycznej.
P.S. Dziękuję Fundacjo, ze jesteście. Robicie świetną robotę.
Pozdrawiam serdecznie, [ imie do wiadomosci redakcji]/wiadomość dostaliśmy 14 czerwca 2020/
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.