Witam serdecznie, bardzo się cieszę z istnienia waszej strony i że jest grupa zapaleńców tworząca coś tak wspaniałego.
Kiedyś korespondowałem z Wami odnośnie zjawisk w domu gdzie leżałastarsza osoba. Tak jak odpisaliście były to objawy przechodzenia na „drugą stronę”. Babcia mojej szwagierki zmarła ok 2 tygodnie później i zjawiska odeszły razem z nią. Chociaż w tym domu działy się później inne dziwne rzeczy ale nie to chciałem opisać w tym liście.
Ostatnio chorowała moja mama (59 lat). Zawsze jak przychodziłem ją odwiedzić (najpierw w domu, później w szpitalu) miałem bardzo dziwne uczucie, októrym mówiłem znajomym, że czuje jakby moja mama odchodziła,czułem dziwną barierę miedzy nami, jakby jakaś "zasłona" oddzielała mnie od mamy przez która nie wyraźnie widać, tylko to była jakby "zasłona energetyczna". To uczucie miałem już od kilku miesięcy ale nigdy nie było tak silne. Denerwowało mnie, że lekarze mówią iż stan jest coraz lepszy i że nie długo mama wyjdzie ze szpitala bo czułem że mama nie wyjdzie i jest jakby coraz "dalej".
Pewnego dnia myślałem nawet, że wpadam w histerię skoro lekarze mówią że wszystko jest dobrze i że w poniedziałek wypisują ją do domu (był wtorek).W nocy z wtorku na środę miałem dziwny sen. Wybudziłem się w środkunocy gdyż miałem problem z nabraniem oddechu i byłem bardzozdenerwowany. Czułem jakby coś ciężkiego leżało na moich płucach.
W momencie wybudzania się miałem jakby wizję. Widziałem moją mamę leżącą na łóżku szpitalnym. Patrzałem jakby z góry, jakbym wisiał pod sufitem. Widziałem wpadające światło przez drzwi z korytarza, które oświetlało jej łóżko, w sali było ciemno, moja mama leżała na plecach, miała szeroko otwarte oczy i czegoś się bała. Było widać silne przerażenie w jej oczach. Prawą ręką nieudolnie próbowała chwycić przewód z przyciskiem alarmującym pielęgniarki że coś jest nie tak jednak nie mogła go sięgnąć.
Wtedy nastąpiło moje wspomniane wybudzenie. Pojawiła się natychmiast myśl w mojej głowie że jest jakaś "niewydolność płuc" u mojej mamy i że powinienem jakoś jej pomóc. Dosłownie takie 2 wyrazy miałem na ustach "niewydolność płuc". Natychmiast zacząłem myśleć o płucach mojej mamy i wyobrażałem sobie że są zdrowe i silne, wierząc że to pomoże (coś w rodzaju modlitwy) i z tą myślą usnąłem.
Na drugi dzień (w środę) rozmawiałem z moim ojcem i powiedział że u mamy wszystko w porządku bo był w szpitalu i w poniedziałek mama ma wyjść. Pomyślałem że mój sen to jakieś moje obciążenie psychiczne wynikające w całej sytuacji.
Minął dzień, wstałem w czwartek rano przed g. 8 i byłem wykończony gdyż całą noc budziłem się i zasypiałem. Aby nie budzić mojej żony ok 5 rano przeniosłem się na kanapę w pokoju dziennym gdyż wiedziałem że już nie zasnę. Rzadko mam takie problemy ze snem.
Parę minut po godzinie 8 zadzwonił do mnie mój ojciec z informacją, że mama zmarła dziś w nocy o godzinie 3:10. Byłem zszokowany, nikt się tego nie spodziewał, ojciec powiedział że lekarze stwierdzili, iż wystąpiła "niewydolność płuc" i wtedy przypomniał mi się cały mój sen z poprzedniego dnia. Nie mogłem pogodzić się z tym co się stało. Nie mogłem sobie wybaczyć, że mogłem mieć wizję tego co miało stać się dobę później ale ją zignorowałem i nic nie zrobiłem aby pomóc własnej matce.
Wieczorem, pogrążony w smutku i żalu poszedłem spać. Rano obudziłem się z bardzo silnym odczuciem snu, który miałem.
We śnie widziałem pokój bez okien i drzwi. Ściany w nim były chyba brązowe. Patrzałem jakby z góry (jak w sali szpitalnej) W tym pokoju chodziła moja mama i była bardzo zdenerwowana. Nawiązałem z nie coś w rodzaju dialogu i zapytałam co robi. Ona odpowiedziała, że szuka jakiś drzwi i że zaraz stąd wyjdzie. Miałem jakby świadomość, że jest to sen i że nawiązałem kontakt z mamą po śmierci. W tym śnie starałem się jej wytłumaczyć, że już nie żyje i że nie może wyjść stąd gdzie się znalazła i że może jedynie odejść jakby "w górę" zostawiając to pomieszczenie. nie umiem lepiej opisać tego dialogu bo odbywał się on jakby bez słów, na zasadzie wymiany myśli. Mama była jakby bardzo zdziwiona ale zrozumiała to i się uspokoiła. Dalej snu nie pamiętam.
Jestem pewien, że te sny nie były przypadkowe.
Później miałem jeszcze kilka dziwnych snów ale to już osobna historia.
Pozdrawiam serdecznie,
[...]