Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
MÓJ DZIADEK MIAŁ PRAWDOPODOBNIE IMPLANT OD OBCYCH. MÓWIŁ 'JAKIEŚ CUDO W RĘKĘ MI TE KULE WŁOŻYŁY'.
Nie, 10 gru 202321:39
| komentarze: brak czytany: 1032x
[…] Zgodnie z moją obietnicą złożoną przez telefon w kilku słowach opisuję to, co dotyczy mojego dziadka. On nie żyje od 13 lat, ale cały czas pamiętam jego opowieść. Dziadek przeżył bardzo dziwne spotkanie z UFO, kiedy był dzieckiem. Próbowałem dokładnie ustalić datę, tak jak prosiliście. Wspólnie z moim ojcem uważamy, że było to w roku 1944 lub 1945, a dziadek miał wtedy 7-8 lat. To była końcówka Drugiej Wojny Światowej, a wtedy ludzie w ogóle nie słyszeli o UFO, a o umieszczaniu implantów w ludzkim ciele przez obcych nawet nie ma co wspominać. Według relacji dziadka był to ciepły, sierpniowy dzień. Razem z innymi dziećmi z okolicy dziadek często bawił się na polu, które nazywali pustynią, bo było tam bardzo dużo żółtego piasku. Ustaliłem, że oprócz dziadka była jego młodsza siostra, a także dwóch innych chłopców mniej więcej w jego wieku, dzieci sąsiadów. Było już po obiedzie, czyli w ok. 15.00-16.00, kiedy jak co dzień dzieci poszły bawić się „na pustynię”. I nagle wszystkie dzieci zauważyły dziwne dwie srebrzyste kule, które pojawiły się na wysokości kilku metrów w bardzo bliskiej odległości od nich. Miały średnicę każda po ok. 2 metry, a przypominały takie srebrne bombki choinkowe, gdyż od ich metalicznej powierzchni idealne odbijało się otoczenie. Kule były nieruchome, nie wydawały z siebie żadnego dźwięku. Przez chwilę wisiały nieruchomo, a potem dosłownie znikły. Jedna rzecz była ciekawa.
Dziadek opowiadał, że jak zapadły się w sobie w jeden punkt (jak mówił), to nagle też stało się już prawie ciemno. Czytając wasz serwis myślę, że został im wykasowany ten czas od pojawienia się tych kul po ich zniknięcie. Jeszcze jedna rzecz za tym przemawia. Kiedy dziadek wrócił do domu jego rodzice byli zaniepokojeni, dlaczego tak długo nie przychodził do domu i już jego mama miała iść sprawdzić, co się dzieje z dziećmi.
Pewnie dla fundacji Nautilus to historia jedna z wielu, ale ta ma jeszcze jeden, ciekawy element. Dziadek od tego dnia miał coś w lewym ręku, takie małe zgrubienie, które było wyczuwalne. Śmiał się zawsze, że te kule mu „jakieś cudo w rękę mi te kule włożyły”. Nie bolało go to, nie miał też żadnych innych dolegliwości. I to coś dawało się wyczuć po tym, jak przycisnęło się to miejsce na ręku. Dziś już dziadka nie ma, ale ja cały czas myślę, że to mógł być implant obcych istot. Bo to, że dziadek przeżył bliskie spotkanie z UFO nie mam wątpliwości. Jak chcecie, to możecie zamieścić tę historię w swoim portalu, tylko nie podawajcie moich danych. [dane do wiad. FN]
W ramach projektu „Otwarte Niebo” przygotowywana jest prezentacja on-line dla naszych amerykańskich kolegów zajmujących się UFO. Będzie ona dotyczyła właśnie implantów i historii z implantami w Polsce, ale także z krajów z nami sąsiadujących. Wśród materiałów zostanie przedstawiona bardzo świeża sprawa ze Słowacji. Jeden z naszych słowackich czytelników przysłał nam materiały mogące wskazywać na to, że w swoim ciele miał implant obcych, który… udało mu się wydobyć. Przypomina on część organiczną, ale tak często takie implanty wyglądają.
[…] Nieznany obiekt wszczepiony pod skórę głowy po lewej stronie […]
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.