Od roku mam internet i jestem czytelnikiem Waszej strony.Dziś odwrzyłem napisać do Was i opisać swoje przeżycie związane z tematem "Tajemniczy pomocnik". Było to 14-ście lat temu w lutym.Było zimno, ale bez śniegu.Ubrany byłem w grubą cieołą kurtkę.Jechałem samochodem marki POLONEZ.Wtedy były zwykłe pasy (nie bezwładnościowe).Jechałem z Pabianic do Łodzi do syna i jego kolegi(obecnie mego zięcia) na spotkanie z przyszłym posłem Januszem Korwin-Mikke.
Jechałem bez zapiętego pasa, ponieważ było mi za ciasno.W Łodzi z ul.Pabianickiej skręciłem w Al.Włókniarzy.Po wykonaniu manewru skrętu usłyszałem z tylnego siedzenia "ZAPNIJ PAS BO NIE WIESZ CO MOŻE SIĘ STAĆ NA PIERWSZYM SKRZYŻOWANIU".Spojrzałem w lusterko lecz nikogo nie było.Posłuchałem GŁOSU zapiąłem pas.Rzeczywiście na pierwszym skrzyżowaniu z ul.Obywatelską (była awaria sygnalizacji świetlnej) mimo mojego pierszeństwa z prawej strony nagle wyjechała Skoda Favorit.Nie zdążyłem zahamować i uderzyłem w bok tegoż samochodu.Na szczęście nikomu nic się nie stało.Byłem bardzo spokojny, bez zdenerwowania, bo byłem bardzo pewny że KTOŚ nade mną czuwa.Jak zacząłem wspominać to podobnych pomocy było kilka. Dziękuję że istnieje taka STRONA i że mogłem się wypowiedzieć.
[...]
Witam serdecznie !!!
Wiele razy czytałem na waszych stronach o snach bądz ich znaczeniu,dlatego chciałbym opowiedzieć wam historię pewnej dziewczynki która wydarzyła się jedenaście lat temu. Miała wtedy trzynaście lat,mieszkała w małej wiosce w Wielkopolsce. Zbliżały się właśnie wakacje kiedy pojawiły się te sny (jakże tajemnicze,prorocze i straszne) Każdej nocy przez dwa miesiące tuż po zaśnięciu, nieświadome niczego dziecko widzi postać Jezusa ciągnącego krzyż. Ktoś powie przypadek ?!!! Przez dwa miesiące ?!!! Dzień przy dniu ?!!! Nagle coś się zmienia,sny ustają.
Po kilku dniach przychodzi jeszcze jeden,inny. Widzi w nim rząd krzyży,a na jednym z nich przybity Jezus. W końcu nadchodzi dzień,który na zawsze zmieni życie tego dziecka. Jadąc rowerem do sklepu,uderzył w nią bus z taką siłą,że tylko cud mógłby ją uratować. Nie było już nadziei,była tylko rozpacz i łzy. Czy umarła ? Nie. Leżała w śpiączce,ale lekarze dali jej dwa procent szans na przeżycie. Całe dwa procent. Po dwóch tygodniach zaczyna się coś dziać,na przekór wszystkiemu odzyskuje przytomność . Pojawia się nadzieja,pojawia się też sen,już naprawdę ostatni,lepszy. Dziewczynka widzi w nim na strychu swojego domu białą gołębice,która powiedziała,że jest matką Bożą i że jej pomoże. Minęło 11 lat,bardzo ciężkich lat(rehabilitacja,sanatoria itp.) Dziś ta dziewczynka jest moją żoną,wspaniałą kobietą i matką. Mamy cudowną córeczkę,której nadaliśmy imię Anna (co oznacza łaska,której zapewne moja żona dostąpiła).
Cieszę się,że mogę być z człowiekiem,który jak ja to nazywam,został naznaczony przez Boga.
[...]
From: [...]
Sent: Monday, March 29, 2021 1:02 PM
To: Fundacja Nautilus
Subject: tabliczka "Uwaga, latajace dyski"
Czesc,
taki rozrywkowy temat.
Podczas spaceru w lasku (Warszawa, Wawer, Sadul) znalazlem taka tabliczke "Uwaga - latajace dyski". Podrzucam :).
Pozdr:),
Artur.
[..]