NIE MARTW SIĘ... JA ŻYJĘ!
[...]Dzień dobry, przesyłam Wam dwie historie. Pierwsza dotyczy życia po śmierci. Dwadzieścia jeden lat temu utopiła się w stawie moja koleżanka. Bardzo to przezywałam. Przyśniła mi się w pięknym ogrodzie, mówiła: nie martw się, ja żyję. Powiedz im, że ja żyję. Jestem teraz u lekarza co mnie leczy. Zobacz, poschodziły mi siniaki. - myślałam, że chodzi jej o siniaki związane z ciałem po śmierci. Krótko po tym śnie, kiedy opowiedziałam go mojej mamie, mama spotkała jej babcię na cmentarzu i opowiedziała jej mój sen. Babcia Kasi powiedziała, że tak, miała siniaki na udzie. Wierzcie lub nie, mi się te siniaki wybiły i nosiłam je aż nie zeszły.
Druga historia. Mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła i w tym przypadku prawie tak było. Z ciekawości przeszukiwałam youtube i trafiłam na piosenkę Behemota "Bartzabel". Okropne brzmienie, wręcz czuje się obrzydłość, ale nie o tym mowa. Słuchałam, potem sobie nuciłam. W nocy miałam sen, ktoś stał obok mnie i mówił: teraz cię zabiję. W tym śnie i przez sen zaczęłam wołać "pomocy". Nagle we śnie pojawiło się światło i otworzyły się drzwi od pokoju i w tym momencie się obudziłam. Przetrzegam Was przed taką muzyką, zło nie śpi. Obserwuje nas i chce nam wyrządzić krzywdę.
[dane do wiad. FN, e-mail na pokład okrętu Nautilus trafił 13 kwietnia 2021]