[...] Czytając dzisiejszy artykuł z XXI PIĘTRA o reinkarnacji (przypadek chłopca) przypomniała mi się moja historia
z dzieciństwa, która może mieć z tym związek, a przynajmniej jest trochę podobna do tej opisywanej, i mogłaby
świadczyć o pamięci, któregoś poprzedniego mojego wcielenia, ale wcale się nie upieram, że na pewno o tym
MUSI świadczyć- pomimo, że akurat dla mnie fakt reinkarnacji czy transmigracji jest niezaprzeczalny i podobnie
jak Wy, nikogo nie mam zamiaru do tego przekonywać :)
No, ale do rzeczy, a właściwie do owej sytuacji przynajmniej nieco podobnej do opisywanej przez Was:
Było to jak miałem koło 5-6 lat (chyba wtedy jeszcze nie chodziłem do 1-szej klasy) i wtedy z jakąś regularnością- szacuje, że mogło to być koło 10-ciu max. kilkanaście razy, w jakichś odstępach czasu (na pewno nie codziennie) śnił mi się, można by rzec powtarzający się koszmar:
cała akcja z moim udziałem rozgrywa się w jakiejś chyba dżungli/sawannie (może to Afryka?), jestem razem z niedużą grupką innych ludzi, jesteśmy uzbrojeni w jakieś dzidy/włócznie (czarni ludzie też są wśród nas) i w wielkiej panice uciekamy.
Na początku nie kojarzę przed czym "zwiewamy", ale za chwilę trafiamy do jakiejś groty/jaskini, która teoretycznie powinna być wybawieniem z opresji, ale... grota okazuje się ślepym zaułkiem, nie można jej zamknąć niczym, a to przed czym wszyscy uciekają to stado lwów, które za nami trafia do tej groty, no i... można się domyśleć jak to się dla nas wszystkich kończy- w pewnym momencie jeden lew zbliża się do mnie opartego o krańcową ścianę groty/jaskini i... czarno przed oczami- koniec filmu/snu.
Nie potrafię określić czy w tym śnie jestem dorosłym czy dzieckiem, ani nawet swojego koloru skóry- patrzę po prostu swoimi oczami na to co się dzieje, a nie na siebie i biorę w tym wszystkim czynny udział.
Ciekawe jest to, że pomimo, że jestem już teraz "DUUUŻY" to b.dobrze ten sen pamiętam- zawsze miał tę samą treść w szczegółach i zawsze tak samo się "źle" kończył dla mnie (i tamtych ludzi też) i zawsze tak samo byłem przestraszony zaraz po obudzeniu się po nim, pomimo, że:
teoretycznie po pierwsze- już od drugiego razu znałem treść snu łącznie z niefortunnym zakończeniem, więc niby żadna niespodzianka, a po drugie- skoro się powtarzał regularnie, to już nawet za drugim razem "powinienem" wiedzieć, że to tylko sen i nie ma się czego bać.
A tu figa- paniczny strach za każdym razem ten sam.
Po jakimś czasie ten sen przestał mi się śnić i tyle...
Dodam tylko, że sypiam/sypiałem zawsze dobrze, śnią mi się rzeczy b. różne i b. często- praktycznie codziennie, ale nigdy żaden sen się nie powtarza, za wyjątkiem tego i jeszcze jednego, którego tu na razie nie opisywałem.
Podsumowując elementy podobne do opisywanej przez Was sytuacji to- wiek 5-6 lat, no i powtarzalność snu z tymi samymi szczegółami, ten sam strach za każdym razem i samoistne zaprzestanie śnienia tego snu w późniejszym wieku.
Niech każdy sobie sam oceni, czy to może też coś potwierdzać, czy to tylko przypadek ;)
Ja się w każdym razie nie upieram, ale co ciekawe, pomimo, że było to już tak dawno temu, to do dziś opisywaną
sytuację dobrze pamiętam łącznie z towarzyszącymi jej emocjami.
Pozdrawiam kapitana okrętu Nautilus, wszystkich oficerów i załogantów
życząc Wszystkiego Najlepszego :))
Wasz wierny czytelnik,
(nazwisko i email do wiadomości redakcji)