Pies zawsze o 14.00 zaczynał się... 'potwornie bać'!
[...] Witam serdecznie. Od wielu lat czytam strony Fundacji. Interesuję się tą tematyką mając cichą nadzieję zobaczyć, być świadkiem czy, przeżyć jakieś doświadczenie które pozwoli mi w stu procentach uwierzyć.
Na dzień dzisiejszy w pamięci mam tylko jedną historię, kiedy będąc dzieckiem w połowie lat 80-tych obserwowałem dziwne zachowanie mojego psa.
Otóż był taki tydzień, ( może dwa, nie pamiętam już ) gdy mój pies dokładnie o godzinie 14:00 budził się, albo przestawał się bawić i z podkulonym ogonem niemal czołgał się do drzwi wyjściowych z mieszkania, a tam przez pięć minut trząsł się ze strachu jak osika. Nie pomagało żadne głaskanie, kiełbaska, czy próba zabawy. Równiutko o 14-tej pies zmieniał się w jednej chwili. Ja w domu niczego nie zauważyłem, ale pamiętam, jak koledzy na podwórku mówili, że psy wyczuwają duchy i pewno u mnie straszy.
Nie bałem się jednak, nic się nie działo, pies nie patrzył w jakąś konkretną stronę, po prostu natychmiast pełzł pod drzwi. Nie było żadnych dźwięków, huku, czy burzy. Po dokładnie pięciu minutach pies wracał do pokoju, kładł się na swoje miejsce i zasypiał jak gdyby nigdy nic. Jednego dnia zabrałem go na spacer w tym czasie. Gdy tylko wyszedł z bloku ogon do góry i nie było śladu po strachu.
Po kilku, czy kilkunastu dniach psi strach zniknął i już nigdy się nie powtórzył. Pamiętam to dobrze. Dotykałem, go czy nic go nie boli, albo czy nie jest chory. Ale nie.
Po kilkunastu latach, gdy pies już dawno nie żył miałem o nim sen. Sen z gatunku tak realistycznych, jakich doświadcza się tylko raz w życiu. We śnie pies ginie spadając z dachu wieżowca, a ja nie mogę go złapać.
Pozdrawiam
Maciej.