Chcialabym sie podzielic pewnym swiezym wydarzeniem.Jakies 3 tygodnie temu moja mama nocowala ze swoim partnerem w hotelu, pieski zostawili w samochodzie. W nocy obudzilo ja znajome szczekniecie jakby jednego z naszych pieskow. Otworzyla oczy i zobaczyla zarys psa z czerwonymi oczami ktory zaraz zniknal.
Jakos dwa tygodnie pozniej tez mialy miejsce dziwne wydarzenia. Sprzatala wieczorem w kuchni wszystkie okna byly pozamykane a drzwi w przedpokoju same sie odchylily i same zamknely. Potem mama czytala ksiazke i kartki zaczely same dziwnie falowac. Pare dni pozniej partner mojej mamy mial smiertelny wypadek. Zginal jadac samochodem. Na moja uwage szczegolnie zwrocil ten pies juz czytalam podobne historie i pies byl powiazany ze smiercia jakiejs osoby. Dziekuje,
Pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
I jeszcze jedna historia z tych "nadesłanych do FN".
[...] Mieliśmy w domu 3 psy-mieszańce wilka. Kiedy chciały to były w domu, kiedy chciały to biegały po działce. W 1995 r. zachorował 2,5 letni Beri. Lecznie go przez 2 m-ce nic nie dało bo była to nosówka skórna, ciało gniło i odpadało kawałami. Wreszcie gdy nie pił, nie jadł i oślepł trzeba go było uspić.
Rozpacz w rodzinie trwała kilka tygodni. Płakali wszyscy. Drugiego dnia po śmierci Beruśki, 2 psy spały na posłaniu. Mama zmywała w kuchni i w pewnym momencie usłyszała jak ktoś/coś uderza w klamkę od drzwi zewnętrznych zupełnie tak, jak to robił któryś pies, gdy chciał by go wpuścić do domu.
W tej samej sekundzie 2 psy zerwały się z posłania podbiegły razem do drzwi i zaczęły chrobotać/uderzać w klamkę tak, jak to robiły, gdy chciały by je wypuścić na dwór.Mama podbiegła do drzwi, otworzyła z klucza i wypuściła psy na podest-schody. Psy wybiegły i zaczęły się nerwowo rozglądać i widać było po nich, że są zdziwione, że nie ma Beruśki.
Następnego dnia, moja mama poszła do piwnicy w której był węgiel i koks. Wcześniej, lubił z nią tam chodzić Beri, i tylko on. Mama nie lubiła tego, bo brudził łapy wchodząc na opał i zawsze starała się go odpędzić od drzwi ale on był sprytniejszy od niej i zawsze upilnował ją jak wchodziła do piwnicy i wcisął się. Tego dnia mama weszła do piwnicy i zanim zaświeciła światło zauważyła 4 płomyki (wielkości palących się zapałek) jak wbiegały na węgiel, podbiegły do okna i zgasły. Te płomyki biegły tak, jak biegłyby 4 łapy.
[dane do wiadomości FN]