[...] Witajcie!! Od jakiegoś czasu przeglądam Wasze strony ,ot tak z ciekawości. Kiedyś jako dziecko lubiłem opowiadania mojej babci i dziadka , którzy niektórych zjawisk ,napotkanych w swym zyciu nie potrafili wyjaśnic. Teraz sam przekazuję te historie swoim dzieciom , ale jest coś czego doświadczyłem sam i nie potrafię ( jak wielu Waszych stałych odbiorców )wyjaśnic. Otóż jako mieszkaniec Kościerzyny ( Kaszuby ) dojeżdżałem do pracy , do Gdyni. Jeśli finanse nie pozwalały na jazdę samochodem ,
korzystałem z połączenia PKP.Samochodem zazwyczaj jeździłem sam ,zabierając ewentualnie po drodze jakiegoś autostopowicza.
Tym razem jechałem samochodem . Mogło byc po godz. 6:00 ( w pracy miałem się zjawic na 7:00 )niedziela rano , praktycznie żadnego ruchu na drodze krajowej K-20. Zapowiadał się słoneczny dzionek , byłem jakieś 13 km od
Kościerzyny na odcinku pomiędzy miejscowościami Kaliska i Kłobuczyno , po obu stronach szosy miałem stary las iglasty . Żadnego przystanku , budynku itp. W pewnym momencie minąłem stojącą na lewym poboczu kobietę w czerni. Miała na sobie długą czarną suknię , na głowie coś w rodzaju toczka i woalką okrytą twarz. Nie byłoby może w tym nic dziwnego , gdyby nie to ,że czarny welon falował na wietrze i był bardzo długi.
Na oko mógł miec ok. 10 metrów. Nawet się z cicha zaśmiałem z tego widoku , ale zbaraniałem momentalnie , bo w lusterku wstecznym widok się nie powtórzył. Natychmiast zwolniłem oglądając się za siebie po czym się zatrzymałem. Otworzyłem drzwi , wysiadłem i stwierdziłem że nikogo tam na poboczu nie ma. Ogłupiony trochę pojechałem dalej , tłumacząc to
sobie jako przestrogę , że jechałem za szybko . Teraz nie muszę już dojeżdżac , pracuję na miejscu i mogę już odchodzic na zasłużoną emeryturę. Przejeżdżając jednak tamtędy jestem w stanie bezbłędnie wskazac miejsce , w którym mnie to spotkało. Dowiedziałem sie też , że nieopodal tego miejsca zginęli dziadek z wnukiem . Wypadek ten miał szczególnie drastyczny przebieg , gdyż dziadek zginął jadąc motocyklem ( został potrącony przez samochód ) chłopiec który przybiegł na miejsce
uklęknął przy jego zwłokach i płakał . Zabiła go ciężarówka , która dośc szybko wjechała na miejsce tragedii. To mogłoby tłumaczyc czerń ( załoba ) w którą ubrana była ta postac na poboczu. Lecz to tylko moje
domniemywania. Pozdrawiam serdecznie
P.S.
Jestem policjantem , toteż nietrudno było ustalic mi fakt zaistnienia powyzej opisanego wypadku. To jedno właśnie jest pewne w całej tej historii . Znam osobiście naocznego świadka smierci tego chłopca . Nie zdążył zabrac dziecka z jezdni i jest to jego osobistą tragedią. Patrząc realnie na otaczajacą rzeczywistośc , zawsze staram się racjonalnie w sposób logiczny wyjasnic napotkane zjawisko. Tego jednak nie jestem w stanie zrozumiec.