Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





Na linii przejścia. ( O tym, że życie istnieje nadal)
Wt, 26 paź 2021 23:55 | komentarze: brak czytany: 4039x

Jaka jest istota życia ? Czy i co znajduje się po drugiej stronie ?  Czy zachowujemy świadomość ostatniego wcielenia ? Takie i im podobne pytania stawiałam sobie odkąd tylko pamiętam. Po przeżytych „dziestu” latach, zebraniu wielu informacji i doświadczeń życiowych , już mogę na nie w pewnym sensie odpowiedzieć.

O tym, że życie po opuszczeniu ziemskiej powłoki trwa nadal a świadomość istnieje a nawet się manifestuje na różne sposoby nie trzeba chyba większości czytelników serwisu FN przekonywać.  Chciałabym również dołożyć swoją cegiełkę w tym temacie. Mogłabym tu zacząć przytaczać czy interpretować cytaty z różnych publikacji, opisywać mniej lub bardziej naukowe ewentualnie religijne sposoby odpowiedzi na w/w pytania.

Skupię się jednak na tym czego doświadczyłam osobiście. Okazuje się bowiem, że „przegroda” - „zasłona” dzieląca oba światy jest tak naprawdę cienka i przejrzysta jak muślinowy materiał. Posiada wręcz właściwości pozwalające na materializowanie się przedmiotów ze świata duchowego do naszej ziemskiej struktury. 

Zacznę od tego, że z racji wykonywanego zawodu, zdarza mi się towarzyszyć ludziom w ostatnich  miesiącach, dniach a także ostatnich chwilach ich życia. Przez wiele lat zdołałam zaobserwować , że wszyscy ludzie których znałam i towarzyszyłam im w ostatnim czasie ich ziemskiej egzystencji,  to, że odejdą z tego świata przeczuwali, a nawet wiedzieli z całą pewnością, sporo wcześniej . Znali może nie tyle dokładną datę, ale na pewno na kilka miesięcy wcześniej byli świadomi tego, że już wkrótce kontynuacji ich ziemskiej wędrówki nie będzie.

Osoby, którym niewiele zostało czasu na tym świecie dają wyraźnie znać, że wkrótce odejdą i już się nie zobaczymy.

Mam na to wiele dowodów i przykładów, których nie sposób tu opisać w jakiś skrótowy sposób. Na podstawie wielu obserwacji jestem jednak pewna, że każdy z nas będzie wiedział, że zbliża się moment przejścia i odejścia z tego świata.  Co ciekawe, z moich obserwacji wynika, że dotyczy to także zwierząt. Wszyscy wiemy, że nasi bracia mniejsi posiadają świadomość i duszę i także potrafią nam coś przekazać mentalnie.   Ale miałam pisać o tym, że życie „po drugiej stronie” trwa nadal i istoty z Zaświata mają możliwość manifestowania nam tego na różne sposoby.

 Jedną z manifestacji może być osobiste (fizyczne niejako,lecz w formie eterycznej, niewidocznej dla oka) przyjście osoby nieżyjącej już w znanym nam wcieleniu, odwiedzanie osób bliskich ale również obcych jeśli zachodzi taka potrzeba.  Doświadczam tego co jakiś czas, opiszę kilka takich zdarzeń.

Pierwsze,

W trakcie kursu, który przed laty robiłam, chcąc wzmocnić i poszerzyć swoje naturalne predyspozycje , fizycznie odczuwałam to, że twórca metody leczenia, której się uczyłam, a który zmarł w 1926 roku,jest fizycznie obecny , że stoi koło nas. To nie była żadna wizja, ani sugestia. Po prostu mimo tego, że nie było Mistrza ,widać on tak skoncentrował swoją energię, że mieliśmy pewność, że jest z nami i to tak samo realny jak np.osoba prowadząca zajęcia, czy my sami. Trudno to opisać. Bardzo ciekawe i nietypowe odczucie.

 Inne doświadczenia z pogranicza światów dotyczą mnie i mojej najbliższej rodziny.  Tak się niestety złożyło, że gdy oboje moi rodzice odchodzili z tego świata nie było mnie przy nich blisko. Mam taki zawód, że bardzo często wyjeżdżam kilkaset kilometrów od swojego właściwego miejsca zamieszkania w Polsce i nie ma mnie często po kilka miesięcy.

Moja mama odeszła 7 lat wcześniej niż tato.  Jak wspomniałam w obu przypadkach była to śmierć dosyć nieoczekiwana i można powiedzieć że nagła. Jednak oboje rodzice w podobny sposób telepatycznie skomunikowali się ze mną przed swoim odejściem. Były to właściwie nie tylko ich słowa, ale także przekazy muzyczne,zrozumiałe tylko dla mnie. Poprzez różne utwory, dali znać co się dzieje. A ja wiedziałam jak te sygnały zinterpretować.

 Kilka dni przed śmiercią mamy w mojej głowie ni stąd ni zowąd natrętnie zaczęła się pojawiać piosenka, której nie słyszałam od chyba 30 lat. Zwłaszcza refren natrętnie całymi dniami „dudnił” w moich myślach. Był to utwór starego zespołu Dwa plus Jeden „ Iść , ciągle iść, w stronę słońca”.. Tak między innymi mama dawała mi znać że szykuje się do odejścia w stronę światła.

Prześladowała mnie też wtedy piosenka Anny Jantar pt.”Anna już tu nie mieszka”. Jeśli dodam, że mama miała na imię Anna, to wszystko staje się jasne. Miałam też od niej inne znaki i przekazy, ale zachowam je dla siebie. 

Napiszę tylko, że nie od razu po jej śmierci miałam przekaz, że jest nareszcie wolna i szczęśliwa. To stało się dopiero kilka miesięcy później. Tak jakby musiała przejść gdzieś tam w zaświatach coś w rodzaju kwarantanny. Po tym czasie nagle i niespodziewanie w środku dnia ogarnęła mnie duża radość, lekkość i prawie euforia. I do tego bardzo wyraźny głos mamy w mojej głowie, że jest nareszcie wolna, lekka i radosna.

Energia fruwała wokół mnie i ten stan utrzymywał się kilka dni. Niesamowite uczucie , którego do niczego nie można porównać. Nawet odniosłam wrażenie że przekaz jestem nareszcie wolna odnosić się może do uwolnienia się mojej mamy od konieczności następnych wcieleń.

To był od niej znak z tamtej strony, że życie istnieje nadal i jest możliwa komunikacja między naszymi światami. A kilka lat później mój tato odchodząc , także telepatycznie przesyłał mi przekazy słowne i muzyczne. A działo się to w czasie, kiedy leżał w szpitalu w śpiączce farmakologicznej. A jednak jego świadomość i dusza były w niepojęty sposób wolne od cielesnych ograniczeń. Wędrował sobie swobodnie poprzez czas i przestrzeń, ponieważ wtedy także byłam kilkaset kilometrów od domu, a miałam bardzo wyraźny kontakt myślowy z rodzicem.

On z kolei wybrał sobie z wrodzonym poczuciem humoru, z którego był znany , piosenkę Czerwonych Gitar „W drogę”. Przez kilka dni bez przerwy „prześladowała” mnie ta piosenka. Słowa są znamienne, przekaz kogoś kto wie, że wkrótce umrze. Zacytuję fragment :

W drogę ! Żegnajcie chłopcy ! W drogę! Już na mnie czas. Dokąd poniosą oczy... , W drogę !

W drogę, z bagażem zdarzeń, chociaż w kieszeni wiatr... Może wspomniecie czasem, może...

Do przejścia mam tak wiele, drogami, które ledwie znam. Swoje miejsce chciałbym znaleźć sam.

A jakiś czas później , już po pogrzebie kolejny muzyczny znak – pisenka Anny Jantar „Polubiłam pejzaż ten”. Ale również piosenka o tytule „ Nie domykajmy drzwi” .  Ja interpretuję to jako znak od taty z zaświatów i że jest mu tam dobrze, ale że pozostaniemy w kontakcie jeśli będzie taka potrzeba i że ten kontakt z drugą stroną jest możliwy , bo drzwi są otwarte.

Muszę jeszcze dodać, że tuż przed przejściem na drugą stronę tata zjawił się u mnie eterycznie i mentalnie i mogłam z nim porozmawiać. Wtedy jak to się działo nie wiedziałam jeszcze że właśnie w tym momencie odchodzi. Dopiero po otrzymaniu wiadomości o której godzinie tata odszedł skojarzyłam, że w tym czasie odwiedził też mnie w domu oddalonym o prawie tysiąc kilometrów od niego. 

Opiszę jeszcze zdarzenie w dniu pierwszej rocznicy śmierci taty. Przez ten cały rok było mi dosyć ciężko z tego powodu, że nie byłam przy nim w ostatnich chwilach i nie umiałam sobie z tym poradzić. W rocznicę jego odejścia prosiłam go mentalnie o jakiś znak, o pomoc w uporaniu się z tym problemem. Poszłam akurat wtedy , pogrążona w zadumie nad naszym losem i w różnych wspomnieniach z dzieciństwa, na długi spacer w góry. Po jakimś czasie przysiadłam na napotkanej ławeczce w pobliżu źródełka.

Po chwili , jakby w odpowiedzi na moją tęsknotę i dostałam znak. Pojawił się motyl. Ciemny, brązowy i po krótkich chwili latania wokół mnie usiadł mi na przedramieniu i sobie po nim spacerował przez dobre 5 minut ! Drugą ręką udało mi się wyjąć telefon, żeby zrobić zdjęcie motyla.





Co ciekawe on wcale się nie wystraszył, nie odleciał, choć jak wiadomo motyle są bardzo płochliwe. Zrobiłam kilka zdjęć i krótki filmik, stąd wiem ile czasu ten motyl spacerował sobie po mojej ręce. Byłam zdziwiona , że długo nie odlatywał, jednocześnie wiem, że to był znak od taty a może i on sam na krótko wcielił się w tego motyla, żeby mnie uspokoić.

Oprócz motyla dostałam jeszcze wtedy od taty inny znak, znowu przekaz poprzez tekst starej piosenki.

Nagle w głowie zaczęła mi brzmieć stara piosenka Szczepanika „Żółte kalendarze”.

Przytoczę ją tu tylko we fragmentach, żeby oddać sens i siłę przekazu.

„Dlaczego chcesz zatrzymać....Prąd rzek, szum fal....twoje ły mój płacz...Żal nic tu nie pomoże...Nikt nie zatrzyma biegu rzek, szumu fal....Czy znasz taki dzień, co nie kończy się zmierzchaniem?....Gdy sen ma przyjść słyszę znów twój głos....Wróć do krainy marzeń, gdzie zawsze wiosna trwa....spal żółte kalendarze....żółte kalendarze spal...”

Tymi słowami przemówił do mnie tata z zaświatów a interpretuję je tak :

 przeciez wiem, że wszystko przemija i taka jest natura rzeczy. Łzy i smutek nic nie pomogą. Lepiej nie rozpamiętywać przeszłości, tylko patrzeć w przyszłość, gdzie wiosna niesie nowe nadzieje i daje nowe życie.

 

Na koniec krótko o naszych braciach mniejszych.

Okazuje się, że zwierzęta także wysyłają nam czytelne sygnały a nawet są w stanie nadawać telepatycznie komunikaty do ludzi.  Przykładem niech będzie mój ostatni psi przyjaciel towarzyszący mi wiernie przez 11 lat swojego życia.

Jakieś dwa tygodnie przed jego odejściem, miałam wyraźne przekazy od niego, nawet nie tyle przeczucia ile naprawdę całymi zdaniami jakby przekazywał, mówił mi, że już mu coraz ciężej i niewygodniej. Ze ciężko mu się chodzi i że czuje się zmęczony. Że coraz ciaśniej mu w swoim futrze i chętnie by się już uwolnił.

Jakkolwiek abstrakcyjnie brzmi ostatnie zdanie, proszę mi wierzyć !

Co dzień przez dwa tygodnie przed datą jego ostatecznego przejścia przez Tęczowy Most odbierałam takie komunikaty od psiaka. Sądzę, że to był głos jego duszy, która chciała się wyrwać na wolność z coraz bardziej słabego na starość ciała.

Powyższy przykład jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że komunikować się można także z braćmi mniejszymi i że jak najbardziej posiadają one duszę i potrafią z nami rozmawiać.

 

Podsumuję to co napisałam tak : 

Uważam, że jeżeli uważnie stąpamy przez życie i jesteśmy otwarci na znaki i przesłania jakie ono nam daje , łatwa staje się komunikacja z tym co pozornie niewidoczne i każdy człowiek tu i teraz ma możliwość zajrzenia na drugą stronę i wędrowania w czasie przestrzeni. Wszyscy mają ten sam wrodzony potencjał, nie każdy jednak z niego korzysta.

 MaYa





* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.