Niezwykła sytuacja... wspomnienie z dzieciństwa.
[...] Dzień dobry, Chciałabym się z Państwem podzielić sytuacją, którą pamiętam z dzieciństwa. Nie będzie to bomba na miarę reinkarnacji V stopnia, ale historia jest moja i podchodzę do niej sentymentalnie. Podejrzewam, iż uznacie, że nie jest niesamowita lub niezwykła, niemniej jednak nie chciałabym, aby była publikowana bez wcześniejszej konsultacji.
A więc, do rzeczy.
Moja osobliwa sytuacja miała miejsce w małej wioseczce położonej w południowo-wschodniej części kraju. Nie pamiętam niestety, ile mogłam mieć wtedy lat, ale był to okres podstawówki, więc mogłam mieć około 12 lat. Wraz z przyjaciółką bawiłyśmy się na jej ogromnym podwórku, na którym znajdowało się wiele dużych i starych drzew, budynków gospodarczych oraz zakamarków, które można było wykorzystać w zabawie.
Tego dnia bawiłyśmy się w "poszukiwanie skarbów", grę, w którą zawsze uwielbiałam się bawić. Polegała ona na tym, że chodząc po podwórku szukałyśmy znaków, takich jak patyczki leżące na ziemi i dziwnym trafem układające się w strzałkę, bądź wyjątkowe spośród pozostałych źdźbło trawy wskazującej jakiś kierunek.
Wiem, wiem, co myślicie, zabawa jak każda inna, ale z naszą ogromną wyobraźnią potrafiłyśmy się tak bawić godzinami biegając od wyjątkowego kamyczka do rysy zrobionej lata temu przez przypadek na desce z drzwi od stodoły.
Nie wiem, gdzie w tym momencie była moja przyjaciółka, ja natomiast pobiegłam w zakamarek za stodołę i znalazłam kamyczek. Kamyczek wskazał mi deskę powyżej. Na desce była strzałka w górę. Na ułamek sekundy zanim podniosłam głowę do góry, nagle przyszło mi do głowy tylko jedno, wyraźne zdanie.
Ala ma kota.
Spojrzała w górę.
Przeczytałam dokładnie to samo zdanie w chmurach.
W chmurach.
Pisane małymi literami.
Ala ma kota.
Napis był wyraźny, jednak po chwili wiatr zaczął rozmywać chmury i zniknął. Nie wiem gdzie wtedy była moja przyjaciółka, nie pamiętam nawet, czy komukolwiek o tym wtedy opowiedziałam.
Czasami sama się zastanawiam wspominając tą sytuację, czy to nie była przypadkiem tylko i wyłącznie moja własna wyobraźnia.
Nie była.
Pamiętam, co widziałam.
Spojrzałam na ten napis w taki sam sposób, jak na kamyczki, źdźbło trawy czy rysę w desce. Uznałam wtedy, że dokładnie to miałam znaleźć i gra się dla mnie zakończyła.
A więc, pytanie do Was drodzy Państwo, czy słyszeliście o podobnej osobliwej sytuacji? O kimś, kto dziwnym trafem widział coś, co fizycznie i logicznie nie powinno istnieć? I co myślicie o tym, że dokładnie te słowa wyryły się w moim dziecięcym umyśle na ułamek sekundy zanim spojrzałam w niebo?
Pozdrawiam Serdecznie.
[...]
Odpowiedzieliśmy autorce e-maila, że z taką sytuacją "napisu na niebie" nie spotkaliśmy się, ale znaki na niebie - jak najbardziej. Wkrótce będzie o takiej właśnie sytuacji w związku z Projektem KONTAKT - opowiemy o niej w najbliższym odcinku LIVESTREAM FN.