Dziś jest:
Piątek, 19 kwietnia 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie





200 HIPOTEZ DEMASKUJĄCYCH ZDARZENIE W EMILCINIE – ważny wątek jednego z najważniejszych Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO w historii świata
Wt, 21 kwi 2015 10:54 | komentarze: brak czytany: 1060x

Historia z Emilcina mimo upływu lat nadal żyje, a dzięki naszemu monumentowi postawionemu w centrum Emilcina stała się jednym z najbardziej znanych punktów na ‘ufologicznej mapie świata’.



Dostajemy z najdalszych zakątków kuli ziemskiej prośby o zdjęcia, angielską wersję wydarzeń z 1978 roku, także materiały wideo. Zawsze podkreślamy, że Emilcin jest historią tak prawdziwą, że im więcej na jej temat wiadomo, tym bardziej człowieka uderza, jak wszystkie elementy, relacje i inne rzeczy wręcz krzyczą, że „to się zdarzyło naprawdę”.
Od samego początku badania wydarzenia w Emilcinie było zjawisko, które nieżyjący już Zbigniew Blania-Bolnar nazywał „idiotycznym - na siłę - wymyślaniu bzdurnych teorii rzekomo demaskujących historię z Emilcina”. Ostatnio ku naszemu rozbawieniu na pokład Nautilusa przyszły dwa e-maile, w których autorzy „polecali nam książkę”, gdzie ktoś coś tam wyjaśnił w sprawie Emilcina. Wątek ten pojawił się także w naszych komentarzach:


Sprawa jest niezwykle ciekawa i w sumie bardzo pozytywna dla historii z Emilcina, bo także przecież owe „teorie demaskujące” są ważną częścią tej historii. Na prośby o „wyjaśnienie sprawy rzekomego zdemaskowania Emilcina” odpowiadaliśmy naszym czytelnikom – poniżej dwie nasze odpowiedzi:

/odpowiedź z FN przez jednego z moderatorów/
Szanowny Panie!
Zbigniew Blania-Bolnar jeszcze za życia mówił, że największym zaskoczeniem podczas badania Emilcina byli ufolodzy, którzy - jak sam to określał - po prostu okazali się skończonymi idiotami. Nasz kolega z FN znał Blanie-Bolnara i jako jeden z nielicznych w tym kraju ma prawo wypowiadać się na ten temat. Blania-Bolnar zauważył, że tzw. badacze UFO widząc, że ten przypadek jest wiarygodny jak mało który nie tyle starali się go dawać za przykład prawdziwości istnienia UFO, ale na wyścigi zaczęli wymyślać najbardziej po[…]no-udziwniono-psychiatryczne teorie, aby tylko "samemu wyjaśnić i być tym, który obalił". Blania-Bolnar początkowo nie mógł wyjść ze zdumienia, kiedy to ówczesny jeden znany "ufolog-idiota" zaczął głośno bredzić, że to... Blania-Bolnar zahipnotyzował Wolskiego! Już wtedy ta idiotyczna teoria znalazła kretyna, który w niej upatrywał szansę na "ostateczne wyjaśnienie Emilcina". Kiedy Blania-Bolnar zażądał, aby ten głupi i zawistny człowiek podał choć jeden przykład takiej udanej hipnozy poza jakimiś dzieciuchowatymi fantasmagoriami z książek o tematyce szpiegowskiej, tamten idiota zmienił nagle zdanie i zaczął mówić, że była to "prowokacja pracowników PGR-u". Zapytany przez Bolnara, dlaczego porzucił ten idiotyzm o "super-hipnityzerze" ów idiota odpowiedział, że teoria o żarcie pracowników PGR-u jest tak oczywista, że on się nie będzie o innych teoriach wypowiadał (choć sam ją jeszcze niedawno głosił).  […]


Subject: Emilcin - nowe fakty

Witam,
Nowe fakty w sprawie Emilcina
Ciekawy jestem co załoga Nautilusa ma do powiedzenia i co wie na temat książki o której można się dowiedzieć z poniższego linku.
Według autora książki za spotkaniem z UFO III stopnia w Emilcinie stały służby specjalne PRL.


/odpowiedź z pokładu Nautilusa/
Panie Rafale,
Znaliśmy dobrze zarówno Blanię-Bolnara, jak i rodzinę Wolskich, jak i tego nieszczęsnego świeć Panie nad jego duszą - Wawrzonka.
Zbigniew Blania-Bolnar cały czas miał kłopoty z tzw. „ufologami-demaskatorami”, którzy z zawiści czy głupoty próbowali za wszelką cenę opluskwić albo storpedować przypadek Emilcina (to samo przeżywaliśmy ze Zdanami).
Blania-Bolnar cały czas zmagał się z jakimś idiotą, który cały czas oskarżał Blanię-Bolnara, że ten… zahipnotyzował Wolskiego. Blania tłumaczył, że nikt na całym świecie takich superhipnoz nie widział (pomijając jakieś bzdury w książkach szpiegowskich), a poza tym on musiałby zahipnotyzować pół wsi, całą rodzinę Wolskich i w końcu nawet klacz. Potem tamten zmienił zdanie i zaczął mówić, że skoro nie hipnoza, to Wojskowa Akademia Techniczna zainstalowała w Janie Wolskim nadajnik.
Zbigniew Blania-Bolnar nie przypuszczał, że te idiotyzmy z „megasuperhiperhipnotyzerem” powrócą wiele lat po jego śmieci, ale dotyczyć będą tego […] p. Wawrzonka, który [...] i na tym poprzestańmy.
Pzdr
FN

 

TEORIE DEMASKUJĄCE EMILCIN TO JEDNA Z NAJBARDZIEJ ZABAWNYCH KART TEGO WYDARZENIA – rozmowa z naszym kolegą z FN


Jesteś jednym z nielicznych ludzi w Polsce, który nie tylko znał osobiście rodzinę Wolskich, Zbigniewa Blanię-Bolnara, ale także nieżyjących już wielu innych świadków tamtych wydarzeń, prawda?
Tak, jak najbardziej. Oczywiście najlepiej znałem Zbigniewa Blanię-Bolnara, który przy okazji każdego swojego pobytu w Warszawie dzwonił do mnie i wtedy spotykaliśmy się. Dzięki niemu zresztą tak bardzo zainteresowałem się tą historią, bo książka „Zdarzenie w Emilcinie” jest naprawdę kamieniem milowym dla badania tego zjawiska.
Dlaczego wciąż powtarzasz, że jednym z najciekawszych aspektów tego zdarzenia są demaskatorzy i ich teorie?
Z wielu powodów. Jednym z najważniejszych jest ten, że one wszystkie pokazują niezbicie, że ta historia naprawdę miała miejsce. Tak samo było ze Zdanami. Dopiero kiedy na pola ruszyły hordy tzw. badaczy UFO, zaczęły ciskać w powietrze miskami i przysyłać nam efekty swoich prób, to wtedy historia ze Zdanów zaczęła nabierać właściwego wymiaru. Porównanie zdjęć było jednym z najbardziej zabawnych momentów w historii badania przypadku ze Zdanów… Ale wracając do Emilcina, to tam naprawdę była komedia. Zbigniew Blania-Bolnar powiedział, że kiedyś dokładnie policzył, ile tzw. teorii demaskujących Emilcin powstało, ludzie je skrupulatnie spisali i mu przesyłali.
Ile?
Około dwustu.
? [..]
Ich lektura naprawdę sprawia, że człowiek może się popłakać ze śmiechu…
Jakie były najciekawsze?
Moja ulubiona to ta, że WSI wszczepiły Janowi Wolskiemu nadajnik i nim sterowały tak, jak samolotem na radio. Autor tej teorii wskazał nawet miejsce, gdzie należy szukać nadajnika: między śledzioną a żołądkiem! Blania-Bolnar miał od niego nawet szczegółowe rysunki. Po pierwszej publikacji doczepił się do niego jakiś nawiedzony mieszkaniec Warszawy, który przekonywał go, że za wszystkim stoi KGB, które przysłało do Polski oddział hipnotyzerów, którzy zahipnotyzowali w ramach ćwiczeń warsztatowych nie tylko Wolskiego, wioskę, mieszkańców, ale nawet klacz i samego Blanię-Bolnara! Pan Zbigniew opowiadał mi, że nie mógł się od niego uwolnić.. Prowadził z nim nawet zabawne wymiany listów.
Listów?
Tak, to były czasy, kiedy pisało się listy, nie było e-maili, a rozmowy międzymiastowe były nie lada sztuką i kosztowały majątek. Wtedy pisało się listy! Ale wracając do samej sprawy – pan Zbigniew zapytał tego pożal się Boże demaskatora, gdzie on widział taką hipnozę, że tyle ludzi chodzi „jak w zegarku przez wiele miesięcy czy lat”? Oczywiście miał rację.
Co to znaczy?
W Polsce był hipnotyzer numer jeden: Lech Emfazy Stefański, zmarły w 2010 roku. Znałem go osobiście i widziałem, jaka jest bariera w hipnozie… Owszem, taki człowiek oddycha ciężko, zwiesza głowę, coś tam marudzi, ale ma się to nijak to tych wizji hipnozy, które mają ludzie, którzy naoglądali się głupkowatych filmów sensacyjnych. Tymczasem ten człowiek, który doczepił się do Blani-Bolnara przekonywał, że ta grupa radzieckich „mistrzów hipnozy” prawdopodobnie zahipnotyzowała nie tylko mieszkańców wioski czy klacz Wolskiego, ale także samego Blanię-Bolnara. „Panie, na miłość boską… gdzieś pan taką hipnozę widział?!” – pytał tego nieszczęśnika. I ten wreszcie mu ujawnił, że swoją wiedzę czerpie z jednego z odcinków popularnego serialu „Rewolwer i Melonik”, gdzie jakiś magik hipnotyzował wszystko i wszystkich, niczym radarem dalekiego zasięgu… jak mi to Blania-Bolnar opowiadał, popłakałem się ze śmiechu.
Jak dowiedziałeś się, że teoria „mistrza hipnozy” wróciła?
Przez przypadek. Zadzwonił do mnie mój kolega z Łodzi, że był na spotkaniu z jakimś gościem, który napisał książkę, gdzie wspomniał o Emilcinie. Znaczną część tego wykładu poświęcił opluwaniu mojej osoby i fundacji w kontekście Emilcina, więc się sprawą zainteresowałem i poprosiłem kolegę o przeczytanie tej książki. Szybko do mnie zadzwonił i opowiedział o tym, co przeczytał. Kiedy po przeczytaniu tekstu mówił o autorze, to słowo „głupek” było jednym z najbardziej wyważonych… nie ma o czym mówić. Najbardziej mnie zatkało, że tym razem owym mistrzem hipnozy nie miał być Blania-Bolnar, ale… niejaki Wawrzonek – święć Panie nad Jego duszą. To było mniej więcej tak, jakby ktoś powiedział, że tak naprawdę Włodzimierz Lenin twórca pierwszej Republiki Rad był jednocześnie jednym z twórców muzyki hip-hop i reagge… Mniej więcej taki to miało sens.
Środowisko warszawskich pasjonatów zjawiska UFO znało ś. P. Wawrzonka?
Znało – to za mało powiedziane! On odegrał bardzo pozytywną rolę w historii dokumentowania historii Emilcina, Zbigniew Blania-Bolnar bardzo pozytywnie się o nim wyrażał, bo to on go poinformował o tym, że w Emilcinie doszło do tak fenomenalnego spotkania człowieka z UFO. Opisał wiele rzeczy, spisywał swoje rozmowy z Janem Wolskim. To wszystko przysyłał także do nieistniejącego dziś Klubu UFO-Wideo, a cała dokumentacja – w sumie kilkaset kilogramów akt – trafiła do naszej Bazy FN. Z panem Wawrzonkiem był jeden, zasadniczy problem…
Jaki?
Przez wiele, wiele lat dosłownie zasypywał ich listami o obserwacjach UFO. W tamtych czasach nie było tak jak dziś: wstukuje się w wyszukiwarkę hasło „UFO” i tylko z Polski wyskakuje ok. pół tysiąca grup ludzi, którzy zajmują się badaniem tego zjawiska… Wtedy był przede wszystkim Klub UFO-WIDEO, Lucjan  Znicz jako instytucja osobna i na podobnych zasadach Zbigniew Blania-Bolnar. To do nich kierował swoje listy Wawrzonek.
Ile było tych listów?
Nie do policzenia.... Znamy ten typ ludzi także dzisiaj, którym wybaczamy ciągłe informowanie nas o tym, że zobaczyli to czy tamto… Oni wszędzie widzą UFO: nad przystankiem w czasie powrotu do domu, za samolotem na niebie podczas wakacyjnej wycieczki… UFO tam, UFO tu. Pan Wawrzonek był o tyle wyjątkowym człowiekiem, że miał siłę to wszystko spisywać i wysyłał materiały do m.in. UFO-WIDEO. Jak to przeglądam, to myślę sobie: ile pracy to kosztowało, ile wysiłku… Wszystko bardzo dobrze spisane, bardzo rzetelnie. To był bardzo uczciwy człowiek, serio traktujący sprawę UFO, nie powinno się szargać jego dobrego imienia.
A teorie, że tak naprawdę był mega-super-hiper-kosmos hipnotyzerem?
Błagam, litości…
Dobrze. Czy możemy opublikować list jego syna, który dotarł do naszej redakcji?
Tak, ale proszę usuń tytuł książki i nazwisko autora. Nie zasługuje nawet na to ze względu na pamięć osób, których już dziś z nami nie ma.
Dziękuję za rozmowę.

 

 

 

Poniżej rozmowa z naszym przyjacielem z pokładu Nautilusa – Andrzejem Krysztofiakiem, niegdyś szefem KLUBU UFO-WIDEO.

 

Andrzej Krysztofiak o teorii Wawrzonek super hipnotyzer from FundacjaNautilus on Vimeo.

 



I jeszcze list od p. Adama Wawrzonka - syna nieżyjącego badacza historii z Emilcina.

List otwarty do Ufologów  i miłośników Ufo
Na początku września 2014 roku poproszono mnie o zabranie głosu w kwestii incydentu emilcińskiego a że odkrywcą incydentu emilcińskiego był mój ojciec zmarły 12 października 2002 roku Witold Wawrzonek.
Dysponuję trzema w moim przekonaniu bardzo istotnymi faktami które wykluczają ojca jako mistyfikatora incydentu emilcińskiego, którą tą hipotezę bezwstydnie i z uporem usnuł p. […]. Pierwszym faktem jest to iż wówczas jako dziecko pamiętam poruszenie jak ojciec się dowiedział o dziwnych istotach, wtedy to słowo: Emilcin usłyszałem po raz pierwszy. Pamiętam też jak podekscytowany szykował się do wyjazdu do Emilcina chcąc to jakoś utrwalić, jak się później okazało na kasecie magnetofonowej pierwszy wywiad z Janem Wolskim. Ojciec nie znał dokładnego adresu, gdzie ma jechać wiedział tylko że to gdzieś w Emilcinie i że Emilcin to wieś. Drugie to to że ojciec w tym okresie nie interesował się hipnozą nawet amatorsko, ponadto nawet w okresie gdy się nią interesował pomijając względy etyczne których ojciec w takich sytuacjach nie pomijał to Ojciec- Witold Wawrzonek nie posiadał zdolności hipnotycznych i nawet gdyby chciał to nie potrafiłby nikogo zahipnotyzować. Trzecie równie istotne w kwestii wykluczenia ojca jako mistyfikatora incydentu emilcińskiego  jest to że ojciec jak nie było nikogo z jego znajomych jednakże nieskrępowany obecnością kilkuletniego dziecka - moją obecnością miał zwyczaj rozważania na głos(mówienia do siebie) Zastanawiał się wtedy na głos nad nad tym co się tam wydarzyło(mistyfikator by się nie zastanawiał bo przecież by wiedział) A ojciec zastanawiał się nad tym skąd pochodza owe istoty, nad zaginięciami samolotów w rejonie Trójkąta Bermudzkiego i mnóstwem tego typu zagadnień. Nie tylko wyklucza to Witolda Wawrzonka z roli której nigdy nie odegrał a pod którą dopasowywał fakty p. […] w swojej książce: […] a ukazuje ojca jako rzetelnego Ufologa w którego zmienił się w pewnym momencie z miłośnika Ufo.
 
Z Poważaniem
                                           Adam Wawrzonek





* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

WYWIAD Z IGOREM WITKOWSKIM

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.