NIEZWYKŁA HISTORIA Z PSEM - czy to na pewno... był pies?
Pies, który telepatycznie odebrał prośbę naszej czytelniczki? A może... to nie był zwykły pies? Historia jak najbardziej nadaje się natychmiast do naszego XXI PIĘTRA i trafia do Archiwum FN!
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Tuesday, January 5, 2016 11:40 PM
To: FN
Subject: Dziwna historia z psem.
Zachęcona ciekawymi historiami na XXI piętrze, dodaję moją ciekawą historię.
Jakiś czas temu mieszkałam w dosyć dużym mieście. Pracowałam na zmiany, więc kiedy kończyłam pracę o 22:00 to około23:00 byłam w domu. Zakład pracy był na jednym krańcu miasta a dom na drugim krańcu. Jakieś ostatnie 150m nie było już latarni ani chodnika. Zawsze bardzo bałam się iść tym odcinkiem. Pewnego razu wracając po 22:00 z pracy, mając przed sobą około 1/2 km, jeszcze w świetle, z przeciwnego kierunku mijało mnie kilka osób idąc obok siebie. Rozmawiali ze sobą. Między nimi, przy ich nogach szedł pies - buldog. Ponieważ bardzo lubię psy patrząc na niego z przyjemnością - pomyślałam. Piesku jak fajnie byłoby, gdybyś mnie odprowadził, nie bałabym się.
Minęłam ich i poszłam dalej. Uszłam może kilkanaście kroków i zauważyłam, że ów buldog idzie obok mnie. Zaczęłam z nim rozmawiać. Idziesz ze mną? Fajnie, nie będę się bała. Całą drogę do domu szedł przy mojej nodze, a ja szczęśliwa opowiadałam mu jak się cieszę.
Przed furtką musiałam go zostawić, bo na podwórku był inny pies. Powiedziałam do niego: poczekaj i pobiegłam po jakiś kąsek. Szybciutko wróciłam, lecz psa już nie było. Zniknął. Wołałam, czekałam, łudziłam się, że wróci, ale nie pokazał się.
Pomyślałam: gdyby to był normalny pies - tych ludzi, którzy z nim szli, na pewno by go wołali. Przecież to był rasowy pies. Ale tak się nie stało. Zatem czy był to dobry duch? Nie wiem. Jest to nadal dla mnie zagadką.
Pozdrawiam Nautilusa Weronika.