Nie od dziś wiadomo, że śmierć bliskich osób w jakiś niezrozumiały sposób dociera z informacją do bliskich, rodziny itp.
e-mail do FN:
[...] pierwszym ciekawym zjawiskiem które mi się przytrafiło to kiedy byłem jeszcze w Polsce mając około 13 lat (nie jestem pewien dokładnie kiedy to się stało) na jakiś czas przed tym moja daleka ciocia, do której czesto jeździliśmy na wakacje wcześniej, zaczeła chorować na nogę, z czego się dowiedziałem to nie mogła wstać z łużka, rodzice mi tam wszystkiego nie mowili. W każdym razie byłem jakoś świadomy że choruje od jakiegoś czasu. Chciałem zastrzec to zdarzenie naprawde się wydarzyło ale było okolo 10 lat temu, trwało calkiem krótko ok. 30(20 i 10) sekund, no i także byłem w "swoim" świecie, i o takich rzeczach po prostu zapominałem po jakimś czasie i nie było do pózniej, po ok. 8 latach kiedy podobne rzeczy zaczęły się dziać, kiedy przypomniałem sobię o tym doświadczeniu i zacząłem intensywne o nim mysleć. Otuż około południa leżałem w swoim pokoju sam na brzuchu czytając ksiażkę kiedy z nikąd przyszło uczucie którego raczej nie znałem głebokiego niepokoju jakby coś bardzo złego się działo, próbuję sobie przypomniej jak najlepiej mogę, nie mogłem wytrzymac w jednej pozycii ciala... i nie chcąc zmyślać miałem podwyszony puls, kiedy się bardziej wyprostowałem poczułem przez okolo 5-10 sekund BARDZO wyraźne uczucie KOMPLETNEJ paniki, jakby przeyżwanie czegoś ... ale naprawde śMIERTELNEJ paniki, bardzo wyrazistej. To uczucie nie miało miejsca, tak jak mi się zdarzało w późniejszych wydażeniach lokalizować przerażoną osobę w samochodzie której nie widziałem ani nie wiedziałem że to ona, ale było ekstremalnie wyraźne. Potem przeszło a wieczorem moja matka dostała telefon i jak skończyła rozmawiać to mi powiedziała ze ciotka dzisiaj zmarła na raka w szpitalu, czego się właśnie dowiedziała. Te odczucia nigdy mi sie nie zdarzyły... ALE NAPRAWDE smiertelnej paniki, wiec pasowały jak ulał do tego co sie własnie działo z moimi "bliskimi" w tym czasie.