Nasza ostatnia publikacja o "UFO zatrzymującym wiatrak na polu w miejscowości Majdan" sprawiła, że jeden z czytelników serwisu przypomniał sobie ciekawą sprawę sprzed wielu lat, która jest związana z tą miejscowością. Chodzi o... krąg zbożowy. Oto ten e-mail:
From: Paweł [dane do wiad. FN]
Sent: Monday, May 16, 2016 2:12 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: kiedyś znaki w zbożu nieopodal Majdanu
Może to was zainteresuje,
http://roztocze.net/newsroom.php/17520.html
pamiętam jak w jakoś koło 2000 roku była histeria w okolicy związana z tym piktogramem.
Typin, jakieś 10 minut drogi od Majdanu Górnego
Oto tekst na temat tego piktogramu.
Kręgi zbożowe w Typinie
W podtomaszowskim Typinie nikt nie wierzy, że odciśnięte w zbożu olbrzymie „pieczęcie” to robota żartownisiów. Od kilku dni na pole Nowaków ściągają pielgrzymki. Wszystko za sprawą tajemniczych kręgów. Niektórzy szemrzą, że to UFO wylądowało. Inni gadają, że to meteoryt. Są też tacy, którzy milczą i tylko dłonie składają. Jakby do modlitwy...
- Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. A do osiemdziesiątki niewiele mi brakuje. Jak stanęłam na polu pszenicy i zobaczyłam te kółka, to aż ciarki po plecach mi przeszły – opowiada babcia Emilia, seniorka rodu Nowaków.
Jest środa, 4 sierpnia, a Nowakowie już drugi dzień przyjmują wycieczki. Olbrzymich rozmiarów wstęgi wyłożonego zboża przychodzą oglądać dzieciaki i sędziwi gospodarze. Nie tylko z Typina. Ściągają pielgrzymki z Gródka, Podhorzec, Łaszczowa... Jedni pytają rolnika o zgodę, drudzy omijają należące do niego zabudowania i „walą” prosto na pole. Pieszo, rowerami...
- Zajechała do nas na podwórko łada, a z dziesięć osób tam siedziało. Wszyscy chcieli te place obejrzeć – z dumą podkreśla syn Nowaków.
Jak cyrklem nakreślone
Równy kawałek pszenicy o dorodnych kłosach. Blisko 2 ha. Obok poletko zboża należące do innego gospodarza, dalej plantacja buraków cukrowych. Gdzie nie spojrzeć, połacie ziemi uprawnej. Do najbliższych chałup ok. 1 km.
- Te ścieżki zostały po ciągniku. Mąż opryski robił – tłumaczy Jadwiga Nowak, gdy zmierzamy na sam środek plantacji. Po przejściu ponad stu metrów palcem wskazuje dziwne ślady pozostawione na polu.
– A z 10 arów tak poszatkowane. Cztery koła i cztery półksiężyce. Mąż na oko mierzył. Mówił, że te kręgi to ze 40 metrów szerokości mają. Jeden to nawet o pole sąsiada zahaczył – pokazuje na olbrzymich rozmiarów place wyłożonego zboża.
Gdy pytam Nowakową, co o tym myśli, nieznacznie wzrusza ramionami.
- We wsi mówią że to UFO, ale ja niczego nie widziałam. O takich cudach to jedynie w radiu słyszałam. Kiedyś podobne koła w telewizji pokazywali – mówi. – Na początku pomyślałam - pewnie żart ktoś sobie zrobił. Albo że to na złość. A tak... z zazdrości, bo pszenica całkiem niezła w tym roku urosła. Wie pani, dziś są różni ludzie. Jak dokładnie to miejsce obejrzałam, zmieniłam zdanie. Te kółka to jak cyrklem nakreślone. Każdy z tych pasów równiusieńki. Zaczyna się i kończy, jakby linijkę przyłożył. Ani śladów maszyn, ani działań zwierzyny, bo kłosy nie zjedzone. Gdyby komuś zależało na reklamie, to poszedłby bliżej domów, a nie w szczerym polu takie cyrki urządzał.
Bogusław Nowak był pierwszym, który dostrzegł tajemnicze kręgi w zbożu.
- Było popołudnie. Właśnie skończyłem pleć buraki. Wracałem do domu. Żeby było szybciej, wybrałem ścieżki po traktorze, zrobione w pszenicy. Gdy zobaczyłem te place pomyślałem, co za wariat po moim polu samochodem jeździł – opowiada mężczyzna. - Dopiero później, gdy dokładnie je obejrzałem stwierdziłem, że niemożliwe, by pojazd to zrobił. Te kłosy to jakby grzebieniem ktoś uczesał. Grudy ziemi nietknięte. A jaka precyzja...
- Jeżeli był to statek kosmiczny to trzeba przyznać, że niezły kolos. Jeżeli jest to dzieło kosmitów to tylko pogratulować technologii. Nie dość, że Typin jest tak małą wioską, to jeszcze moje gospodarstwo sobie obrali – uśmiecha się rolnik.
Typin pod kontrolą
Wiadomość o pojawieniu się tajemniczych kręgów lotem błyskawicy obiegła wieś. Jedni zaczęli sobie przypominać, że kilka dni wcześniej sklepowy Grot widział oddalający się na wschód słup ognia. Ktoś inny słyszał dziwne odgłosy.
Zaczęto analizować, czy w ostatnich dniach była burza, porywiste wiatry... Odciśnięte w pszenicy „pieczęcie” dla miejscowych stały się tematem nr 1.
- Mam pole obok Nowaków. Nawet byłem, gdy sąsiad to zobaczył. Krzyknął. Chodź, popatrz, tu chyba coś wylądowało – relacjonuje Stanisław Czapla. – Spostrzegłem pasma jakby wałem wyłożonego zboża.
- Mówią, że Ameryka satelity zwiadowcze na wschód wysyła. Może w ten sposób nas kontroluje. Aż strach pomyśleć. A może to był jakiś meteoryt – dodaje po chwili.
Zdaniem sklepowego, jest duże prawdopodobieństwo, że kręgi na polu Nowaków to dzieło meteorytu. On sam przekonuje, iż nie tak dawno był świadkiem zagadkowego zjawiska...
- Wyszedłem przed sklep i zobaczyłem na niebie dziwną jasność. To była chwila, jakby słup ognia na ziemię spadał, jakaś świetlna rakietka. A przecież nie było nocy ani chmur – opowiada mężczyzna.
Sołtys Typina, Bogdan Barczak o tajemniczych kręgach w pszenicy wie, choć jak przyznaje, nie zdążył ich jeszcze zobaczyć.
- Dopiero z pracy wróciłem. Do tego samochód mi się zepsuł – usprawiedliwia się sołtys. – Nie wiem skąd to mogło się wziąć. Satelita? Możliwe, że rząd coś testuje. Albo może kosmici...
Żona sołtysa przywołuje w pamięci księgę proroctw Michaldy, w której napisamno o dziwnych, tajemniczych znakach pojawiających się na ziemi i niebie.
O kręgi pytam też siedzącego na ławeczce przed miejscowym sklepem staruszka. Wydaje się być zaskoczony tą informacją.
- O niczym takim nie słyszałem - odejmuje fajkę od ust.
- A jak to wygląda – pyta z zaciekawieniem, by za moment dodać. – Nasza wieś do spokojnych należy. Od dziwach się tu nie mówi. Raz tylko, jak pamiętam, poruszył mnie obrazek. To było coś niezwykłego. Od tamtej pory to już ze dwadzieścia lat minęło. Na polu pod lasem w dojrzałym łanie zboża zobaczyłem pasma zielonych kłosów. Te kłosy rosły na kształt krzyża.
UFO na przemiał
- Przez te kosmiczne kółka to tylko ludzie się zlatują i pszenicę mi tłuką. Jak tylko będzie pogoda zacznę kosić. Nie ma na co czekać. Zmarnuje się – odzywa się gospodarskie sumienie Nowaka. – I tak już sporo ziarna na marne poszło. A przecież nie ubezpieczone. I tak nie wiadomo, czy za takie cuda by nam zapłacili...
Nowakową dręczą innej natury problemy.
- Chodzimy po tym polu z dziećmi, a jak ono jest napromieniowane – dywaguje. – Może o takich przypadkach należy wójta powiadomić. Ale jak postawią tabliczkę z napisem: „Nie kosić”, wtedy całe zboże przepadnie.
Na kartce wyrwanej z zeszytu syn Nowaków nakreślił rysunek. Cztery koła i cztery półksiężyce... Zostanie na pamiątkę.
Typin... z kart przeszłości
Typin posiada bardzo starą metrykę. Pierwsza wzmianka mówiąca o tej miejscowości pochodzi z 1409 roku. Wieś była wówczas własnością rodziny Szwabów, drobnej szlachty mazowieckiej, która na początku XV wieku przybyła na tereny dzisiejszej Zamojszczyzny. Osiedlili się tu skuszeni rozdawnictwem ziemi w okresie polonizacji tych terenów. Terenów, które od końca XIV wieku były w lennym posiadaniu książąt mazowieckich.
Szwabowie okazali się dobrymi zarządcami wsi. Wybudowali cerkiew, dwa młyny, karczmę. Byli współfundatorami kościoła w pobliskim Gródku.
Pierwszy dwór prawdopodobnie o charakterze obronnym powstał we wsi w XV wieku. Jeszcze w latach 60. XX wieku były widoczne fortyfikacje – fosa i wały ziemne wraz z czterema narożnymi bastejami. Obiekt ten, z uwagi na dużą wartość historyczną w 1967 roku został wpisany do rejestru zabytków.
Od XVII wieku właścicielami Typina była rodzina Łaszczów, od 1754 roku Franciszek Cyryna, później Paweł Gembarzewski i inni.
Dziś Typin jest jedną z mniejszych wiosek w gminie Łaszczów. Jest zarazem trzecią po Lublinie i Sułowie miejscowością, w której, w ostatnich latach można było zobaczyć tajemnicze kręgi w zbożu.
zobacz także:
http://www.nautilus.org.pl/xxi-pietro,335.html