Latający talerz i... otrzymane pozdrowienia!
[XXI PIĘTRO] Wydarzenie sprzed 3-ech lat.wyszedłem na spacer z psem. Mieszkam w okolicy Pułtuska, na obrzeżach puszczy . Wieczór, lato. Nagle nad zagajnikiem pojawia sie pojazd w kształcie talerza . Zatrzymuje sie, widac wyraznie swiatła kolorowe jak kolejno zapalają się . Tak dla checy pomyslałem sobie, że fajnie by było wysłac im pozdrowienie. I wysłałem -pozdrowienia dla załogi tego pojazdu.
W pewnym momencie zgasły kolorowe światła a zapaliły sie potężne reflektory białego światła. W głowie usłyszałem wyrazne słowa - i my pozdrawiamy was.
Swiatła gasły i zapalały się w rytm wypowiadanych słów. Reflektory zgasły a na ich miejscu zapłoneły kolorowe zmieniające sie swiatełka. I ostatnie zdarzenie. W lutym tego roku, około północy nagle bardzo zle poczułem sie. Objawy wskazywały na zawał serca lub cos w tym rodzaju Położyłem się i nie moge sie ruszyc, ból potężny. Pomysłałem sobie, że to już pora na mnie. W tym momencie w drzwiach staje męska postac patrzy na mnie przez kilka chwil,nagle ze zdziwieniem widze jak on jak by lepiłPrzesyłam w rękach kule energetyczną a następnie ciska nią w moją klatkę piersiową. Ból ustąpił w ciągu sekundy. Poczułem się idealnie i tak czuje się do dzisiaj. Oczywiscie nie zapomniałem podziękowac. Przesyłam pozdrowienia dla załogi.
DATA OTRZYMANIA HISTORII: 2016-05-19 23:26:13