Jeszcze o 'głosie w głowie, który namawia do morderstwa'.
[XXI PIĘTRO] Do tematu: Tajemniczy głos 'w głowie morderców' Muszę się przyznać, że sam to przeżyłem!
Miałem wtedy 14 lub 15 lat, luty zima podobna do tej teraz, zostałem na 3 dni sam chory w domu (przeziębienie rodzice musieli wyjechać w sprawach rodzinnych)
Pomimo tego wieku byłem dosyć silnym chłopakiem z kolegami ćwiczyliśmy kulturystykę i ciężary. Siedziałem w cieple w domu usłyszałem odgłos uderzeń śnieżek o okna to dwaj moi bliscy koledzy dawali o sobie znać. Przez zamknięte okno wykrzyczałem, że jestem chory i gestem zaprosiłem ich do odwiedzin. Zadowolony idę do drzwi ale nie od razu coś każe mi wejść na chwilę do kuchni i zabrać ze sobą siekierę i ich zabić. Koledzy już stukają... dochodzę do drzwi i wiem którego i gdzie uderzę pierwszego rozmawiam z nimi przez zamknięte drzwi.
Coś każe mi iść do łazienki i zmoczyć głowę pod kranem z zimną wodą trwało to może ze 20 sek. A koledzy dopraszają się wpuszczenia. Minęło mi. Jeszcze z łazienki wykrzyczałem do nich żeby uciekali, że dziś się już nie spotkamy. Schowałem siekierę do szafki, zmierzyłem temperaturę -lekkie osłabienie.
To coś zawładnęło mną prawie całkowicie na 2 lub 3 minuty o mały włos wykonał bym to wewnętrzne bardzo silne polecenie. Ale co kazało mi schłodzić sobie głowę zimną wodą. Nawet wtedy w prawej ręce ściskałem kurczowo siekierę.