To było spokojne mieszkanie, dopóki nie pojawiło się to coś...
Znalazłam Państwa stowarzyszenie poprzez internet. Nie wiem już do kogo mogę się zgłosić z moim problemem, zacznę wiec od początku Mam na imię P. [do wiad. FN], mam 28 lat mieszkam w [do wiad. FN] pod Warszawą, 4 lata temu zamieszkałam w mieszkaniu po mojej babci wraz z mężem. Po kilku miesiącach urodziła nam się córeczka. (lokal jest w rodzinie od 1966 roku, W roku 1968 zmarł w nim mój dziadek w wieku 43 lat, był dobrym spokojnym i bezkonfliktowym człowiekiem).
Od początku mała nie chciała spać w swoim pokoju bała się płakała, ja czułam cały czas jakbym była obserwowana ale powoli przywykłam do tego zjawiska.
Jednak ostatnio wszystko się nasiliło, pojawiają się kule światła, jakiś czas temu z regału spadła gromnica, czasami przedmioty które kładłam w jednym miejscu znajdują się w drugim miejscu, radio samo się wyłącza, a jakieś dziesięć lat temu gdy brat przebywał w mieszkaniu spadły głośniki które nie miały prawa spaść bo były daleko od krańca regału. W nocy nawiedzają mnie koszmary że jakaś siła chce mi zrobić coś złego.
Przedwczoraj w nocy gdy spałam coś lub jakiś byt przycisnął mnie do łóżka, czułam na plecach czyjś silny dotyk, gdy otwierałam oczy nic nie widziałam kompletna ciemność, chciałam zawołać męża (ponieważ ja śpię z córką z obawy o nią) ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jak nagle to coś się pojawiło tak nagle zniknęło. Otworzyłam oczy, leżałam w takiej samej pozycji i bałam się ruszyć. nie wiem czy był to sen na jawie czy było to prawdziwe przeżycie. Zdecydowaliśmy się sprzedać mieszkanie ale od prawie roku nie ma chętnych.
W rodzinie mamy księdza, którego poprosiłam o poświęcenie mieszkania. Po tym jakiś czas był względny spokój choć nadal pojawiają się kule światła, czasami mam wrażenie że ktoś za mną stoi. Ale miarka się przebrała mamy z mężem już dość.
Kilka dni temu wieczorem ok godziny 21 gdy córka spała u siebie w pokoju, zaczęła panicznie krzyczeć i się trząść. (córka teraz ma ponad 4 lata, zdarzało się wcześniej że kazała zamykać drzwi do pokoju jak siedziała z nami gdy się pytaliśmy dlaczego mamy zamknąć mówiła że w pokoju jest jakiś PAN) Pobiegłam do niej wzięłam ją na ręce, na nodze miała czerwoną plamę i krzyczała że ją bolą nogi i ręka. Gdy chciałam z nią wyjść z pokoju w drzwiach stał mąż, którego prosiłam żeby nas wypuścił ale z jakiegoś powodu nie chciał tego zrobić. Wzrok miał inny niż zwykle. Złapał mnie za ramię i trzymał ale się wyrwałam i wyszłam z pokoju. On się tam zamknął a gdy wyszedł był już normalny i nawet nie pamiętał że coś takiego miało miejsce. Wziął małą na ręce (nie mogliśmy jej uspokoić) a ona ze strachu się zesikała. W tym momencie granice mojej wytrzymałości się skończyły.
Przedwczoraj w nocy gdy spałam coś lub jakiś byt przycisnął mnie do łóżka, czułam na plecach czyjś silny dotyk, gdy otwierałam oczy nic nie widziałam kompletna ciemność, chciałam zawołać męża (ponieważ ja śpię z córką z obawy o nią) ale nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jak nagle to coś się pojawiło tak nagle zniknęło. Otworzyłam oczy, leżałam w takiej samej pozycji i bałam się ruszyć. nie wiem czy był to sen na jawie czy było to prawdziwe przeżycie. To już nie pierwszy raz, innym razem również w nocy (też nie wiem czy był to sen czy jawa) stała nade mną czarna sylwetka która również zaczęła mnie przyciskać do łóżka i sytuacja podobna nie mogłam krzyczeć ani się ruszyć.
Wczoraj wzięłam telefon włączyłam nagrywanie z nadzieją że to coś powie mi dlaczego to wszystko robi ale na nagraniu słychać dziwne trzaski do mikrofonu których w rzeczywistości nie było słychać gołym okiem.
dodam że większość tych zjawisk ma miejsce w pokoju córki, natomiast kule światła oraz nagrania z trzaskami słychać w całym domu.
Wczoraj robiłam zdjęcia mężowi i córce przed zrobieniem w podglądzie na aparacie kilka razy przeleciały dziwne obiekty, natomiast na jednym zdjęciu w prawym dolnym rogu coś jest zamazane. Szukam jakiejkolwiek pomocy, a na razie nie sprzedam mieszkania. W końcu to coś zrobi nam krzywdę.
Wiem że to co piszę jest niewiarygodne ale niestety prawdziwe. Z resztą mam wrażenie że przyciągam siły nadprzyrodzone. W wakacje byliśmy na wycieczce w Koło Nowego Dworu Mazowieckiego jest twierdza Modlin, sfotografowałam tam ducha w oknie.
Czasami przydarzają mi się dziwne rzeczy ale ja jestem do nich przyzwyczajona lecz nie chcę żeby to spotykało moich najbliższych. Proszę napiszcie mi chociaż jak mogę sobie z tym radzić do momentu sprzedaży lokalu. A nie chcę nagłaśniać tej sprawy ponieważ nikt ode mnie nie będzie chciał kupić nieruchomości. Może to po prostu jest związane ze mną bo przyciągam takie rzeczy oraz często widzę to czego tak naprawdę nie powinnam. Proszę chociaż o jakąkolwiek odpowiedź.
Na dowód tego w załączeniu przesyłam zdjęcie pokoju z kulami świetlnymi dodam iż drzwi do pokoju córki nawet w dzień są zamknięte bo mamy wrażenie jakby ktoś nas obserwował. Również w załączeniu przesyłam zdjęcie z twierdzy Modlin, warto sprawdzić to miejsce dzieją się tam rzeczy naprawdę nie wyjaśnione które mieliśmy okazję odczuć na własnej skórze, natomiast po tym co dzieje się w moim mieszkaniu nie chcę dodatkowo kusić losu. Lubimy z mężem zajmować się amatorsko zjawiskami nadprzyrodzonymi ale nie kosztem naszej rodziny i ukochanej córeczki. Jedyną osoba która wierzy mi w to bo sama u mnie tego doświadczyła jest chrzestna naszej córci.
Pozdrawiam
P. [dane do wiad. FN]
Historia została przysłana do FN kilka lat temu i... już wiemy, co było dalej! Po publikacji dostaliśmy e-mail od autorki historii.
Odnośnie artykułu w dziale XXI piętro "To było spokojne mieszkanie, dopóki nie pojawiło się to coś..." To ja Pisałam do Waszej Fundacji te słowa.
Otóż odpowiadając na to jak dalej potoczyły się nasze losy:
Mieszkanie zostało sprzedane dokładnie dwa lata temu w dniu 07.03.2015 roku. (dziwny zbieg okoliczności z ukazaniem artykułu). Ksiądz o którym mowa był jeszcze raz z drugim księdzem.
Oczyścili to miejsce, natomiast my i tak nie chcieliśmy już tam zostać. Nowi właściciele nie zauważyli żadnych zjawisk ani nic z tych rzeczy. Żyją sobie spokojnie :). Do tych którzy zarzucają iż chciałam sprzedać mieszkanie z duchami, mówię kategoryczne NIE. To atakowało tylko moją rodzinę, natomiast świat jest pełen Duchów, Zjaw, Demonów czy wprowadzając się gdziekolwiek mamy świadomość iż coś lub ktoś tam jest NIE. Żyjemy koło nich tak jakby ich nie było a oni są może nawet w tej chwili koło nas stoją i nas obserwują. Nie zawsze musi się to kończyć atakami. Wracając do listu zamieszkaliśmy na obrzeżu naszego miasta w małym przytulnym domku.
Przez ostatnie dwa lata nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło no może tylko dziewczynka którą widuję cza sami w domu, uśmiecha się potem idzie do kuchni i znika. Nasz kot czasami patrzy się w jakiś punkt ale nic po za tym. Wzmianki i nieruchomości pochodzą z pierwszej połowy XX wieku, jeszcze z czasów przedwojennych. Żyjemy normalnie. Nadal interesujemy się takimi zjawiskami, ale odpuściliśmy "Z pchaniem się na siłę tam gdzie nas nie chcą". Mała nadal pamięta to co się wydarzyło ale już się niczego nie boi. Śpi sama w swoim pokoju w nocy sama wychodzi do łazienki. Prośba do Fundacji prosiłabym o usunięcie zdjęcia z kulami w pokoju.
Byłabym bardzo wdzięczna za to. Wiem że gdy pisałam do was tamtego @ mieliście zresztą jak zwykle kupę roboty. Ale dziękuję wam bo dzięki waszej stronie i tych wszystkich artykułach stałam się silniejsza i byłam wstanie przetrwać wszystko. Pozdrawiam Całą Fundację