[... ] Witam Serdecznie
Jestem Waszym stałym czytelnikiem od pewnego czasu. Moim zdaniem w życiu każdego z nas dochodzi czasem do zjawisk, które nie da się racjonalnie opisać. Niestety mało kto się dzieli tymi informacjami z innymi osobami. W mojej rodzinie zdarzyło się kilka dziwnych sytuacji , a to nie które z nich.
Pierwsza historia może jest mało atrakcyjna, ale zasługuje na uwagę. Trzy lata temu po śmierci mojego dziadka, moja mama wraz ze swoją siostrą pojechały do mieszkania w którym mieszkał dziadek. Pojechały tam , ponieważ musiały znaleźć garnitur dla zmarłego do pochówku. Ponoć strasznie lamentowały i opłakiwały swojego tatę. W pewnym momencie usłyszały melodyjkę dochodzącą z drugiego pokoju. Ku ich zdziwieniu zobaczyły, że na żyrandolu czy na szafie( nie pamiętam dokładnie) leżała pozytywka , która z niewyjaśnionych przyczyn po prostu się włączyła!!. Jak mi mama opowiedziała tą historię to, aż przeszły mnie ciarki. Najważniejsze w tej całej sprawie jest to, że ta melodia nie przestraszyła mojej mamy i jej siostry tylko dała im wiarę i pewność, że coś tam jest po drugiej stronie.
Inna historia związana jest również ze śmiercią. Mianowicie 16 lat temu jak zmarła moja babcia to stanął nam zegarek w kuchni dokładnie o tej samej godzinie co czas zgonu. Moi rodzice opisują to zdarzenie tylko jako zbieg okoliczności. Czytałem Wasz artykuł na temat tego typu zdarzeń i jestem teraz pewien,że nie był to przypadek.
Ostatnia historia dotyczy zjawiska UFO. Mianowicie kilkanaście lat temu mój tata opowiedział mi historię o swoim koledze z pracy, który widział ponoć z bliska bardzo duży obiekt latający. Nie znam dokładnie całej tej historii tylko pojedyńcze fakty:
- obiekt był widziany również przez tego pana małżonkę
- widziany był z dosyć bliska
- widziany był w tym rejonie kilkakrotnie!!
- spodek był widziany w lesie a następnie uniósł się w górę i odleciał
- historia ta miała miejsce kilkanaście lat temu
Co najważniejsze mój tata jest człowiekiem sceptycznym, ale gdy pytałem się go dzisiaj o szczegóły tej historii to powiedział mi, że jego kolega z pracy był bardzo poważny gdy to mówił i powiedział po prostu do nich "nie śmiejcie się ze mnie ja wiem co widziałem i na pewno nie zwariowałem". Najdziwniejsze ,że mój tata wielki sceptyk opowiadając tą historię nie próbował swojego kolegi w żaden sposób "wyśmiać" tylko opowiedział mi to tak jakby sam w to uwierzył.
Zdaję sobie sprawę, że tej historii nie usłyszałem z pierwszej ręki tylko od mojego taty i niektóre fakty mogą być lekko zniekształcone. Jedyne informacje jakie posiadam o tej osobie co widziała UFO to imię i nazwisko, w jakim rejonie Szczecina mieszka i gdzie pracował zanim przeszedł na emeryturę. Ewentualnie mógłbym się mojego taty wypytać o więcej szczegółów gdyby była taka potrzeba.
Z poważaniem
Paweł [dane do wiad. FN]