Tego typu opowieści są bagatelizowane, wręcz ośmieszane. Tłumaczone są tzw. paraliżem sennym, ale sprawa wygląda zupełnie inaczej dla tych, którzy to coś przeżyli. Wkrótce zamieścimy relację o ataku tzw. nocnej zmory na pracownika amerykańskiej platformy wiertniczej, który nagrał ten moment na kamerę (podczas snu). Okazało się, że można to "coś" bez problemu zobaczyć na monitoringu.
Zanim to zrobimy (wymaga to trochę pracy na montażu) warto zapoznać się z relacją, która dotarła na pokład okrętu Nautilus 31 marca 2017.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, March 31, 2017 8:02 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: w sprawie związanej z zmorą
Witam
Jestem trochę przerażony tym co ostatnio przeżyłem dlatego przeszukiwałem dzisiaj interent aby czegoś się dowiedzieć . Natrafiłem na stronę internetową dlatego postanowiłem napisać. Przepraszam za chaotyczny opis tego ale nie mam tak dużo czasu aby ładnie to opisać. Pierwszy swego rodzaju bezwład poczułem 15 lat temu śpiąc w nocy na tylnym siedzeniu w samochodzie , słyszałem rozmowę moich kolegów tzn prowadzącego i kolegę siedzącego na przednim siedzeniu. Byłem obudzony całkowicie świadomy i nie mogłem się podnieść.
Przed rokiem leżałem na łóżku i czułem jak coś po mnie chodzi od ramion do stóp tam i z powrotem po chwili przebudziłem się i nie byłem pewny bo trwało to około minuty a ja w tym czasie nie mogłem się poruszyć żeby zobaczyć co się dzieje. Zapomniałem o tym gdyż nie byłem pewny czy mi się to śniło czy nie. Powiem tylko że było to bardzo niesamowite. Mieszkam w domu i zdarzyło dwukrotnie że myszy dostały się kilka lat temu do środka. To była właśnie takie uczucie jak gdyby myszy lub szczur po mnie biegał, ja natomiast nic nie mogłem zrobić. Rok temu umarła moja babcia , możliwe że był to właśnie ten czas. Nie dam sobie ręku uciąć czy to była przed śmiercią babci czy po ale na pewno w tym czasie. I teraz to co zdarzyło się 29 marca tego roku tj.2017.
Od 18 sierpnia moja mama leży w szpitalu. Najpierw wylew do mózgu a następnie powikłania niepracujące nerki, dializy, trzy intensywne terapie i w końcu trwale uszkodzony mózg. Aktualnie leży w domu długotrwałej opieki otwierając jedynie oczy i poruszając wargami .
Prawie codziennie jeździłem do mamy i robiłem jej godziny masaż chociaż wiem że to w niczym jej nie pomoże. 20 marca wyjechałem do Niemiec i wróciłem 27 i w tym samym dniu odwiedziłem mamę w ośrodku. 28 pracowałem na podwórku i nadzorowałem budowę ogrodzenia przez firmę, którą wynająłem. Praca przy budowie ogrodzenia się przedłużyła i zadzwoniłem do siostry że nie mogę pojechać do mamy w tym dniu. Szybko zasnąłem bo byłem bardzo zmęczony. No i teraz najlepsze:
Nad ranem przyśniło mi się że jestem u siostry tam gdzie mieszkała moja mama . Stałem na podwórku a ona na schodach . Powiedziała do mnie „Dlaczego mnie nie odwiedzisz” , przebudziłem się leżąc na boku. W tej samej chwili poczułem dokładnie to samo jakby coś po mnie chodziło, tak jak poprzednio. Najpierw dokładnie tak jak wcześniej opisałem ale gdy chciałem się poruszyć poczułem to mocniej tam i z powrotem . To już nie było chodzenie ale (i tu trudno mi to opisać) jakby prąd przechodził po mnie tak i z powrotem , od ramion do stup i coraz szybciej i mocniej , nie mogłem się ruszyć i byłem przerażony(trwało to około minuty).W pewnej chwili czułem jak coś miażdży mi klatkę piersiową (powiedziałem głośnio o k…..wa), nie mogłem nabrać powietrza , dusiłem się(trwało to około minuty). Puściło i złapałem za telefon, który leżał na stoliku, była dokładnie godzina 5.00. Od razu zadzwoniłem do siostry i opowiedziałem co się stało.
Przez pół godziny nie spałem , nawet nie miałem zamiaru wychodzić z łóżka bo nie czułem się bezpiecznie. Zasnąłem po tym czasie i miałem kolejny sen. Było to jakieś pomieszczenie lub , w którym byli ludzie i w rogu umierał starszy facet około 60tki. Chciałem zadzwonić po pomoc i wybierałem bezskutecznie numer telefonu. Za każdym razem jak wybrałem numer okazywał się nie właściwy. Prosta czynność była dla mnie nie do wykonania. W końcowym etapie tego snu widziałem twarz tego zmarłego faceta.
Zawsze kpiłem z wiary , z życia po śmierci , zawsze miałem jakieś wytłumaczenie i nie dawałem się do niczego przekonać.
Tego jednak co się stało nie potrafię wytłumaczyć w żaden sposób i chciałbym o tym zapomnieć. Wtedy jak zadzwoniłem do siostry , to siostra powiedziała mi że to może być zmora i że mam się pomodlić. Jak ktoś czy coś chce mnie udusić to niech to zrobi szybko i da mi święty spokój . Jeśli to się kiedyś powtórzy to nie wiem co będę robić aż strach pomyśleć.
Już kończę i przepraszam za jakieś błędy jeśli się pojawiły bo nie mam czasu tak tego opisywać . Jak coś to proszę pisać z pytaniami na maila i chętnie odpowiem . Dobrze jak ktoś napiszę jak się tego pozbyć ale od razu zaznaczam , że nienawidzę naciągaczy i traktuje ich bardzo niemiło
Pozdrawiam