Pod koniec 2011 roku zrobiło się głośno o tężniach solankowych wybudowanych na naszym terenie. Znam doskonale tężnie i fontannę solankową w Ciechocinku. Wspaniała myśl inżynierska, konstrukcja i bryła. Byłam bardzo ciekawa jak wyglądają nasze tężnie. Jak zwykle obrałam sobie cel i zdałam się na intuicyjne prowadzenie. Na miejsce dotarłam bez problemu.
Aby dotrzeć do kaskady solankowej trzeba przejść przez podwórko prywatnego gospodarstwa, Nie zapomnę spotkania ze starszą kobietą , jak okazało się byłą właścicielką pola na którym odkryto studnię z solanką. Wówczas miałam wrażenie, że ta kobieta czeka na mnie i chce porozmawiać. Przeszło godzinę opowiadała o historii tego terenu, o przekazaniu gminie pola wraz ze studnią pod budowę tężni, o swojej rodzinie i nie najlepszym zdrowiu.
Pod koniec rozmowy powiedziała coś co mnie zastanowiło: coś co było podsumowaniem jej życia , a zarazem spuścizną. Zwykle tak mówią ludzie , którzy wybierają się na tamten świat. Szybko jednak odsunęłam od siebie te myśli, pożegnałam się i poszłam oglądnąć tężnie. Byłam mile zaskoczona prostotą konstrukcji. Po środku niewielkiej niecki stoi studnia z jednej strony otoczona kamiennym murem z drugiej poczwórnym rzędem ławek. Powyżej znajduje się miejsce do biwakowania, plac zabaw dla dzieci . fontanna z solanką i zaplecze sanitarne.
To miejsce jest niepowtarzalne i na pewno trudno je porównać do tężni z Ciechocinka. Wykorzystanie naturalnego ukształtowania terenu jest ogromnym atutem tej tężni, dzięki niemu opary solanki w postaci jodu są skoncentrowane w rejonie niecki. Trudno nie wspomnieć o pięknym lesie jaki otacza wspomniany teren. A jak trochę potrudzimy się wspinaczką to dotrzemy do miejsca gdzie grzyby same do koszyka wskakują, tyle ich jest. Ilekroć byłam przy tężniach widziałam starszą panią jak przechadza się po terenie, pilnuje porządku i rozmawia z ludźmi. Widać było, że jest bardzo przywiązana do tego miejsca.
Na drugi rok nie miałam okazji jej spotkać. Trochę mnie to zastanowiło. Za kolejnym razem też jej nie było , ale spotkałam swoich znajomych. Chodziliśmy po terenie rozmawiając o różnych sprawach , jednocześnie wdychając Jod, W pewnym momencie zauważyłyśmy brązowego pięknego motyla , który przysiadł dosłownie pół metra od nas. Gdy ruszałyśmy się z miejsca , kawałeczek podlatywał i znów przysiadał, miałam wrażenie ,że podsłuchuje o czym rozmawiamy Jak na motyla było to dziwne zachowanie.
W pewnym momencie moja znajoma zapytała: jak nazywa się ten motyl, bo wygląda jakby był oswojony. I w tym momencie zaświtało mi w głowie: przecież to rusałka żałobnik , a po chwili następna myśl : to dusza starszej Pani… Boże, ona pewnie nie żyje.. Oczywiście nie wyjawiłam swoich myśli nie chcąc być narażoną na Drwiny. .A znajomej odpowiedziałam ,że nie znam dokładnej nazwy. Wiem, że to rusałka…
Powyższe zdjęcie przedstawia motyla Rusałkę Żałobnik ,którego miałam okazję spotkać dwa lata wcześniej w Lesie. Był tak grzeczny ,że dał się sfotografować. Śmiem twierdzić ,że uwielbiał pozować do zdjęć.
Po pewnym czasie nadarzyła się okazja aby zapytać o starszą Panią. I wszystko stało się jasne, zmarła nieco wcześniej od spotkania Rusałki. Potwierdziło się moje spostrzeżenie : w motylu była dusza starszej pani.
W bieżącym 2013 roku byłam dwukrotnie w S........... . Za pierwszym razem przyszedł pies zmarłej i położył się koło naszych stóp choć ludzi było bardzo dużo, akurat wybrał nas , na dodatek przyjął ciekawą pozycję, leżenie brzuchem do góry. Moi znajomi zwrócili uwagę na nietypowe zachowanie zwierzęcia. Bo to ,że leżał na grzbiecie nie było tak dziwne jak to, że cały czas zerkał na nas , jakby chciał zwrócić na siebie uwagę …..to się czuło
Za drugim razem , a było to pod koniec października br ,choć to nie pora na motyle , w pobliżu tężni .a konkretnie przy barze prowadzonym przez córkę zmarłej pojawił się brązowy motyl Rusałka Wróż bardzo podobny do żałobnika. Usiadł na barierce tuż przy moim stoliku …chwilkę posiedział , a gdy rozpoznałam w nim duszę starszej Pani, odleciał. Teraz rozumiem : dusza starszej pani nie poszła w stronę światła tylko została na ziemi pośród swojej rodziny i w miejscu które tak kochała. Teraz jest niewidzialną strażniczką źródła. Przyjdzie czas gdy sama zechce pofrunąć na skrzydłach białego gołębia w stronę światła.. Teraz jest pewna, że dzięki niej teren służy wielu ludziom , a jej rodzina ma z tego wymierne korzyści., jest spokojna o ich przyszłość , a zatem odchodzi do światła teraz, teraz, teraz bo to dobry czas…
Dopisek: Sprawdziłam i wiem, że dusza starszej Pani poszła do światła