Bardzo ciekawy opis do naszego XXI PIĘTRA trafił na naszą skrzynkę od naszego czytelnika z Kanady, który ma rzadki dar widzenia duchów. Poniżej jego relacja.
Witam I serdecznie pozdrawiam cala Zaloge Fundacji Nautilus. Chcialbym Wam opisac wydarzenie ktore mialo miejsce tydzien temu. 22-go Sierpnia zmarla w wieku lat 36 zona mojego kolegi z pracy. Melinda -tak miala na imie chorowala na raka piersi przez okolo 8 miesiecy. Zostawila za soba 2 letnie dziecko I meza.
Ponad tydzien temu pojechalem ze znajomymi do domu pogrzebowego aby zlozyc kondolencje mojemu koledze a takze aby pozegnac Melinde. Sala byla dosyc duza iznajdowalo sie tam okolo 100 osob. Cialo Melindy spoczywalo w centralnej czesci pomieszczenia.
Podszedlem do Niej I w mysli pozyczylem Jej wszystkiego co najlepsze po drugiej stronie. Potem zaczalem probe kontaktu z dusza Melindy. Jesli moglbym opisac ten kontakt to wyglada to tak ze wysylam wibracje . To jest takie odczucie jak gdyby dotknac pradu I poczuc jego wibracje ale bez uczucia bolu. Po pewnej chwili zobaczylem ducha Melindy.
Jej postac byla w powietrzu oddalona od ciala o kilka metrow I prawie na wysokosci sufitu, Co mnie troche zaskoczylo to fakt ze Ona wcale nie byla zainteresowana swoim cialem. Jej wzrok byl skierowany calkowicie na gosci. Na jej twarzy byl usmiech jak sie to mowi od ucha do ucha.
Inna ciekawa sprawa ze miala na sobie inne ubranie niz w jakim byla ubrana. Zamiast ciemnej sukienki z wzoramim miala na sobie czarna skorzana kurtke I ciemnoniebieska sukienke. Jak sie potem dowiedzialem to byla jej ulubiona kurtka. Spoczywajac w domu pogrzebowym jej wlosy byly prawie do ramion I koloru czerwonego. Natomiast jej duch mial wlosy czrne tak jakby lokowate I duzo dluzsze.
Nie mialem jeszcze okazji porozmawiac z moim kolega z pracy o jego zonie ale na pewno to zrobie w przyszlym tygodniu.
To jest nastepny dowod ze nigdy nie umieramy.
Pozdrawiam Was serdecznie
R. [dane do wiad. FN]