Zegarek na ręku zatrzymuje się... - czy ktoś się z tym spotkał?
[...] Droga Fundacji Nautilus! Od dłuższego czasu obserwujmy z żoną dziwne zjawisko. Otóż - a trwa to juz kilka lat - zegarki które moja żona ma na rece przestają chodzić. Początkowo były to zegarki mechaniczne - w pewnym momencie zatrzymywały się. Ten zegarek włożony na moją rękę zaczynał chodzić i chodził bardzo dokladnie. Wykonywaliśmy próby z różnymi zegarkami. Zawsze było to samo. Na Jej rece po kilku dniach zatrzymywał się....potem włożony na moją rekę zaczynał chodzić i to bardzo dokładnie.
W latach następnych Żona zaczęła używać zegarka elektronicznego - przez pewien okres było wszystko w porządku - chodził prawidlowo. Ale po pewnym czasie stanął. Bez powodu. Został odłożony na ok.trzy dni - a następnie ja wlożyłem go na rękę.......działa prawidlowo........ .Czy ktoś potrafi mi wyjaśnić o co tu chodzi?
OD FN
Wśród rozlicznych fenomenów z czasem (i zegarkami) nie spotkaliśmy się z podobnym zjawiskiem, więc.. nie bardzo możemy pomóc naszemu czytelnikowi z wyjaśnieniem tego fenomenu. Może ktoś z czytelników serwisu będzie w stanie opisać "coś podobnego".
/najnowsza relacja na końcu/
Na koniec trochę z innej beczki, ale także częściowo związane z zegarkami. Mamy w naszym potężnym archiwum "GRAFIKI I OBRAZY FN" dość osobliwą animację związaną z upływem czasu i zegarkiem. Ma ona jedną, zadziwiającą cechę: dłuższe patrzenie się na nią powoduje podświadomy efekt "spadania" i lęku z nim związanego... prezentujemy ją poniżej.
Już po naszej publikacji dostaliśmy bardzo ciekawy opis kolejnego przypadku "zatrzymującego się zegarka"! Prezentujemy go poniżej:
[...] Witam ,
przeczytałam dziś na Waszej stronie artykuł o zatrzymującym się zegarku... i zaniemówiłam - bo całe lata pytałam wszystkich, czy ktoś zetknął się kiedyś z podobnym fenomenem. I oto proszę!
Moja historia zaczęła się ponad 20 lat temu. Miałam ok. 28 lat. Miałam od dobrych kilku lat stary zegarek - mechaniczny, (nakręcany). Nigdy się nie psuł. Chodził idealnie. Nagle, bez przyczyny zaczął się późnić, ale nie tak normalnie, tylko jakby stawał na kilka minut i znów zaczynał chodzić i znów stawał i potem przyśpieszał. nigdy nie mogłam być pewna czy dobra jest godzina czy nie. Nie dawało się go naprawić. Mąż kupił mi więc w prezencie nowy zegarek marki radzieckiej Czajka. Również mechaniczny. Chodził jakiś miesiąc. Potem był w naprawie średnio raz w miesiącu. Reagował identycznie jak stary. Raz chodził, raz nie, raz się śpieszył, raz nie. Po 5 czy 6 takich naprawach - zegarmistrz się mnie zapytał czy pracuję przy jakichś urządzeniach magnetycznych. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie - tylko w biurze. Zdziwił się mocno i przyznał , że nigdy nie widział czegoś takiego. Powiedział, że zegarek się nie psuje - tylko namagnesowuje, więc cała jego naprawa polega na tym, że rozkręca go na elementy pierwsze, każdą część rozmagnesowuje i znów skręca. Poradził mi żebym kupiła testowo zegarek na baterie, to może problem zniknie. Tak zrobiłam, wyszłam od niego i na rogu kupiłam najtańszy zegarek od ulicznego handlarza, ale na baterie i miałam go z 10 lat - chodził idealnie, tylko szybciej niż zwykle zużywały się baterie:). Natomiast mój "dziwny" zegarek dałam mamie i nosiła go jeszcze wiele lat.
Zawsze mnie ciekawiło co we mnie siedzi:)). Jako ciekawostkę jeszcze dodam, że mniej więcej od tamtej pory nie mogę robić żadnych wecków, konkretnie ogórków kiszonych. Wszystkie słoiki zawsze się psują:(((.
Nie mam pojęcia co to jest....
Pozdrawiam Redakcję.
Dorota