[...] Moze cos wiecie na ten temat i jakos to wyjasnicie. Otoz moj kolega z
pracy opowiedzial mi cos dziwnego. Otoz kiedys w srodku nocy cos go
zerwalo ze snu. Nagle usiadl na lozku i nic nie widzial.
Sama ciemnosc i nagle z tej ciemnosci zaczelo sie cos wylaniac. Mowil ze
wygladalo to z poczatku jak dwa reflektory. W miare jak sie zblizalo to
wywnioskowal ze sa to czyjes oczy wielkie swiecace na
żółto. Mial on wrazenie ze te oczy sa przed nim a jednoczesnie nad nim a
takze ze to on znajduje sie wewnatrz nich. Po chwili uslyszal glos ktory
powiedzial: "Jam jest Pan Bog twoj" i oczy zniknely. Na sama mysl az mnie
dreszcze przechodza.
Zaczela rowniez znikac ciemnosc w pokoju i zaczal dostrzekac spowrotem
latarnie za oknem. Mowil ze poty go ze strachu oblaly. Ale od tamtej pory
jego zycie zmienilo sie o 180 stopni.
Poznal kobiete, znalazl dobra prace, urodzilo sie mu dziecko. Po prostu
wszedl w rodzinne zycie. Jak myslicie co to moglo byc? Czy faktycznie
przemowil do niego Bog, czy byla to jakas halucynacja (zmora)? Pozdrawiam
i licze na pomoc z waszej strony. Radek z Elblaga
