Witam,
Szanowna załogo długo zwlekałem z tym aby do was napisać ale w mojej rodzinie a dokładniej mojemu dziadkowi wiele lat temu wydarzyły sie dziwne sytuacje najprawdopodobniej związane z duchami zmarłych. Mój dziadek był wielkim entuzjasta rzeczy nieznanych wierzył w duchy ufo i rożnego rodzaju teorie aczkolwiek to co wydarzyło mu wie kiedyś było dużo wcześniej zanim „zachłysną” sie tymi tematami.
Mój dziadek dwa razy zetkną sie z duszami zmarłych 1 raz było to zaraz po woeknie kiedy z rodzina osiedlili sie w Sopocie. Mogło być to koło 51/52 roku. Pewnego dnia zmarła sąsiadka dziadka i tego dnia dziadek jechał na wozie na którym stała trumna tejże kobiety. W nocy gdy położył sie spać usłyszał dziwne stukanie jakby ktoś grochem o blachę rzucał. Dziadek przerażony zszedl ze strychu na którym mieszkał po sowitego ojca i psa. Dziwnym trafem pies nie chciał wejść po schodach jakby coś go wystraszyło. Tu mam pewność ze mogła być to dusza zmarłej sąsiadki, natomiast drugie spotkanie wyglada trochę mroczniej i do dziś mnie nurtuje ponieważ potwierdza to i moja babcia i mama.
Mój dziadek przed 1989 robię służył w milicji. Wraz ze swoim przyjacielem pojechali na patrol w okolicach sopockiego cmentarza na ulicy Malczewskiego wjechali do lasu samochodem terenowym. W pewnej chwili usłyszeli szczekanie psów I nagle z nikad pojawiła sie kobieta która zaczęła bieg w ich kierunku a w tle stała postać mężczyzny. Włączyli długie światła gdzie normalnego człowieka by oślepiały natomiast ta kobieta biegła nadal w ich sromotne i tak samo szybko jak sie pojawiła tak zniknęła i wszystko ucichło. Niedaleko tego miejsca jest stary żydowski cmentarz.
Mój dziadek wiele razy opowiadał ta historie i mocno w nią wierzył niestety przed jego śmiercią nie zdołałem sie o wszystko dopytać. Sam całe życie zastanawiał sie co to było i czy ta cała sytuacja miała być jakiegoś rodzaju sygnałem dla niego. Ta historie również potwierdzał jego przyjaciel. Na łożu śmierci dziadek miał jeszcze jedno widzenie zdołał powiedzieć zen przyszly po niego „duszki” powiedział to bardzo spokojnie po czym odszedł. Od wielu lat ta historia nie daje mi spokoju. Próbowałem nawet znaleźć to miejsce w którym to widział ale bez skutecznie. Nie jestem wstanie ze strzępków informacji odnaleźć to miejsce.
Zastanawiam sie czy komuś może tez przydarzyło sie spotkanie tych „zjaw” gdzie w pobliżu sopockiego cmentarza w lesie. I czy te duchy chciały coś powiedzieć czy pod tym wszystkim kryje sie jakaś większa historia. Nie daje mi to spokoju wiec staram sie znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie. Może Państwo będziecie mi w stanie to jakoś wytłumaczyć. Czy było to tylko przypadkowe spotkanie czy te zjawy chciały coś przekazać. Czy warto szukać czy odpuścić bo może to nie być zbyt odpowiedzialne i może mieć Złe konsekwencje.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam
k.
Pragniemy pana uspokoić - zdarzenie nie niesie z sobą żadnych szczególnych konsekwencji. Jest prawdopodobne, że pana dziadek znalazł się akurat w chwili, kiedy na cmentarzu przebywały te duchy, a one wykorzystały okazję do "pokazania się" wyczuwając, że jeden z świadków może mieć zdolności medialne, czyli dar widzenia duchów.
W naszym archiwum nie mamy żadnych innych przypadków pojawienia się duchów w rejonie tego cmentarza.