Sen z osobą, której nie znałam osobiście za życia.
Kapitanie, Załogo
Jak sami wiecie zdarzają się Nam historie o , których się nawet nie śniło. Ta będzie właśnie taka historia o śnie, tak realnym, że cały czas jest w pamięci. Ale do rzeczy .
Wszyscy , którzy oglądają telewizję znają tzw "celebrytów". I chodź telewizji nie oglądam już od ponad 6 lat jestem dzięki internetowi na bieżąco z informacjami. Nie są to strony głównego nurtu ale niektóre informacje podawane są wszędzie. Tak też było z informacją,która dotyczy mojego snu.
Parę miesięcy temu w nocy z 17 na 18 sierpnia zaginął na mazurskim jeziorze sławny w mediach człowiek.
W poszukiwaniach uczestniczył znany nam wszystkim Pan Jackowski. Po jakimś czasie udało się odnaleźć jego ciało. Tragedia dla rodziny olbrzymia a i media prześcigały się w różnych doniesieniach.
Minęło około 7 tygodni od dnia zaginięcia . W nocy z 7 na 8 października przyśnił mi się sen. Był tak realny, a ja byłam tam tak świadoma, że wszystko pamiętam do dzisiaj. Czasami nawet mam wrażenie, że niektóre sceny teraz są bardziej wyraźne niż rano po przebudzeniu. Ale może wtedy zaaferowana całą tą sytuacją nie uświadamiałam sobie tego a teraz gdy emocje już opadły widzę to wyraźniej.
Na przykład budynki. Zawsze interesowałam się architekturą i choć architektem nie jestem, nie pamiętam abym gdzieś widziała taki rodzaj budownictwa, Nie żeby były jakieś wymyślne, nie z tego "świata" albo w stylu Zahy Hadid, nie ale były inne niż "nasze".
Albo ten przekaz - pokaz myślowy. Po czasie dotarło do mnie, że przecież trafiłam tam gdzie miałam trafić bo Piotr mi to po prostu pokazał w Moich myślach. Stąd wiedziałam gdzie mam iść.
Albo to, że "stawiała opór". - nic w śnie nie robiłam na siłę, powiedziałam, że ma iść i szła za mną ale z ociąganiem, powoli, tak jakby nie chciała odejść, opuścić tego towarzystwa. Jakby coś ją tam ciągnęło..
Nie wiem kim byłam w tym śnie ani jak wyglądałam ale do dzisiaj zastanawiam się kim byłam albo kim dla niej byłam, że jednak ze mną poszła?
Sen był prośbą Pana Piotra do mnie. Do dzisiaj Moje pytanie, na które nie znam dzisiaj odpowiedzi, brzmi: dlaczego Ja? przecież teraz w tym życiu nie znałam tego Człowieka, ani nikogo z jego rodziny? Ani nawet nie mieszkam gdzieś w pobliżu a wręcz po drugiej stronie Polski, prawie 650 kilometrów od miejsca zaginięcia. A jednak w jakiś niewytłumaczalny, dla mnie, sposób ją odebrałam. Nie wiem. Jeszcze nie wiem.
Cały dzień zastanawiałam się na przekazem z tego snu. Zdałam sobie sprawę , że przecież nie była dla mnie wiadomość. Ona była dla jego żony Pani Agnieszki. Późnym wieczorem znalazłam jakiś kontakt do niej i opisałam jej mój sen. Przeprosiłam za naruszenie prywatności w tak bolesnej dla niej chwili ale uważałam,że powinna to wiedzieć. Tym bardziej, że ja nie wiedziałam o co chodzi a Ona zapewne zrozumie przekaz. Nie otrzymałam żadnej odpowiedz ale też nie wróciła do mnie informacja, że taki adres nie istnieje.
Oto opis mojego snu - rano zaraz po przebudzeniu sen opisałam:
"" Śniło mi się, że byłam w otoczeniu dużej grupy ludzi ( ale to nie tacy "zwykli" ludzie ale tzw. "Celebryci") gdzie była Pani Agnieszka Woźniak -Starak. Nie znam nikogo a i ją jedynie z monitora.
I nagle znajduję się w innym miejscu, widzę jakieś jakby "miasto", budynki kilkupiętrowe - wszystko jest w jednym kolorze: jakby brąz, sepia, jednokolorowe, bez kolorów ( takie bez innych barw ) nie wiem co to za miasto, widzę je pierwszy raz i nagle na tle tego miasta widzę Pana Piotra W-S.
Ale on nie "stoi" ale tak jakby unosi się - stał na ziemi a tak jakby nie stał.
Nie rozmawiamy w naszym rozumieniu ale dostałam od niego "przekaz" - "pokaz" myślowy żebym się "Zaopiekowała" A, zabrała ją z tłumu jej znajomych i wzięła do/na jakiś jakby "bazar", plac targowy, było tam mnóstwo, pełno, osób i
zaprowadziła do jakby "sauny", "myjni", "kąpieliska" (łaźni) aby tam się "oczyściła" umyła", spłukała" i wtedy dopiero "ZOBACZY" "OTWORZY OCZY"
Znowu powrót do A i tłumu ludzi.
Agnieszka jakby stawiała opór, nie bardzo chciała to robić, wyprowadziłam ją z tłumu jej znajomych ale ona jakby cały czas się do nich obracała głową, szła ze mną ale "była z nimi"
Znalazłyśmy się na tym -przyszło mi do głowy słowo "suku", było pełno ludzi, jak to na targu, bardzo dużym. Przeciskałyśmy się do tej "myjni". Gdy doszłyśmy powiedziałam jej, że ma tam iść, wejść. Nie wiem skąd wiedziałam, że to "tu".
Nie naciskałam, nie przekonywałam. Powiedziałam coś w rodzaju "idź tam". I poszłam od niej z tamtąd. Poszłam też się "obmyć" ale gdzie indziej - do innej "myjni""
Koniec zapamiętanego snu, wtorek rano 8. X (199)2019 A. z R
Wszystkie Ważne - zapamiętane słowa i odczucia są w cytatach.
W nawiasach dodatek nieopisany na kartce - wytłumaczenie
Cały sen bez kolorów - jedynie brąz, sepia.
Nie wiem dlaczego napisałam taką datę 199 -wzięłam ją w nawias dopiero jak zorientowałam się cóż to ja piszę przecież mamy 2019 rok...
Pozdrawiam
[dane do wiadomości redakcji]
/e-mail otrzymaliśmy 12 lutego 2020/