[...] Dzień dobry, Chciałem opisać historię, która w mojej rodzinie jest znana od wielu lat i uważana za prawdziwą. Nie widzę powodu, aby ktokolwiek z osób opowiadających o tym wydarzeniu miał kłamać, gdyż sam byłem świadkiem tego, jak o tym opowiadali wiele razy i jestem pewien, że zdarzyło to się naprawdę. Był 1991 rok. Nasz dziadek był zapalonym grzybiarzem i zaraził tą pasją swoich dwóch synów, czyli mojego ojca i jego brata. Był wrzesień prawdopodobnie ostatni tydzień tego miesiąca, choć dokładny dzień trudno im było ustalić. W każdym razie wyszli rano z domu na grzyby w powiecie staszowskim do lasu w pobliżu miejscowości Mokre.
Była godzina siódma rano, kiedy cała trójka zauważyła człowieka, który stał na leśnej drodze i im się przyglądał. Opisywali go jako wysokiego mężczyznę ubranego w taki strój jako kosmonauta, ale bardzo przylegający do ciała, miał złotą część na piersi w kształcie kwadratu, a cały pozostały kombinezon miał w kolorze białym. Ten mężczyzna stał w dużej odległości, bo jak oceniał mój ojciec ok. 100 metrów i w ogóle się nie ruszał, tylko ich obserwował. Wujek i mój ojciec zaczęli ze sobą rozmawiać, że jakiś cudaczny człowiek stoi w lesie, ale nic poza tym. I wtedy stała się rzecz bardzo dziwna, bo wszyscy nagle tak jak stali po prostu… znaleźli się w innym miejscu lasu oddalonym o ok. 300 metrów. Dosłownie – stoją tu, a nagle rozglądają się i są w innym miejscu.
Co ciekawe, kosze z grzybami były na ziemi w odległości od nich mniej więcej 5 metrów, a żaden z nich nie pamiętał, aby tego dnia zostawiał kosze, bo cały czas trzymali je w rękach. Tego mężczyzny nie było i wszystko wokół było takie same. Przestraszyli się tego tak bardzo, że postanowili wrócić do domu. I tu kolejna niespodzianka – nie było ich pięć godzin, choć byli przekonani, że w lesie spędzili najwyżej 40 minut, co z dojazdem do lasu i powrotem do domu nie mogło zająć więcej niż 2 godziny.
Oni nazwali tego człowieka leśnym czarodziejem, ale myślę czytając wasz portal, że to raczej było coś związanego z UFO. Pomyślałem, że ta historia was zaciekawi. Jakbyście chcieli, to mogę poprosić ojca o opowiedzenie o tym i mogę go nagrać i wam przesłać takie nagranie.
Pozdrawiam
[dane do wiad. FN]
e-mail dostaliśmy 17 stycznia 2020
From: […]
Sent: Friday, April 3, 2020 10:27 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Potwierdzam
Witam,
chciałbym dodać komentarz do tego wpisu:
"Witam,
dziś w Krakowie (02.04.20 r) około godz 21:37 (rocznica JP2) dało się zauważyć dość mocno świecący obiekt (miał chyba coś w rodzaju mniejszych towarzyszących obiektów - być może to wina aparatu albo i nie) myślałem, że to samolot, śmigłowiec ale nie wydawał żadnych dźwięków przesuwało się to wolno w kierunku zachodu - może to gwiazda a może nie nie wiem od 50 lat tu mieszkam i raczej nie widziałem tak mocno świecącego obiektu ale nie znam się na astronomii itp. proszę o ocenę fachowców co to może być ? Marek z Krakowa (w załączeniu przesyłam foto dysponuje także filmem) "
Witam,
w dniu 2 kwietnia 2020 przed godz 22:00 również widziałem UFO nad Krakowem (Nowa Huta) będąc na balkonie.Nie mogę tego udokumentować gdyż wszystko trwało kilka sekund.
Obiekt miał około 5 świateł lub było to kilka małych obiektów lecących w zwartej grupie, światło to było takie przygaszone, nie dawało jasnego blasku. Jestem pewien, że nie był to dron ani żaden samolot. Tu gdzie mieszkam przebiega korytarz powietrzny samolotów w kierunku lotniska Balice i często obserwuję przelatujące samoloty. Obiekt poruszał się bardzo szybko z kilka razy większą prędkością niż samolot i nie wydawał żadnego dźwięku, od momentu kiedy go zobaczyłem obserwowałem jego przelot w kierunku zachodnim przez ok 3 sekundy zanim straciłem go z oczu.
Dlatego z ciekawości wszedłem dziś na Waszą stronę żeby sprawdzić czy może jeszcze ktoś coś niezidentyfikowanego widział w okolicy i znalazłem.
Pozdrawiam
Darek