[…] Historia, którą postanowiłam opowiedzieć, nie jest moim własnym przeżyciem, ale mojego teścia. Kilka razy mój mąż namawiał go do tego, żeby zgodził się to opowiedzieć nautilusowi, ale ten się nie zgadzał. Zapewniam, że historia zdarzyła się na bank, bo teść nie jest osobą, która by ją wymyśliła. Wyglądało to tak – był 2011 rok, okolice miejscowości Pieńczykówek w powiecie Grajewskim, skąd pochodzi rodzina mojego męża. Był 25 lipca 2011, kiedy razem wieczorem od znajomego, gdzie był reperowany jego samochód. Była godzina ok. 22.00 i było już całkowicie ciemno, choć tego dnia nie było chmur i było widać gwiazdy.
W pewnym momencie teść zauważył, że jak opowiadał jedna gwiazda zaczęła się powiększać, co go tak bardzo zdziwiło, bo nigdy czegoś takiego nie widział. Gwiazda był coraz większa i większa, aż nagle przed nim w odległości ok. 15 metrów wylądowała i unosiła się nad ziemią. Była to kula, bardzo jasnego kremowego koloru, która delikatni świeciła i po której przebiegały jakieś ciemniejsze smugi czy plamy. Teść opowiadał, że nie czuł strachu, ale był tak jakby sparaliżowany. Jedyne co mógł, to się na tę kulę patrzeć. Nie była duża, miała może 2-3 metry średnicy. Nie wydawała z siebie żadnego dźwięku, co wyklucza helikopter czy satelitę, który się rozbił czy coś takiego. I potem wydarzyła się najciekawsza rzecz.
Jak powiedział – z kuli wystrzelił promień w jego kierunku albo jakiś błysk światła i więcej już nic nie pamięta. Najdziwniejsze jest, że obudził się w ubraniu (!) na łóżku w dawnym pokoju mojego męża, w którym nigdy nie miał zwyczaju się kłaść spać.
Nie pamięta jak dotarł do domu ani jak trafił do tego pokoju, Dosłownie nic, całkowite zero. Nie miał żadnych śladów na ciele poza jedną rzeczą: buty były bez sznurówek. Nigdy ich nie znalazł, choć szukał ich także w miejscu, gdzie spotkał się z tą dziwną kulą. Teść mówił, że bez sznurówek nie doszedł by do domu, bo buty by mu spadły ze stóp, gdyż robił takie próby. Jak dotarł do domu, kiedy, dlaczego teściowa niczego nie zauważyła? Naprawdę ta historia w rodzinie mojego męża to wielki temat tabu. Teść się boi, że tej nocy coś się z nim stało, o czym on nie pamięta.
Pomyślałam, że ta historia was na pewno zainteresuje
Moje dane tylko dla was
[….]
I jeszcze informacja z ostatniej chwili.
From: [...]
Sent: Wednesday, May 6, 2020 12:47 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: NOL Warszawa z ul. Giełdowej
Pani Małgorzato [...]
Dzień dobry,
Nazywam się Ja[...] , razem z żona [...], która lubi spędzać czas na naszym balkonie, wczoraj tzn. 04.05 w okolicy godz. 23 obiekt przemieszczający się z dużą prędkością. Obiekt było widać przez ponad 5 do 7 minut, świecił mrugającym światłem w kolorach żółtym czerwonym i chyba zielonym. Obserwację prowadziliśmy z balkonu 6piętro naszego mieszkania ul. [...] (od ul. Giełdowej) w Warszawie. Obiekt był stosunkowo duży, myślę że poruszał się na wysokości linii kolejowej od ul. Towarowej w kierunku Dworca Zachodniego, może bardziej nad Ochotą. Obiekt był duży, intensywnie świecił i albo wisiał nieruchomo, albo przemieszczał się z dużą prędkością. Bezgłośnie. Nagrany firm nie oddaje tego co było widać naocznie (było zachmurzenie, ale intensywnie świecił księżyc). Nieprawdopodobne, aby to był dron.
Na stronie u Państwa znalazłem jak wpisałem w wyszukiwarkę opis z zeszłego roku z mapką, gdzie jest podobna obserwacja z naszej okolicy.
Wysyłam link do ściągnięcia filmu, niestety jest dość ciemny. Wysyłam zdjęcie naszego balkonu z dnia. Widać budowę, kilka dni temu rozebrano wielki dźwig. We właściwościach pliku jest lokalizacja mieszkania.
Może ktoś inny jeszcze to zaobserwował ?
Serdecznie pozdrawiam.
[...]
tel. [...]
/poniżej zdjęcie z balkonu świadka/
Poniżej klatka z filmu pokazującego obiekt.