[...] Wydarzylo sie to ponad 20 lat temu, ale doskonale je pamietam. Byl styczen , poranek pelen slonecznego blasku i polyskujacego za oknami sniegu. Weszlam do kuchni i .... zobaczylam okazalego Pazia Krolowej. Latal swobodnie jakby byl na lace. W pewnym momencie, spiralnym lotem podazyl ku podlodze. I wtedy wydarzylo sie TO, czego nie potrafilam ja, ani inni mi wyjasnic. Z tego miejsca, gdzie motyl wyladowal, wzlecial ku gorze "obiekt " o ksztalcie trojkata rownobocznego, wielkosci -ok. podstawa trojkata 30 cm, os centarlna 40cm, ktorego sylwetke wyznaczaly kolorowe, ulozone w pasma "koraliki - lampki".
Pojedyncze koraliki nie byly ze soba niczym widocznym zwiazane, a jednak stanowily calosc. Obiekt slizgal sie prawie pod sufitem kuchni, ja odczulam ogromny przyplyw czystej radosci, wdziecznosci, milosci. Na pewno nie byl to tzw. powidok, chociaz mialam wrazenie , ze obraz plynacego w powietrzu obiektu jest ze mna powiazany. Obiekt zniknal, a i motyla nie odnalazlam. Wrazenie niezwyklosci pozostalo do dzis. Dodam , ze byl ze mna moj obecny maz, ktory slyszal i widzial moja radosc, motyla widzial, ale trojkata nie. Byl i jest wyznawca Sri Satia Sai Baby. Ja czuje i mysle totalnie o Bogu, ze jest wszedzie i wszystkim. Pozdrawiam serdecznie wszystkich TU spotykajacych sie.
[dane do wiad. FN]