Parę lat temu miałam bardzo ciekawy sen - bardziej nadający się na scenariusz filmowy aniżeli na samo "zapisanie i schowanie do szuflady". Poza tym bardzo chętnie podzielę się mądrością z niego płynącą.
śniło mi się, że jestem w przestrzeni przez siebie stworzonej w celach relaksacyjnych. Leżę na pięknej leśnej polanie, w oddali mój leśny domek, a spoza drzew dochodzi szum morskich fal. Jestem w trakcie mojej relaksacji, a właściwie leżenia i gapienia się na przepływające na niebie obłoki. Jest mi bardzo dobrze, jak na wakacjach. Wiem, że to tylko sen i ja go za pomocą mojego umysłu stworzyłam.
Naglę czuję, że ktoś Bardzo Ważny przyszedł tutaj i chce z mną pogadać. Podejrzewam kto i jednocześnie się jego boję.
Zdecydowałam się na przerwanie tego błogiego nicnierobienia i pójście w stronę morza, gdzie ktoś na mnie czeka. Z biegiem lecę po wydmie i wpadam z hukiem na piękną i spokojną plażę. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu widzę...Pana Profesora Ambrożego Kleksa! Chyba zrobiłam głupią minę, bo profesor się serdecznie roześmiał i powitał po przyjacielsku, jakbyśmy się znali kupę lat. Próbuję wydusić z siebie pytanie - "jak to możliwe, że tutaj przyszedłeś? Jak zmieściłeś się tutaj? Do mojej maleńkiej przestrzeni?" "Dlaczego ja???? Przecież nikim nie jestem...".
Pan Profesor serdecznie ujął mnie za rękę, a jeden z jego złotych piegów zabłysnął w słońcu. Zaczął mi coś opowiadać o fizyce kwantowej i jakiś strunach światła, czy coś w tym stylu. Wykład w sam raz dla Einsteina, nie dla mnie :-). Potem powiedział mi, że zawsze chciał ze mną pogadać - wysyłał mi te "dziwne sny" jak chociażby te z Maryją w lesie w obecności moich pradziadktów. A ja po prostu z tego snu zwiałam :-) Przecież nie jestem "kościółkowa - sam dobrze o tym wiesz" - powiedziałam z wyrzutem.
Potem w kolejnym śnie przyszedł do mnie Jezus. Zupełnie inny od tych postaci przedstawianych przez kościół - zmęczony długą wędrówką, z wplecionymi muszelkami i warkoczykami, z hipnotyzującymi oczyma, jakby poznał całą mądrość świata. Ja oczywiście "rozwaliłam system" pytając się, czy Pan Bóg ma poczucie humoru :-)
Przez dłuższy czas chodziliśmy sobie po plaży i rozmawialiśmy ze sobą jak starzy przyjaciele. Nagle ujrzałam jakieś molo na morzu i ludzi w białych szatach. Profesor poinformował mnie, że to ludzie, którzy wkrótce mają dostać nowe życie na Ziemi. Tłoczyli się oni na tym molo i puszcali papierowe stateczki. Podeszłam do nich chcąć się temu przyjrzeć. Niestety w międzyczasie zgubiłam Profesora. Nigdzie nie mogłam go znaleść. Pytałam się nerwowo ludzi, czy może go ktoś widział. Jakiś człowiek wskazał mi palcem przechodzących mnichów buddyjskich. Doradził mi, abym tam sprawdziła.
Z lekkim strachem weszłam pomiędzy owych modlących się mnichów, którzy weszli do jakieś, zdaje się, buddyjskiej świątyni. Nagle zostałam sama w tym tajemniczym budynku. Widziałam na ścianach jakieś niewyraźne malowidła, bo zasłaniał mi je jakiś dym z kadzideł, czy coś. W centrum był jakby ołtarz, ale inny niż w kościołach katolickich. Stał tam wielki obraz, ale zamiast jakieś postaci ludzkiej, tłoczyły się tam wszystkie kolory tęczy. Przepiękne barwy, które żyły i pulsowały. Trójwymiarowy obraz wciągnąl mnie do środka. Gdybym miała dodać tutaj jakąś ściężkę dźwiękową, to byłby mój ulubiony utwór Enigmy "Temple of Love". W tym rytmie pulsowały te kolory, pochodzące ze Światła. Nagle do głowy wpadło mi pytanie - "co jest najważniejsze w Zyciu?" Kolory zamigotały a odpowiedź była jakby polifoniczna - "Najważniejsze jest Zrozumienie".
Nagle z Tęczy wyłoniły się mgławice, galaktyki, cały Wszechświat. Przed oczyma ujrzałam również małe rośliny, rośliny, zwierzęta - to wszystko pochodzi z tego Źródła. Tego wielkiego Egragatora Energii. Ja jestem tylko malutką iskierką tego wszystkiego. Całą swoją istotą odczułam Wielkość tej Olbrzymiej Energii - aż dziw, że mnie "nie zmiotło" w tym śnie. Obudziłam się cała zlana potem i przerażona. Ja "wyskoczyłam" z tego Wilkiego Egregatora i nagle znalazłam się w moim Ziemskim ciele, powracająca z dziwnego snu.
Serdecznie pozdrawiam,
[dane do wiad. FN]
/wiadomość i opis dostaliśmy 21 września 2020/
Opis snu nawiązujący do tego wpisu w XXI PIĘTRZE
https://www.nautilus.org.pl/xxi-pietro,1155,23-wrzesnia-2020--sen-sprzed-lat-i-prof-ambrozy-kleks.html