Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl
Nie, 10 gru 202321:45
| komentarze: brak czytany: 4064x
Dzień dobry, Do napisania tego maila skłoniło mnie, to jak pan Jackowski podzieliłsię swoim ostatnim snem, w którym latał. Nie chodzi mi o to, że też mialam sny o lataniu, bo takiesny ma mnóstwo ludzi, ale w moim wypadku od jakiegoś czasu, te sny są jakby chronologiczne.
Te sny trafiają się od czasu do czasu, a zaczęło się lata temu, kiedy śniło mi sięże jestem pod swoim blokiem i ktoś - niewidoczne głosy, chyba w mojej głowie- , uczył mnie jak oderwać się od ziemi. Umiałam tylko podskakiwać, ale nie byłam w stanie na dłużej oderwać się od ziemi. Głosy mówiły mi wyraźnie- musisz na 100% uwierzyć, tylko wtedy możesz latać. To wszystko zależy tylko od twojej wiary i pewności. Pod koniec snu, kilka razy udalo mi sie troszkę polecieć ( nisko ), ale okupione to było olbrzymim wysiłkiem umysłu i walką z moimi obawami, że coś mi się stanie, że spadnę.
Następny sen tego typu jakiś czas później, znów latałam, niepewnie, pamiętając o tym, żeby wierzyć że potrafię. Wychodziło już lepiej, ale ciągle musiałam być skoncentrowana na tej pewności. Jeśli tylko na chwile traciłam wysokość i chcialam się znów trochę wspiąć, to musiałam wytężać ten swój umysł. Kolejny sen, byłam już dość pewna i nie miałam problemów z oderwaniem się od ziemi i unosiłam się na wysokości drugiego piętra, uczyłam się swobodnie obracać, obserwowałam sobie osiedle dokoła ( nocą )
Kolejne sny, byly już absolutnie, całkowicie swobodne - pewność latania, robienie fikołków, latanie na wysokości wieży kościoła, który akurat mi sie snil. Zdarzalo sie tez, że mówiłam innym osobom we śnie, jak sie lata i powtarzałam te same słowa - musisz absolutnie uwierzyć.
Wygląda na to, że jak juz raz moja dusza ( czy umysł ) uwierzył, nauczył się tej sztuki, bez problemu kontynuuje.
Miałam jeszcze kilka innych, wartych wspomnienia, snow odnosnie tych słów " musisz tylko absolutnie uwierzyć" Wydaje mi sie, że to podsumowuje życie duszy i jej zdolności. Jak nie uwierzysz, że jest życie poza życiem w ciele, po śmierci, możesz mieć problem z pójściem dalej - nie można iść dalej w świat w który się nie wierzy. Wiara wydaje sie byc drzwiami, a w relacjach NDE często czytalam, że w tym "uwierzeniu" pomaga opiekun duchowy, który zawsze czuwa i pojawia sie jak tylko osoba uświadomi sobie, że może jednak nie żyje, ale że jest gdzieś indziej.
- sen 1: uczono mnie, że świat duchowy jest tuż obok, i żeby sie tam przenieść na chwile i zobaczyc np zmarłą mamę, muszę wskoczyć w kałużę. Skakałam i skakałam i nic. Mówiono mi wyraźnie - musisz być absolutnie pewna, że się przeniesiesz. Probowalam az sie udalo, ale było to znów tak trudne jak pierwsze lekcje latania. - sen 2: We śnie umierałam ja i inna osoba. Inna osoba miała byc pierwsza i ja powtarzałam jej, żeby się nie bała, bo to tylko chwila i bedzie w drugim świecie. Jedyny warunek - musisz tylko uwierzyć i być pewnym, nic więcej. - sen3: jechałam samochodem z grupa ludzi, spadaliśmy w przepaść, jako jedyna wiedzialam ze to koniec i mówilam wszystkim, żeby sie nie bali i zeby tylko zaufali i uwierzyli, i ze przeniesiemy się do dalszego życia/świata.
Bylo jeszcze kilka, ale wszystkie sa wlasciwie o tym samym. Zawsze w tych snach czuje, ze to nie jest zwykły sen o lataniu a kontakt duszy z innym wymiarem - wyjscie z ciala noca i fruwanie. Moze to jest po prostu dla przyjemności, dusza chce choć na chwile pozbyc sie ciała, te sny zawsze są cudownie przyjemne.
Chciałam się po prostu podzielić tym, że moja dusza jakby zdobywała doświadczenie w lataniu na przestrzeni kilku snów i nie zdarza się, żebym miala znów sen w ktorym nie umiem latać. Może inni też mają takie doświadczenia senne :)
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.