Szanowna Redakcjo,
Odpowiadam na prośbę o kontakt w sprawie relacji o trójkątnym niezidentyfikowanym obiekcie nad Katowicami, zgłoszonej przez p. Dominikę i opublikowanej 23.11.18 w dziale XXI piętro i serwisie Emilcin.com.
http://www.emilcin.com/relacje,459,metaliczny-trojkat-nad-katowicami-20-22-czerwca-2018.html
Krótko się przedstawię: od wielu lat zajmuję się naukami ścisłymi, zwykle odrzucam to, czego nie mogę zmierzyć lub zważyć, aczkolwiek coś, co jest niewyjaśnione zawsze mnie ciekawiło. Na FN może zbytnio się nie udzielam, ale systematycznie obserwuję strony logując się pod pseudonimem Nac2_3lny.
Nie mogę niestety wprost potwierdzić, że widziałem coś, co opisała czytelniczka FN, jednak opis ten niezwykle mnie poruszył, bo przez ok. tydzień poprzedzający przeczytanie tego opisu usiłowałem na ile to możliwe zgłębiać historie związane z trójkątnymi obiektami, które są jakąś specyficzną formą obiektów UFO.
Niesamowicie uderzyło mnie podobieństwo obserwacji p. Dominiki do obserwacji z 2004 r. opisanej w blogu „Czas tajemnic” p. Damiana Treli. Chodzi nie tylko o sam obiekt, ale też praktycznie identyczną lokalizację obserwacji na przestrzeni wielu lat. Nie wiem, jaki jest stosunek FN do działalności p. Damiana, jednak liczę, że nie będzie z mojej strony niestosowne lub nieuprawnione w stosunku do autora, jeśli podam poniżej link do opisu:
http://czastajemnic.blogspot.com/2013/11/trojkatny-obiekt-nad-katowicami.html
Uderzające jest, że te obiekty potrafią poruszać się w różnych płaszczyznach, a więc znane nam prawa aerodynamiki po prostu ich nie dotyczą, przyjmując, że są materialnymi trójkątami lub też formacjami świateł tworzących naroża trójkąta. Poniżej kolejny link - podany tam opis jest dla mnie niezwykle cenny, bo uważam, że w ogromnej mierze odnosi się do obiektu, który sam miałem możliwość zaobserwować w dzieciństwie ok. 30(!) lat temu (zdjęcia i rysunki tam przedstawione to właśnie TO).
http://czastajemnic.blogspot.com/2013/09/startujacy-nol-nad-biaa.html
Wrócę teraz do mojej obserwacji sprzed wielu lat. O obserwacji tej pisałem już kilka lat temu, jednak pomyliłem wówczas nazwy miejscowości, a w tej chwili dzięki nieocenionym „Google maps” mogłem powrócić do tego, co rzeczywiście widziałem i pomimo upływu czasu nadal mam przed oczami - takie wówczas wywarło to na mnie wrażenie jako na dziecku. Dodam, że była to moja jedyna obserwacja czegoś wymykającego się logice, mimo, że często wyglądam w niebo poszukując tego, co wówczas mi umknęło i czego do dziś żałuję.
Dla mnie z jakiegoś powodu ważne jest, że zdarzenie miało miejsce w roku 1987 lub 1988, a więc w okresie poprzedzającym osławioną falę trójkątów nad Belgią. Jako ok. 10-letni uczeń przebywałem wówczas na kolonii letniej w malowniczej miejscowości Brzustów, znajdującej się między Tomaszowem Mazowieckim, Spałą i Opocznem. Mieszkaliśmy na terenie szkoły podstawowej w Brzustowie, dzisiaj noszącej imię Jana Pawła II. Lokalizację tej szkoły oraz kierunek mojej nocnej obserwacji z I piętra przesyłam w załącznikach. Niestety słabo u mnie jest ze zdolnościami graficznymi, kierunek z pewnością się zgadza, natomiast trudno mi do końca powiedzieć, czy odległość i wielkość obiektu naniesione są w prawidłowej skali. Jeśli chodzi o wielkość, to w subiektywnym odczuciu określiłbym ją na rząd wielkości dziesiątek metrów, ale nie dam głowy, czy nie było to znacznie większe.
Sytuacja przedstawiała się następująco: była letnia, ciemna noc, nie wiem, która mogła być godzina, bo w pewnym wieku zegarek nie jest niezbędnym akcesorium, w każdym razie z sali mieszkalnej, znajdującej się w zachodniej części I piętra budynku udałem się „za potrzebą” do łazienki znajdującej się na krańcu wschodniej części piętra.
Trudno mi powiedzieć dlaczego nie zapaliłem światła (może nie wiedziałem gdzie jest włącznik), natomiast pamiętam, że znalazłem się przy oknie ciemnego pomieszczenia i moją uwagę przykuł obracający się w oddali równoboczny trójkąt białych świateł.
Patrząc na perspektywę lasów w oddali, wydaje się, że był znacznie wyżej niż linia drzew. Wiedziałem, że w okolicy są tory kolejowe i pierwsze skojarzenie było ze światłami pociągu, jednak pamiętam, że jedynie w bardzo dużej odległości były widoczne jakieś czerwone światła, które skojarzyłem z infrastrukturą kolejową, a ten obiekt był czymś, co zdecydowanie nie pasowało do ogromnych powierzchni wokół porośniętych polami i lasami. Ponieważ była noc, nie potrafię powiedzieć, czy obserwowany trójkąt był rzeczywiście materialnym trójkątem ze światłami w narożnikach, czy były to trzy światła rotujące wokół jednej osi. Nie pamiętam też, czy było tam światło centralne, natomiast niezwykłą rzeczą, jaką pamiętam było to, że czwarte (również białe i tej samej wielkości) światło nagle wyłoniło się ze środka spomiędzy trzech narożnych i udało się w linii prostej z dość dużą, ale nie zawrotną prędkością jakby bardzo blisko miejsca, z którego ów obiekt obserwowałem Trójkąt tymczasem nie zmieniał położenia tylko nadal rotował. No i cóż - byłem wówczas dzieckiem - po prostu przestraszyłem się i uciekłem do sali sypialnej, czego teraz z perspektywy lat żałuję.
Na tym historia się kończy. Nie wiem, czy wniesie ona cokolwiek, ale dla mnie stanowi dowód, że te trójkąty w jakimś celu latają.
P.S. Dopiero teraz na wspomnianych mapach Google zauważyłem, że nieopodal na północ opisywanego miejsca znajduje się lotnisko 7 Dywizjonu Lotniczego, ale nie byłbym w stanie uwierzyć, że obserwowane zjawisko mogłoby mieć cokolwiek wspólnego ze znanymi nam lub nawet prototypowymi samolotami, tym bardziej, że były to wszak jeszcze czasy socjalistyczne.
Życzę Fundacji wielu dalszych sukcesów, na ewentualną publikację wyrażam zgodę, jednocześnie z niestety zrozumiałych względów będę wdzięczny za zachowanie wszelkich moich danych jedynie do Państwa wiadomości.
Pozdrawiam,
[...]