Kiedy nagle w pokoju... nie ma nikogo!
Dzień dobry. Moje imię i nazwisko proszę o pozostawienie do wiadomości redakcji. Na początek chcę napisać, że Wasza strona prezentuje ciekawe artykuły pisane poprawnym językiem, o co naprawdę ciężko na innych stronach internetowych (np. popularne strony z aktualnościami). Chciałabym opisać dwa zdarzenia, które miały miejsce w towarzystwie tej samej osoby. Myślę, że mogą mieć one związek z przenikaniem się wymiarów. Pierwsza jest dość zabawna. Moja koleżanka i jej synek spali u mnie w mieszkaniu. Rano, w kuchni jedliśmy śniadanie, w trakcie którego wstał z łóżka mój były mąż i ubrany w niebieską koszulkę poszedł do łazienki. Po ok 10 minutach, gdy tam siedział koleżanka chciała wejść w wiadomej sprawie i poprosiła, aby go pospieszyć. Zapukałam do drzwi, po czym okazało się, że w łazience nikogo nie ma, a światło jest zgaszone (gwoli ścisłości do łazienki wchodziło się przez kuchnię). Wystraszyliśmy się trochę i poszłam do pokoju, gdzie okazało się, że mój były jeszcze śpi w CZERWONEJ koszulce (w której kładł się zresztą spać) i pyta, dlaczego go budzę.
Druga historia związana jest z tą samą koleżanką, lecz miała miejsce w pracy. W czasie przerwy rozmawiałyśmy przez chwilę przed pokojem śniadaniowym, do którego ktoś wbiegł trzaskając drzwiami. Po chwili się okazało, że pomieszczenie jest PUSTE. Do dzisiaj nie potrafię tego wyjaśnić, zdarzyło się to tylko dwa razy w moim życiu. Nie mam zbyt wybujałej wyobraźni i naprawdę nie wierzę w głupoty, ale tych dwóch zdarzeń nie potrafię wyjaśnić w rzeczowy sposób. Pozdrawiam wszystkich, którzy to przeczytali.