11 marca 2011 r. Japonia doświadczyła największej katastrofy naturalnej od 140 lat. Był piątek, godzina 14.46 czasu miejscowego, kiedy Japonią targa wstrząs o sile 9 stopni w skali Richtera, a po nim następuje ponad 20 niemniej silnych. Wielka fala tsunami wdziera się na 10 kilometrów w ląd, niszcząc wszystko na swojej drodze i zabijając tysiące osób.
Kilka lat po tym kataklizmie w Japonii mamy nowe zjawisko - taksówkarze twierdzą, że zdarzają im się kursy z... duchami ofiar tsunami. Japońskie gazety co kilka tygodni publikują nowe relacje kierowców, którzy mieli okazję doświadczyć tego fenomenu.
Oto wiadomość, którą dostaliśmy na pokład okrętu Nautilus.
From: Kamil [dane do wiad. FN]
Sent: Friday, March 17, 2017 9:31 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Fragment - Ganbare! Warsztaty umierania
Drogi Nautilusie!
Tym razem czytam reportaż Katarzyny Boni - Ganbare! Warsztaty umierania. Jest to opowieść o Japonii.
Ganbare! to opowieść o kraju, gdzie zagrożenie katastrofą stało się normą, a normalne życie jest podszyte widmem śmierci. I o ludziach, którzy pięć lat po trzęsieniu ziemi, tsunami i wybuchu w elektrowni jądrowej próbują poradzić sobie w nowej rzeczywistości. Niektórzy z nich nauczyli się nurkować i wciąż szukają szczątków bliskich na dnie morza. Inni, ignorując zagrożenie, usiłują żyć w napromieniowanym świecie, jakby nic się nie stało. Jeszcze inni rozmawiają z duchami. Albo zapisują się na warsztaty umierania.
Jest to wspaniały reportaż o skutkach katastrof. Spojrzenie mikro i makro na życie i problemy Japończyków po hekatombach: trzęsieniach ziemi, tsunami. Oprócz historii i liczb przede wszystkim jednostka i jej perspektywa, i nasze spojrzenie na odmienność kulturową przeżywania śmierci.
Przesyłam Wam skany fragmenty książki o;
- pojawiających się duchach, autostopowiczach widmo (zaczęło się 5 miesięcy po tsunami), (wiem, już kiedyś o tym wspominaliście)
- itako - szamanki, rozmawiające z duchami - Pani Matsuda jedna z ostatnich itako
- historia mnicha Kanety i dziewczyny Yuko która zaczęła widzieć duchy po tsunami a nawet - weszły w jej ciało nie raz, mało tego duch psa także wszedł w jej ciało.
Relację są bardzo ciekawe i nie sądzę by był powód uznać je za żart.
Wydaje mi się że warto byłoby zaprezentować Czytelnikom serwisu ten fragment;
Ci, których ciał nie znaleziono – wracają.
Ci, których nie zidentyfikowano, a ich prochy złożono we wspólnym grobie –
wracają.
Ci, którzy nie załatwili ważnych spraw – wracają.
Ci, którzy są wściekli – wracają.
Ci, którzy kochają – wracają.
Ci, którzy nie zdają sobie sprawy z własnej śmierci – wracają.
Ci, których rodziny nie chcą puścić – nie mogą odejść.
Pozdrawiam Was!
Kamil