Babcia nie może ci pomóc, ma inne zadanie...
[...] Witam Fundację Nautilus! Postanowiłam napisać do was po przeczytaniu atykułu: "Osoby zmarłe potrafią kontaktować się z żyjącymi poprzez sny". Chciałam podzielić się osobistym doświadczeniem na ten temat.
Otóż w 2006r. zmarła moja babcia (od strony mamy),a niecałe dwa lata później zmarł jej syn (brat mojej mamy).Generalnie po śmierci mojej babci miałam dziwne sny związane z nią oraz zdarzenia w świecie rzeczywistym. Jestem agnostyczką i ciężko jest mi uwierzyć w coś czego nie potrafię racjonalnie wyjaśnić. W niecały miesiąc po pogrzebie babci miałam sny jak snuje się po moim domu zupełnie nieprzytomna.Nie zwracała na nikogo uwagi i znikała za rogiem,gdy wchodziła np.do pokoju czy kuchni. Zawsze drzwi do mojego pokoju były zamknięte na noc.Pamiętam,gdy pewnej nocy kładłam się już spać,gdy pod drzwiami zauważyłam dziwnego koloru światło (jak gdyby coś fosforyzowało). Nie otworzyłam drzwi,aby to sprawdzić,bo byłam przerażona tym faktem. Już wyjaśniam, iż za drzwiami jest ściana bez okna,więc nic nie mogło mimo wolnie przedostać się przez nie (np.światło z latarni). Kilka dni później widziałam taką samą leciutką poświatę na ścianie. Gdy próbowałam podejść do 'tego' z każdym krokiem zdawało się słabnieć, aż zupełnie zniknęło. Po śmierci wujka nie miałam takich zdarzeń.
Jednakże w owym czasie praktykowałam wyjścia astralne z ciała. Miałam wiele prób i tylko raz udało mi się przeżyć coś tak niesamowitego,ale nie o tym chciałam napisać. Pewnej nocy do głowy przyszedł mi zwariowany pomysł. Wierzyłam,że może mi się powieźć. Poprosiłam w myślach o pomoc moją zmarłą babcię. Tej nocy miałam bardzo realny sen. Był tak realny,że aż ciężko nazwać go tylko snem.
Miałam wrażenie jakbym wydostała się z własnego ciała i znalazła się gdzieś pomiędzy ziemią a przestrzenią kosmiczną. Jakbym zawisła gdzieś pomiędzy światem snu a rzeczywistości. Tło było zamazane,nie mogłam dostrzec żadnych kontur, Była tylko postać mojego zmarłego wujka siedzącego na krześle,które wisiało jakby w powietrzu. Czułam obojętność otoczającego mnie świata. Liczyło się tylko to spotkanie. Tu i teraz. Wujek uśmiechnął się do mnie i zupelnie spokojnie odpowiedział na moje pytanie nie poruszając ustami,którego nie zadałam głośno. Wszystko odbywało się jakby w umysłach.
"Babcia nie może Ci pomóc. Musisz poradzić sobie sama. Ona jest zajęta kimś innym. Ma inne zadanie do wykonania. Nie możesz jej przeszkadzać".
Ja bez słowa nagle zrozumiałam o co wujkowi chodziło. Miał na myśli moją mamę. Bardzo przeżywała śmierć swojej matki i brata,który był od niej dużo młodszy. Byłam pewna,że babcia opiekuje się nią jakoś. Wróciłam do siebie. Nad ranem obudziłam się i szybko zapisałam całe wydarzenie. Ciężko opisać słowami uczucie w tym 'śnie'. Użyłam cudzysłów ponieważ on nie do końca był snem. Do dziś jestem pewna,że prowadziłam cichą rozmowę z duszą mojego wuja.
Pozdrawiam, Sandra