Dziś jest:
Wtorek, 1 kwietnia 2025

"Cokolwiek mógłbyś zrobić lub o czym marzysz - po prostu to zrób. Taka zuchwałość ma w sobie geniusz, moc i magię."
 J. W. Goethe

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz

Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie.
Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie




Nie martw się już, kochanie. Tu jest dobrze, jestem szczęśliwa...
Wt, 17 paź 2017 08:23 | komentarze: brak czytany: 2667x

Witam szanowną Fundację. Postanowiłam napisać tą wiadomość po przeczytaniu artykułu "Leczenie duszy". Moja relacja ma z nim niewiele wspólnego, ale to natchnęło mnie i kazało opisać swoje przeżycia sprzed ośmiu lat.

Kiedyś często odwiedzała nasze mieszkanie ciocia mojej matki. Z moim bratem również pieszczotliwie nazywaliśmy ją "ciocią" i w sumie nią właśnie była - kimś ukochanym, wyczekiwanym bardziej niż ktokolwiek inny. Byłam dzieckiem i kochałam ją nad własne życie. Ja również byłam dla niej wyjątkowa, "kochana Aneczka".
To wszystko się jednak zmieniło. Nadszedł czas, gdy przystępowałam do Komunii św. Cioci nie było, nie mogła przyjść. W niespełna miesiąc później trafiła do szpitala dostając udaru mózgu. Pamiętam, jak wróciłam wtedy z Kalwarii; dowiedziałam się od mamy i od razu pobiegłam do Kościoła pomodlić się z nabytym obrazkiem Matki Bożej. Modliłam się: "Boże, Boże, uchroń ciocię... Ona nie może odejść". Niestety - w kilka dni później, dokładnie miesiąc po mojej komunii - umarła. Moja rozpacz nie znała granic. Miałam osiem lat, pierwszy raz stykałam się ze śmiercią, rozumiejąc, że to już koniec ziemskiego życia. Ale nie mogłam się z tym pogodzić. Płakałam, rozpaczałam, a słońce jak na złość lśniło i przygrzewało, ja stałam nad trumną ukochanej osoby i zastanawiałam się: dlaczego? Dlaczego właśnie teraz?

Bardzo długo wracałam do psychicznej formy. W lipcu wyjechałam na dwa tygodnie do siostry mojej mamy, do tej samej miejscowości, w której mieszkała ciocia. Starałam się jakoś żyć, kuzynka bezskutecznie mnie pocieszała. Z dnia na dzień było lepiej, ale niewystarczająco.

Jak na ironię - w miesiąc po śmierci cioci, a w dwa po komunii - miałam swój pierwszy sen. Najprawdziwszy sen, których nigdy wcześniej nie miałam. Ale przechodząc do wizji.
Widziałam tunel, rozświetlony jasnym, błękitnym światłem. U jego wylotu stała zaczerniona postać - nie widziałam jej, ale wiedziałam, że to ciocia. Miała na sobie pamiętną czarną sukienkę trumienną. Czułam jej spokój i szczęście; powiedziała mi: "Nie martw się już, kochanie. Tu jest dobrze, jestem szczęśliwa". Sen się zakończył, a ja obudziłam się z wolnym od trosk sercem oraz umysłem.

Przez tych kilka ostatnich lat przyśniła mi się jeszcze dwa razy. Pierwszy sen jest mniej ważny od tego następnego. Drugi bowiem przyśnił mi się kilka dni przed uroczystością Wszystkich Świętych w tamtym roku. Była to bardzo niespokojna wizja, wręcz upiorna. Ciocia polowała w nim na moją energię, a ja ukrywałam się u rodziców, przestraszona... I choć teraz już nie jestem tak religijna jak kiedyś, specjalnie poszłam do Kościoła, odmówiłam dziesiątkę różańca. To zaleciła mi mama, która zresztą w kilka dni po uroczystości miała sen z ciocią. Usłyszała w nim: "Podziękuj jej".
Taka to już specyfika snów.

Kilka dni temu miałam również przedziwny sen. Byłam w nim ścigana przez jakiegoś mężczyznę, którego rozstrzelała grupa żołnierzy. Ale to mnie ważne; ważna jest dalsza część. A mianowicie: dowódca podszedł do mężczyzny, który nie był już człowiekiem, a zwykła duszą. Żołnierz zapytał się go jak się czuje, a ten odparł mu na to: "Skoro tu stoję, oznacza to, że nic po tamtej stronie nie jest takie, jak to opisano w Biblii".

Tyle z mojej strony.
Pozdrawiam, Anna





Komentarze (0)
Nie ma jeszcze komentarzy do tej treści.
* Informujemy, iż treści zamieszczane w komentarzach, lub innych rubrykach, w których internauta może dodać swój wpis nie są stanowiskiem Fundacji Nautilus i nie stanowią one odzwierciedlenia naszych poglądów, upodobań bądź sympatii. Fundacja Nautilus nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez Użytkowników.

Aby dodać komentarz, zaloguj się.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

W USA przypadk

UFO24

więcej na: emilcin.com

Pon, 24 mar

Dziennik Pokładowy

Poniedziałek, 24 marca 2025 | O tym, że spotkanie ze mną zostało uznane za "dobry znak" i niezwykłym zdjęciu czegoś dziwnego na niebie nad Oceanem Atlantyckim..

czytaj dalej

FILM FN

Gorzów Wielkopolski: Bez żadnego dźwięku i hałasu

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.