W dziale XXI PIĘTRO - TWOJA HISTORIA publikujemy spisane relacje o dziwnych, niewytłumaczalnych wydarzeniach w życiu naszych czytelników. Te relacje są gigantycznym zbiorem informacji o tym, że istnieje życie po śmierci, reinkarnacja, istnieją duchy czy na Ziemię przylatują pojazdy UFO. Oto fantastyczna historia, którą przysłał do nas p. Ryszard [...] . Jego historia natychmiast trafia do naszego projektu OTWARTE NIEBO, który zajmuje się zjawiskiem UFO. Opis p. Ryszarda to typowy przykład Bliskiego Spotkania Trzeciego Stopnia z UFO z tzw. efektem missing time, czyli pamięci celowo wymazanej przez obce istoty.
From: [dane do wiad. FN[
Sent: Monday, April 26, 2021 12:01 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Ciekawe doświadczenia życiowe
Dzień dobry, chciałbym podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami, które mogą mieć coś wspólnego z kosmitami oraz zjawiskami paranormalnymi. Może ktoś miał tak samo jak ja? Jeżeli tak to proszę o kontakt.
Mieszkam obecnie w Domu Pomocy Społecznej w [dane do wiad. FN]
Niech Moc Dobroci Wszechświata będzie z Wami!
Pozdrawiam
Ryszard [nazwisko do wiad. FN]
Przeminęło z wiatrem
Postanowiłem napisać tutaj część swojego życia.
Urodziłem się w Białymstoku. Kiedy miałem około 7 lat, babcia wysłała mnie rano na łąkę po polne kwiaty. Poszedłem i zacząłem je zrywać. Nagle patrzę, a tam na trawie widać wielki cień. Spojrzałem w górę, a nade mną wisiało coś ogromnego koloru rdzy. Nie wiedziałem co to jest, myślałem, że to jakiś wielki latawiec. Nie ruszał się, tylko wisiał w bezruchu. Teraz wiem, że to było UFO, ale w tamtych latach nikt nie wiedział o takich rzeczach, a szczególnie ja, siedmioletnie dziecko. W pewnym momencie urwał mi się film, a gdy się obudziłem, na dworze było już ciemno. W rękach miałem zwiędnięte kwiaty. Zaszedłem do domu, a babcia mówi: „gdzie ty Rysiu byłeś cały dzień?”.
Inny przypadek:
Moja babcia już nie żyła od około 5 lat. Jesteśmy w naszym domu w Białymstoku. Środek nocy, coś mnie nagle obudziło. Patrzę, a tam w półmroku, przy łóżku na którym spała, stoi moja babcia. Stała, ale widziałem przez nią, to co się za nią znajdowało. Teraz wiem, że to nazywa się ciało astralne. Nie przestraszyłem się, bo było mi jakoś dziwnie przyjemnie. Zapytałem jej: „babciu, jak to jest? Przecież Ty nie żyjesz”. Odpowiedziała mi, choć jej usta były zamknięte: „to tylko tak się Wam wydaje” i uśmiechając się zniknęła.
Kolejny przypadek:
Jestem kościelnym w Białymstoku. Zamykałem kościół. Była to noc z gwiaździstym niebem, na którym księżyc świecił bardzo mocno. Nagle na niebie zobaczyłem trzy małe gwiazdki, które poruszają się, ale ciągle w tym samych odległościach od siebie. Zatrzymywały się i stawały kilkukrotnie. Nie odleciały, tylko tak jakby, rozpłynęły się w powietrzu.
Być może warto by było tutaj wspomnieć nieco więcej o mnie. Pracowałem w cyrku przy sławnej treserce tygrysów. Wyjechała ona z cyrkiem do RFN, a w tamtych czasach potrzebna była wiza i zaproszenie, na co trzeba było czekać miesiącami. A dostanie tego i tak było niepewne. Postanowiłem przejść przez „zieloną granicę”. Dojechałem do Bratysławy, aby przekroczyć granicę do Austrii. Moja szefowa wcześniej podała mi dokładny adres, gdzie znajdował się cyrk. Zatrzymali mnie jednak na granicy Czesko-Austriackiej. Prokurator domagał się 5 lat więzienia za domniemany zarzut szpiegostwa. Byłem wtedy 18 lat i to, że dotarłem tak daleko było podejrzane. Nie miałem przy sobie żadnych map, ani wskazówek, prócz adresu w głowie. Na sprawę w sądzie przyjechała moja szefowa i powiedziała, że jest starsza o 20 lat, ale jest ze mną w nieformalnym związku, co skróciło moją karę do 10 miesięcy.
Piszę to wszystko po to, aby czytelnicy poznali nieco mnie i moje doświadczenia. Fajnie o tym pisać, choć może wydawać się nieco chaotycznie. Myśl goni myśl. Moja rodzina była bieda i nigdy nie miałem łańcuszka. Mama znalazła kiedyś rzemyk, a ja wystrugałem z drzewa krzyżyk. Dopiero, gdy zamieszkałem w Domu Pomocy Społecznej w Kocku, stało się coś pięknego. Pani Dyrektor podarowała mi srebrny łańcuszek z krzyżykiem. Nie wiem, co o tym powiedzieć, może tutaj też w pewien sposób zadziałała telepatia.
Wracając jednak do Białegostoku. Poznałem tam Siostrę zakonną Teresę Mitros z Kościoła Świętej Rodziny. Było to przeszło 10 lat temu, a nadal dzwonimy do siebie. Wówczas bardzo mi pomagała. Dostawałem paczki żywnościowe Caritas i dary Unii. Chodziłem tam na ciepłe posiłki i otrzymywałem piękne, nowe ubrania. Korzystając z możliwości Internetu, pragnę przekazać i przesłać Siostrze i Jej przełożonej, najserdeczniejsze podziękowania. Mało jej obecnie takich osób, w wieku przeszło 90 lat, które pamiętają jeszcze o swoim podopiecznym Rysiu.
Jak już wspomniałem, miałem wiele przypadków zdarzeń dla mnie niezrozumiałych. Jeżeli ktoś miał podobne, to proszę o kontakt listowny lub przez Internet.
Na zakończenie, wszystkim ludziom dobrej woli życzę szczęścia w nowym roku. Moje motto: Niech Moc Dobroci Wszechświata będzie z Wami.
[dane do wiad. FN]
/z e-maila od FN - 27 kwietnia 2021/
Drogi Panie Ryszardzie!
Fantastyczny list, fantastyczne historie. Pięknie dziękujemy!
Pana list:
- trafia do naszego projektu Otwarte Niebo i do archiwum FN
- zostaje opublikowany w systemie informacji
https://www.nautilus.org.pl/xxi-pietro,1238,27-kwietnia-2021--historia-spotkania-z-ufo-gdzie-ty-rysiu-byles.html
Pozdrawiamy serdecznie, prosimy o nas nie zapominać i odwiedzać pokład okrętu Nautilus!
Niech Moc będzie z Panem!
FN
Jeśli ktoś chce napisać list do autora e-maila, to prosimy o wiadomość na adres: nautilus@nautilus.org.pl, a my prześlemy e-mail na adres naszego czytelnika. FN