To co napiszę, jest relacja ze śmierci mojej matki. w dniu 27.07.2019 odeszła z tego świata moja mama. Ostatni tydzień swojego życia spędziła w szpitalu, i liczyliśmy się że każdego dnia otrzymamy tą przykrą informację.
Był to tydzień walki w sumie, gdyż szpital w którym dokonała żywota chciał koniecznie w poniedziałek (czyli po jej śmierci) - zawieźć ją do domu. (w Niemczech to było).
No więc - w dzień jej śmierci byliśmy rano w szpitalu. Leżała spokojnie - w końcu postanowiliśmy pojechać załamani do domu, aby przygotować jej pokój.
O 13:45 (wiem to dokładnie) jej kotek zaczął strasznie po kociemu "płakać". Chować się. Kocica patrzyła na mnie -
a raczej przeze mnie, tak jakby za mną ktoś był.
O 13:50 poprosiłem moją żonę (która pracuje w tym szpitalu na innym oddziale aby zobaczyła, czy moja mama żyje. Moja żona kończyła zmianę o 14:00 i zaraz udała się do jej pokoju. Okazało się że moja mama już odeszła. Ale jeszcze nikt o tym nie wiedział. Lekarz który stwierdził zgon, przybył dopiero o 14:30.
Nie chcę tu powiedzieć że ja osobiście widziałem ducha, ale jestem pewien że widziała go kotka mojej mamy. Gdyż ta nigdy dotąd się tak nie zachowywała.
-------------------------------------------
Moja mama objawiła mi się w snach 2-3 dni po śmierci. Powiedziała mi radośnie, że nie mam się o nic martwić - że czuje się bardzo dobrze, i że żyje! W śnie pytałem, mamo? ale Ty wiesz że umarłaś? (pokazując akt zgonu). Moja mama uśmiechnęła się tylko i powiedziała, nie synu! Ja żyję! A na to nie patrz!
Zaznaczam, w naszej rodzinie i krótko przed śmiercią były najwidoczniej zajścia paranormalne. Jestem pewien, że przed pójściem do szpitala, prawdopodobnie w śnie była moja babcia, po moją mamę. Ustawiliśmy babyfon, na noc, także dokładnie słyszałem słowa mojej mamy: "Nie mamo ja jeszcze nie chcę odchodzić.
Kilka dni później, moja żona powiedziała mi, że moja mama powiedziała jej, że raz w jej pokoju był nasz dziadek z mężczyzną - (którego nie znała). Na to jest wytłumaczenie. Zanim poczęła się moja mama, moi dziadkowie mieli syna który zmarł krótko po urodzeniu.
Zaznaczam, o d dziadka wiedziałem, że gdy zmarł jego ojciec, mój dziadek siedział w pociągu. Pociąg w minutę śmierci wykonał hamowanie bez powodów, stanął dziadka zegarek. I również stanął zegar stojący w pokoju. Ja osobiście nigdy wcześniej nie miałem takowych objawień a chciałem. Chciałem tego doznać, gdyż o takich zdarzeniach często się słyszy.
Co jeszcze? Ludzie czują swoją nadchodzącą śmierć. Czego nie potrafię sobie wytłumaczyć: po śmierci znalazłem w torbie mojej mamy książkę pani Kuebler-Ross "O śmierci i życiu po śmierci". Nie udało się ustalić skąd moja mama miała tą książkę. To jest tak. Moja mama czytała chętnie, ale nie książki na te tematy. Jej wszystkie książki były jeszcze spakowane, w kartonach. A te które miała zamówiłem jej jako nowe. O tą książkę nie prosiła, jest nie możliwością, aby sobie ją sama kupiła - jedynie mogła ją otrzymać z wcześniejszego pobytu w szpitalu.
Co jest dla mnie de facto nie wytłumaczalne - bardzo dziwny zbieg okoliczności.
[dane do wiad. FN]