Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

XXI Piętro
HISTORIE PRZESŁANE PRZEZ ZAŁOGANTÓW
Wyślij swoją historię - kliknij, aby rozwinąć formularz


Zachowamy Twoje dane tylko do naszej wiadomości, chyba że wyraźnie napiszesz, że zezwalasz na ich opublikowanie. Adres email do wysyłania historii do działu "XXI Piętro": xxi@nautilus.org.pl

Twoje imię i nazwisko lub pseudonim

Twój email lub telefon

Treść wiadomości

Zabezpieczenie przeciw-botowe

Ilość UFO na obrazie




SZKLANE KUFLE PĘKAŁY NAWET W RĘKACH GOŚCI! - niezwykły zwiastun zbliżającej się śmierci
Nie, 10 gru 2023 21:52 komentarze: brak czytany: 4117x

W naszym okienku XXI PIĘTRO - TWOJA HISTORIA publikujemy tym razem list, który przyszedł na naszą zwykłą, tradycyjną pocztę. Z listu usunęliśmy wszelkie informacje, który pozwoliłyby zidentyfikować autora opowieści. Dotyczy ona niezwykłego i zagadkowego zjawiska - nazywamy je "zwiastunem śmierci przez pękające szkło". Z grubsza polega ono na tym, że w momencie śmierci lub tuż przed nią w domach ludzi.......

czytaj dalej


W naszym okienku XXI PIĘTRO - TWOJA HISTORIA publikujemy tym razem list, który przyszedł na naszą zwykłą, tradycyjną pocztę. Z listu usunęliśmy wszelkie informacje, który pozwoliłyby zidentyfikować autora opowieści. Dotyczy ona niezwykłego i zagadkowego zjawiska - nazywamy je "zwiastunem śmierci przez pękające szkło". Z grubsza polega ono na tym, że w momencie śmierci lub tuż przed nią w domach ludzi związanych z umierającą osobą pękają naczynia - szklanki, talerze, ale także lustra. Mamy sporo takich historii, ale tym razem przedstawiamy niezwykle osobliwą, gdyż taką, w której pękały kufle i to w dużej ilości. Sprawa jest dość precyzyjnie opisana przez naszego czytelnika.

Nie mamy czasu spisywać tę historię, ale przed umieszczeniem jej w Archiwum FN publikujemy ją w dziale XXI PIĘTRO. List z opisem otrzymaliśmy na początku lipca 2020.











zwiń tekst



Postać w czarnym kapturze
Nie, 10 gru 2023 21:52 komentarze: brak czytany: 2895x

[...] Czytałem wypowiedzi na temat śmierci, tzn. ktoś z za światów informuje nas o swojej śmierci. Był 4 czerwiec 2013, około 4 rano. Było już jasno, miałem sen, acz mogło to dziac się naprawdę.  Poczułem jakąś postac, zbliżała się od okna... była w kapturze, czarnym, postac nie miałą twarzy, wyciągnęła do mnie ręce, stare ręce, zniszczone, spracowane, z plamami starczymi... i zaczęła mnie budzic.......

czytaj dalej


[...] Czytałem wypowiedzi na temat śmierci, tzn. ktoś z za światów informuje nas o swojej śmierci. Był 4 czerwiec 2013, około 4 rano. Było już jasno, miałem sen, acz mogło to dziac się naprawdę.  Poczułem jakąś postac, zbliżała się od okna... była w kapturze, czarnym, postac nie miałą twarzy, wyciągnęła do mnie ręce, stare ręce, zniszczone, spracowane, z plamami starczymi... i zaczęła mnie budzic. Gdy wstałem opowiedziałem o tym swojej rodzinie. Wszyscy uznali to za zwykły koszmar, lecz ja czułem że to coś więcej jak zwykły, sen. Zapomniałem nieco o tym, aczkolwiek około 9, dostałem telefon po niemiecku, zmarła moja ciotka, Niemka z okolic Monachium, zapytałem o której zmarła... około 4... Pozdrawiam.

[...]


WITAJ NAUTILUSIE,
spotkałam się osobiście z o.Klimuszko w latach 70-tych na KUL-u w
Lublinie.Na spotkanie to wzięłam zdjęcie brata mojej mamy,który zaginął
w latach wojennych.Miał 16 lat i uciekł wbrew woli rodziców do
partyzantki.Od tamtej pory rodzina już nie miała żadnych wiadomości ani
od niego,ani o nim.Przez kilka lat trwały poszukiwania-bezskuteczne.
O.Klimuszko wziął zdjęcie,poprosił o ciszę,
i długo nad nim kontemplował.Po czym powiedział, że widzi go pochowanego
w zbiorowej mogile
w lasach prawdopodobnie janowskich.Mogiła znajdowała się obok grupy brzóz.
Bardzo przeżyłam to spotkanie.Pamiętam Go bardzo dobrze-był siwy,miał
falujące włosy,był niskiego wzrostu,szczuplutki.Niezwykle skromny i
cichy,zażenowany i jakby przestraszony tłumem, który pojawił się na
spotkaniu z Nim.
pozdrawiam serdecznie
[...]






Poniżej e-mail od naszego stałego załoganta, który otrzymaliśmy 6 lipca 2020.

Witam Was

Chcialbym opisac Wam kilka zdarzen ktorych doswiadczylem w ostatnich miesiacach.

 

Wizja


W Lutym tego roku mialem mocna wizje.

Na pieknej polanie otoczonej lisciastymi drzewami stal bardzo duzy kamienny stol.

Bylo nas czterech I kazdy stal po innej stronie tego stolu.

Byla piekna sloneczna pogoda I wydawalo sie ze jest pelnia lata.

Nagle na niebie pokazal sie meteor lecacy w naszym kierunku z duza predkoscia.

Byl otoczony jakby bialym pierscieniem z jasnej chmury.

Po niedlugim czasie zwolnil I gdy byl blisko nas to przemienil sie w duza biala koperte .

Ta z kolei delikatnie wyladawala na srodku stolu.

 Gdy patrzylismy na nia to otworzyla sie tylna czesc koperty.

W jej srodku widac bylo szara mgle.

Byc moze ma to cos wspolnego z obecnie krazacym po swiecie wirusem.

 

UFO

Pewnego wieczoru zaczalem ogladac w telewizji film sci-fi Alien -Covenant.

Po jakims czasie cos zaczelo mi mowic abym wyszedl na balkon.

Byla piekna noc. Popatrzylem na niebo usiane gwiazdami.

Moja uwage zwrocila gwiazda duzo wieksza I jasniejsza od innych.

Po krotkim czasie ta gwiazd rozblysnela jeszcze jasniejszym swiatlem I znikla.

Obserwowalem niebo jeszcze przez jakis czas ale tego obiektu juz nie odnalazlem.

 

Dusza w sklepie

 

Kilka tygodni temu poszedlem do jednego z polonijnych sklepow w okolicy Toronto aby zrobic drobne zakupy.

Podchodzac do stoiska miesnego poczulem a potem zobaczylem przez chwile sylwetke czlowieka w srednim wieku I ubranego w jasny fartuch.

Stal tak przez chwile w na rogu stoiska .

 Popatrzylem na niego I wyslalem w jego kierunku pozytywne mysli I poprosilem aby przeszedl w strone Swiatla.

Obok byla obsluga I zaloga ale nikt wiecej tego Pana nie widzial.

Przypomnialo mi sie wtedy ze kolezanka kiedys wspominala ze wlasciciel tego sklepu zmarl nagle .

Zaczalem szukac na internecine jego podobizny I znalazlem.

Na zdjeciu widac bylo schorowanego czlowieka a ja widzialem go mlodszym I nie wygladajacym na chorego.

 Jasny fartuch jaki mial na sobie podpowiadal mi ze z zawodu byl rzeznikiem lub lubil to robic.

Po kilku dniach poszedlem ponownie do tego sklepu.

Poczulem obecnosc tego Pana ale go nie widzialem.

Gdy juz kierowalem sie w strone kasy z milym uczuciem powiedzial---Dziekuje bracie.

Zrobilo mi sie bardzo milo.

 

Urodziny Janusza-dusza zony

 

Tydzien temu pojechalismy w kilka osob odwiedzic przyjaciela naszych dobrych znajomych.

Mieszka on nad jeziorem Ontario I oddalonym od nas okolo 2 godziny jazdy samochodem.

Gdy przybylismy na miejsce to zaczelismy rozmawiac.

On w pewnym momencie usiadl I powiedzial ze dzisiaj obchodzi swoje urodziny.

Po chwili przy jego boku ukazala sie zmarla dwa lata wczesniej jego zona.

Stala po jego lewej stronie I na lewym ramieniu polozyla swoja dlon.

Z jej wibracji  bilo uczucie milosci dle tego mezczyzny.

Trwalo to chwile ale wygladalo pieknie.

 Po pewnym czasie zapytalem sie osoby bliskiej Januszowi czy moge jemu to powiedziec.

Powiedziala mi ze powinienem.

Gdy znalazlem sie z nim sam na sam opisalem co widzialem.

Zrobilo sie jemu bardzo przyjemnie.

 Powiedzial mi ze czuje swoja Zone dosyc czesto wokol siebie.

 Nigdy w zyciu nie widzialem jego Zony ale opisalem jemu jak ja widzialem.

 Potem pokazal mi jej zdjecie i tak wlasnie wygladala

Powiedzial mi tez ze tak czasami okazywala swoje uczucia wobec niego.

To jest Piekne aby moc ujrzec ze  My a takze nasze uczucia Milosci istniejemy na zawsze.

 

Pani w czerni

 

Kilka dni temu poszedlam do parku nad brzegiem jeziora.

Byl tam stary jak na Kanade zabytkowy budynek.

W pewnym momencie na pierwszym pietrze w oknie ujrzalem Pania w srednim wieku.

Jej ubior byl w kolorze czarnym . Na glowie miala czarna chyba chuste.

Mialem uczucie ze zyla Ona w osiemnastym wieku. Popatrzyla na mnie i po chwili zniknela.

Po raz pierwszy poczulem uczucie smutku i zalu Duszy ktora zobaczylem.

Jestem pewien ze przeszla tragedie zyciowa od ktorej nie moze sie wyzwolic.

Pomimo moich prob pomocy nadal nie czuje aby sie cos zmienilo.

Moze potrzeba wiecej czasu.

 

Pozdrawiam bardzo serdecznie Cala Zaloge Fundacji Nautilius i dziekuje ze jestescie.

[dane do wiad. FN]

 


Napisalem wczoraj do Was list ale chcialbym opisac jeszcze jedno wydarzenie.
Kilka tygodni temu po medytacji doswiadczylem pewnego rodzaju wyjscia z ciala.
Stanalem w pokoju i nad czyms sie zamyslilem.
Nagle poczulem swoje cialo duchowe wewnatrz siebie.
Po chwili to cialo duchowe wysunelo sie z ciala fizycznego i stanelo obok mnie.
Sylwetka szczuplejsza,bardzo smukla w kolorze blekitnym i troche bialego.
Ksztalt ,jakby sie mialo 18 lat.
Bedac w ciele fizycznym patrzylem na cialo duchowe.
Patrzac na siebie z pozycji ciala duchowego czulem sie soba i patrzylem na swoje cialo fizyczne.
Zrozumialem ze jestem jednym z tym ktory stal obok mnie.
Nigdy nie slyszalem o podobnej sytuacji. Zwykle jest to jednostronny kontakt. Szukalem na internacie i pytalem znajomych ale nie znalazlem odpowiedzi.
Pozdawiam Was serdecznie raz jeszczei dziekuje Wam ze jestescie.
[...]

 



zwiń tekst



Na balkon przyleciał kolorowy motyl...
Nie, 28 kwi 2019 23:23 komentarze: brak czytany: 2978x

[...] Witam. Chciałabym podzielić się swoim przeżyciem związanym tematyką kontaktu z duchami.Mój mąż zmarł 6 lat temu. Zmarł nagle, wyszedł z domu i już nigdy do niego nie wrócił. Był zdrowy, nie chorował. Zmarł na rozległy zawał serca. Był to wielki szok dla mnie, dzieci i wszystkich którzy go znali. W dniu śmierci miał tylko 58 lat. Nie pamiętam co się działo w ciągu tygodnia przed pogrzebem, nie.......

czytaj dalej


[...] Witam. Chciałabym podzielić się swoim przeżyciem związanym tematyką kontaktu z duchami.Mój mąż zmarł 6 lat temu. Zmarł nagle, wyszedł z domu i już nigdy do niego nie wrócił. Był zdrowy, nie chorował. Zmarł na rozległy zawał serca. Był to wielki szok dla mnie, dzieci i wszystkich którzy go znali. W dniu śmierci miał tylko 58 lat. Nie pamiętam co się działo w ciągu tygodnia przed pogrzebem, nie wierzyłam w śmierć męża...

W dniu pogrzebu na balkon przyleciał kolorowy motyl. Latał z kwiatka na kwiatek, a potem wleciał do środka. Krążył po całym mieszkaniu. Otworzyłam okna żeby wyleciał, ale on nie miał takiego zamiaru. Na cmentarzu w trakcie pogrzebu nad wnęką, do której miała być włożona urna z prochami, też latały motyle, ale było ich zdecydowanie więcej.
Po powrocie z ceremonii do domu motyl nadal w nim był! Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że jest to mój mąż, że mnie przeprasza za nagłe odejście… Takie wrażenie miał też mój 4 letni wnuk. Jak zobaczył motylka od razu powiedział do niego DZIADEK.

Był w moim mieszkaniu około tygodnia, a potem zniknął. Po kilku dniach znowu przyleciał, ale tym razem pod wejściowe drzwi. Tutaj muszę zaznaczyć, iż mieszkam w bloku na 8 piętrze. Jakim cudem przyleciał pod drzwi - nie wiem, kiedy otworzyłam wleciał do mieszkania i czuł się bardzo dobrze w tam. Ja również, ponieważ przez cały czas czułam obecność męża. To był taki dziwny kontakt bez słów. Na przykład, jeżeli szukałam jakichś dokumentów jakaś siła kierowała mnie właśnie do tego, gdzie się znajdowały. Wcześniej nie wiedziałam o nich, ponieważ sprawami urzędowymi zawsze zajmował się mąż. ”Czułam” co i w jakiej kolejności należy załatwiać i do kogo zwracać się o pomoc. Niektóre osoby znałam tylko z nazwisk, wiedziałam, że są znajomymi męża.

Motylki przylatywały i odlatywały. Najdziwniejsze było to, że jeden z "gości" przyleciał nawet w grudniu, ale na święta Bożonarodzeniowe niestety nie został. Na wiosnę znowu przylatywały i dla nas wszystkich to było takie naturalne i normalne. Kto przychodził, witał się, tak jakby On był z nami. W pierwszą rocznice śmierci ,kiedy ksiądz wyczytał nazwisko męża podczas mszy, motyl wleciał do kościoła i „ usiadł” w pustej ławce przed nami. Po jakimś czasie odleciał. Przez pierwsze trzy-cztery lata jego obecność towarzyszyła nam często i nie tylko w domu, wszędzie gdzie były rodzinne spotkania. Potem coraz rzadziej… Kiedy chodzimy na cmentarz, w pochmurne dni, niebo się rozświetla. Odbieramy to tak, jakby Jurek cieszył się z tego, że go odwiedzamy. Z racji wieku, mój wnuk nie rozumiał co to jest śmierć. Do dzisiaj, kiedy przychodzi na cmentarz opowiada dziadkowi o swoich postępach, o kolegach, zabawkach itp. Jak był malutki, to śpiewał piosenki. Dziecko nie odebrało śmierci jako coś ostatecznego. Dziadek po prostu zmieniła miejsce zamieszkania... Bardzo nam wszystkim tego brakuje, a szczególnie mnie i mojemu wnukowi. Mimo to wiem i czuję, że widzi nas z góry i się nami opiekuje.

[dane do wiad. FN - opis dostaliśmy 3 lipca 2020]



zwiń tekst



MÓWIŁ, ŻE JUŻ NICZEGO SIĘ NIE BOI, BO 'TAM' JEST TAK PIĘKNIE...
Nie, 10 gru 2023 21:53 komentarze: brak czytany: 4234x

[...] To opowieść bliskiego kolegi (prawie przyjaciela?), którego nie ma już od paru lat... Początek zimy, wieczór, wraca z pracy do domu, obok żona (była pielęgniarka). Wjeżdżają na osiedlową uliczkę; poślizg, zarzuca samochodem i (!)... widzi siebie z góry, jak leży obok samochodu. Jest "pięknie" i jasno - dziwi się, że przecież już było ciemno, paliły się latarnie. Żona pochylona robi sztuczne .......

czytaj dalej


[...] To opowieść bliskiego kolegi (prawie przyjaciela?), którego nie ma już od paru lat... Początek zimy, wieczór, wraca z pracy do domu, obok żona (była pielęgniarka). Wjeżdżają na osiedlową uliczkę; poślizg, zarzuca samochodem i (!)... widzi siebie z góry, jak leży obok samochodu. Jest "pięknie" i jasno - dziwi się, że przecież już było ciemno, paliły się latarnie. Żona pochylona robi sztuczne oddychanie i masaż serca - on tylko bez emocji obserwuje, rozgląda się. Trwa to jakiś czas.Nagle słyszy sygnał, nadjeżdża karetka, podnoszą go i... (!)- znowu jasno, ale to już szpitalne światła; zamyka oczy bo go razi. Pomiędzy jednym obrazem a drugim minęły dwa dni. Diagnoza - rozległy zawał a żyje wyłącznie dzięki szybkiej i profesjonalnej reakcji żony. Wyszedł ze szpitala zupełnie inny człowiek - nigdzie się nie spieszył, patrzył na wszystko z dystansem; pobłażliwie, bez emocji i nerwów. Mówił, że już się niczego nie boi, bo "tam było pięknie, spokojnie, ciepło, kolorowo..." Zmarł parę lat później na powtórny zawał - bezszelestnie, podczas snu, u boku żony.

[z komentarzy w serwisie FN]



 

[...] Witam, w zwiazku z tym,ze pojawil sie na nautilus.org.pl artykul o tzw. swiadomym snieniu, chcialbym podzielic sie moimi doswiadczeniami z ta kwestia. 4 lata temu, jeszcze jako uczen gimnazjum cwiczylem ta technike. Niemniej jednak efekty, jakich doznalem w jednej jedynej probie zrazily mnie do calej tej idei.

We snie uzyskalem kontrole nad tym, co mi sie sni. Szybko stworzylem sobie "swiat": pelny portfel, przede mna monopolowy i kilka prostytutek, z ktorymi zabawic sie chialem przez sen. Gdy tylko do nich zagadywalem, czulem, ze utrzymanie kontroli jest niemozliwe i automatyycznie zaczynalo mi sie snic co innego: moimi oczami byla kamera zainstalowana na czubku rakiety balistycznej z glowica jadrowa.

Widzialem jak "ja" kieruje sie na pustynne okolice, w sam srodek miasta. Gdy bylem juz na wysokosci ok 2-2,5 km, "przerzucalo mnie" kilkanascie kilometrow od miasta, na pobliskie pustynne wzgorza, gdzie obserwowalem grzyba atomowego wyrastajacego nad miastem. W calej historii nie byloby nic dziwnego, gdyby nie to, ze podczas tej nocy kilka razy probowalem wysnic sobie seks i alkohol (tamta faza lucid dreaming) i za kazdym razem tracilem kontrrole i widzialem zaglade tego miasta, za kazdym razem tak samo, jak gdyby to byl puszczany film albo rzeczywiste nagranie.
Pozdrawiam,

[...]



zwiń tekst



HISTORIA PŁACZU KUNDELKA NIUNIO
Nie, 10 gru 2023 21:53 komentarze: brak czytany: 4329x

[...] Witam Fundację,Wiem, jak bardzo kochacie zwierzęta, za co bardzo Was cenię. Chcę opowiedzieć o historii, która wydarzyła się przed laty w sąsiedztwie, a dotyczyła przyjaźni dwóch piesków kundelków. Każdy miał innego właściciela, ale byli to sąsiedzi w jednej wiosce. Pieski się uwielbiały razem bawić i widać było, że są to tacy psi przyjaciele na dobre i na złe. Tej nocy jeden z piesków zaczął.......

czytaj dalej


[...] Witam Fundację,
Wiem, jak bardzo kochacie zwierzęta, za co bardzo Was cenię. Chcę opowiedzieć o historii, która wydarzyła się przed laty w sąsiedztwie, a dotyczyła przyjaźni dwóch piesków kundelków. Każdy miał innego właściciela, ale byli to sąsiedzi w jednej wiosce. Pieski się uwielbiały razem bawić i widać było, że są to tacy psi przyjaciele na dobre i na złe. Tej nocy jeden z piesków zaczął wyć w nocy i obudził domowników. Wszyscy bardzo kochali tego pieska, zaczęli go tulić i pocieszać, ale to nic nie dawało. Jak relacjonował sąsiad z jego oczu płynęły autentyczne łzy. Na drugi dzień okazało się, że sąsiedzi wrócili zapłakani od dalekiej rodziny, a tam ich kundelek Niunio wpadł pod samochód i zginął na miejscu. Ten drugi piesek w jakiś sposób odebrał wiadomość, że jego przyjaciel nie żyje, gdyż wył dokładnie w tę noc, kiedy zginął Niunio.
Myślę, że ta historia wzbogaci wasze archiwum. Wyrażam zgodę na publikację, ale bez podania adresu e-mail.
Pozdrawiam
[…]



 

Od:[…]
[…]

Łabędzica umarła z żalu.

https://www.opowiastka.com/opowiastki/obrzucili-jej-gniazdo-ceglami/?fbclid=IwAR3dYylEtI_ZZr4pNxgGzoCf3_s5Q82Ok6kIGa6L3MrgY6sZsnXsO8JTWhU


Pozdrawiam Fundację.





zwiń tekst



Od tego momentu, we wsi późnym wieczorem, słychać było co noc głośny płacz dziecka...
Nie, 10 gru 2023 21:53 komentarze: brak czytany: 2898x

Ja chciałem opisać historię, którą usłyszałem od swojej babci. Przed wojną, kiedy była jeszcze mała, w jednej z wielkopolskich wsi, jedna z dziewcząt, zaszła w ciążę, nie będąc mężatką. Nie muszę mówić, jaka to by była ujma na honorze, gdyby się o tym cała wieś dowiedziała. Rodzice, jak i sama dziewczyna, jednak skrzętnie ukrywali ten fakt przed oczyma innych. Gdy doszło do rozwiązania, nastąpiła .......

czytaj dalej


Ja chciałem opisać historię, którą usłyszałem od swojej babci. Przed wojną, kiedy była jeszcze mała, w jednej z wielkopolskich wsi, jedna z dziewcząt, zaszła w ciążę, nie będąc mężatką. Nie muszę mówić, jaka to by była ujma na honorze, gdyby się o tym cała wieś dowiedziała.
Rodzice, jak i sama dziewczyna, jednak skrzętnie ukrywali ten fakt przed oczyma innych. Gdy doszło do rozwiązania, nastąpiła tragedia - dziewczyna zamordowała nowo narodzone dziecko i po zmroku, kiedy nikt nie widział, zakopała je
gdzieś w ziemi. Od tego momentu, we wsi późnym wieczorem, słychać było co noc głośny płacz dziecka, dochodzący właśnie z miejsca pochówku.
W końcu wydało się wszystko, i ciąża, i zabójstwo, i pochówek nieochrzonego dziecka. Nie była tylko znana płeć dziecka - z powodu pośpiechu, dziewczyna nie zwróciła na to uwagi. Kobiety ze wsi robiły co mogły, żeby "odczynić" to miejsce, nic nie pomagało. Z tego, co wiem, ksiądz z miejscowej parafii niezbyt się kwapił, by odwiedzić to miejsce. W końcu postanowiono ochrzcić dziecko. Uczyniły to najstarsze i najmądrzejsze kobiety we wsi. Wzięły wodę święconą, gromnicę i odprawiły
chrzest, wypowiadając taką formułkę: "Jeśliś panna, jesteś Anna, jeśliś pan, jesteś jan".
Po tym obrzędzie ucichły wszelkie nocne odgłosy, nastał spokój duszy noworodka. Gdyby ktoś na ten temat chciał się wypowiedzieć, to bardzo bym prosił, najlepiej kogoś, kto zna podobne zjawiska.
Pozdrawiam całą redakcję Nautilusa :)
[dane do wiad. FN]




-----Original Message-----
From: Michał [xxxxxxx]
Sent: [...]
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: życie po śmierci - duch

"Droga" Fundacjo,

Mój Praprapradziadek (nie jestem dokładnie pewien ile "pra") był Oficerem w armi Cara Mikołaja II i mniej więcej w 1917 uciekł z rosji przed rewolucją. Osiadł się w świdrze (miejscowośc pod warszawą) znanym wówczas jako uzdrowisko i wybudował tam ogromną drewnianą rezydencje w stylu rosyjskich dacz. Nie wiem dokładnie co się z nim potem działo ale to nie jest ważne, ważny jest drewniak. Otóż stał się on niemal symbolem rodziny mojej mamy. Gdzieś w latach osiemdziesiątych mieszkała w nim tylko moja mama razem z dwoma przygarniętymi psami. Mnie zawsze ten dom przerażał dlatego nigdy nie mogłem zrozumieć jak moja mama jako samotna, młoda kobieta mogła żyć w wielkim drewniaku w środku lasu. Zawsze jak wracała do domu wieczorem, psy miały zwyczaj szczekać. Kiedy z kolei była w domu i ktoś przyjeżdżał wtedy nie szczekały.

Pewnego dnia, jakoś rok po śmierci jej babci (mojej prababci), wracając wieczorem do domu zauważyła że psy nie szczekają. Kiedy weszła na ganek, psy leżały grzecznie patrząc dziwnie na ogródek. Mama powiedziała że widziała sylwetkę babci, tyle że od pasa w górę była w cieniu. Wyraźnie widać było tylko nogi. Babcia podobno miała bardzo charakterystyczne, starcze nogi i mama od razu je poznała. Nie byłe pewna co robić, babcia stała odwrócona od niej i taka jakby zamyślona więc spytała: "Babciu, ty mi nic nie zrobisz prawda?"
Wtedy Babcia się odwróciła, spojrzała na mamę (przynajmniej tak sie mamie wydawało, jej twarz dalej była w cieniu) i odeszła gdzieś w cień. Nie mogła to być inna kobieta. Nie było nikogo kto by tak wyglądał w sąsiedztwie a do najbliższego osiedla (jeśli można to tak nazwać) był spory kawałek, starsi ludzie raczej rzadko pozwalają sobie na długie spacery po ciemnym lesie w nocy.
Zresztą mama była pewna że to były nogi babci.
Właśnie wybudowaliśmy dom tuż obok tego drewniaka i co wieczór wyprowadzam psy (nie te same) na spacer wokół niego. Nigdy nie widziałem tam ducha ale za drewniakiem panuje dziwna atmosfera, mroczna i straszna ale jednocześnie bardzo spokojna. Jak tam przychodzę to często siadam sobie na ławeczce pod ścianą i tak siedzę, ale nigdy nie patrze na balkon nade mną. Jakoś nie wiem czemu ale nocą boje sie tam patrzeć jakbym miał tam zobaczyć czyjąś sylwetkę.

Nie wiem czy ta wiadomość pomoże wam w tym co robicie, raczej nie opisuje tunelu ze światłem ale zastanawia mnie jeden szczegół w tej historii. Prababcia pojawiła się tylko raz i to rok po śmierci. Nie było żadnych nawiedzeń, przenoszonych mebli, hałasów itd. Pojawiła się tylko wtedy, pierwszy i ostatni raz...

Z poważaniem

[dane do wiad. FN]



zwiń tekst



KROKI NA SZPITALNYM KORYTARZU
Nie, 10 gru 2023 21:53 komentarze: brak czytany: 4267x

Witam ! Chcę opowiedzieć o zdarzeniu , które przeżyłyśmy obie z koleżanką podczas nocnego dyżuru (byłyśmy pielęgniarkami , dziś na emeryturze). Gdzieś tak po północy , gdy wszyscy pacjenci już poszli spać , siedziałyśmy w dyżurce pielęgniarskiej i w pewnym momencie usłyszałyśmy jak z sali nr 6 ,(po okolo 20 latach pracy na tym oddziale , już wg dźwięku otwieranych drzwi ,orientowałysmy się z której.......

czytaj dalej


Witam !
Chcę opowiedzieć o zdarzeniu , które przeżyłyśmy obie z koleżanką podczas nocnego dyżuru (byłyśmy pielęgniarkami , dziś na emeryturze). Gdzieś tak po północy , gdy wszyscy pacjenci już poszli spać , siedziałyśmy w dyżurce pielęgniarskiej i w pewnym momencie usłyszałyśmy jak z sali nr 6 ,(po okolo 20 latach pracy na tym oddziale , już wg dźwięku otwieranych drzwi ,orientowałysmy się z której sali , wychodzi pacjent ) ,powoli ,szurajac klapkami ,zbliżał się do toalety .Kiedy jednak po dłuższej chwili nie wyszedł , trzeba było sprawdzić co się z nim dzieje.
Poszłyśmy do toalety , nikogo nie ma , zajrzalysmy do sali nr 6 , wszyscy na łóżkach , obeszlysmy wszystkie 4 sale , wszyscy pacjenci na swoich łóżkach .
I wtedy zaczęłyśmy się bać , do dziś to wspominamy nieraz i zastanawiamy się ,co to było.

[dane do wiad. FN - historia została nadesłana 24 czerwca 2020]

 



[...] dziwna wizyta nocna

Witam. Chciałabym opowiedzieć pewną historię która przydarzyła mi się z wtorku na środę w nocy. Otóż zatrzymałam się u swojej babci na noc u której miałam przyjemność mieszkać zaraz po ślubie z mężem. Urodziłam dziecko i w sumie zeszło nam u babci dwa lata a potem poszliśmy na swoje. Dodam też że mieszkałam w pokoju który wcześniej zamieszkiwał św. pamięci dziadek. Jednakże odwiedzał mnie jedynie we śnie nawet gdy już nie mieszkałam u babci. Dziadka więc wykluczam ( byłam z nim silnie związana i raczej nie chciałby mnie wystraszyć). Wracam do historii właściwej. Jak już wspomniałam zanocowałam u babci razem ze swoją 4 letnią już teraz córeczką w pokoju w którym wcześniej mieszkałam.

O 4 nad ranem na pograniczu snu i jawy usłyszałam zachrypnięty głos dochodzący gdzieś znad mojej głowy "...Ale ona się zmienia ". Świadoma tego co usłyszałam zaczęłam krzyczeć i wzywać pomocy. Odmówiłam chyba całą litanię ze strachu. Nie wiem kto przyszedł nas odwiedzić. Muszę też przyznać że nie podchodzę do takich zjawisk sceptycznie bo już niejedno widziałam i słyszałam ale dziwię się że usłyszałam głos bo wcześniej nie miałam okazji. Chciałabym dowiedzieć się czy powinnam sie niepokoić? Proszę o odpowiedź. Pozdrawiam.

[dane do wiad. FN]

 


[...] Szanowni Państwo
Obejrzałem dziś ponownie wizję pana Jackowskiego z 30 kwietnia, dotyczącą wyborów. Wydawało się, że jasnowidz mówi o tych 10 maja, które się nie odbyły. On sam pewnie też tak myślał. W pewnym momencie powiedział, że rząd pięć dni przed wyborami zrobi coś, co zmieni sytuację, spowoduje, że rząd spróbuje wprowadzić "aksamitną dyktaturę". Wczoraj, 24 maja, pięć dni przed wyborami, rząd wysmażył nowe przepisy antycovid, zaostrzające kary za łamanie prawa w sprawach nie związanych z pandemią, np. za obrazę prezydenta (nb, czyżby nie brali pod uwagę przegranej obecnego?).
Jackowski w tym filmiku przewidywał jeszcze inne wydarzenia związane z wyborami. Po nich przekonamy się, co się jeszcze spełni. Tym razem, sądzę, pan Jackowski pokazał moc.
Pozdrawiam

[...]



zwiń tekst



TEN SPODEK UKAZAŁ SIĘ I ZNIKNĄŁ… WSZYSTKO TRWAŁO NAJWYŻEJ 1-2 SEKUNDY!
Śr, 17 kwi 2019 17:28 komentarze: brak czytany: 1266x

[...] Szanowna redakcjo Fundacji Nautilus, Chcę opisać wydarzenie, którego świadkami byłem ja i moja żona i niestety nie posiadamy zdjęć, aby to udowodnić. Oboje widzieliśmy UFO w kształcie latającego spodka, choć wszystko odbyło się w bardzo nietypowych okolicznościach i trwało około sekundy, może dwóch sekund, ale nie więcej. 21 czerwca 2020 postanowiliśmy pojechać na naszą działkę pod Łodzią, aby.......

czytaj dalej


[...] Szanowna redakcjo Fundacji Nautilus, Chcę opisać wydarzenie, którego świadkami byłem ja i moja żona i niestety nie posiadamy zdjęć, aby to udowodnić. Oboje widzieliśmy UFO w kształcie latającego spodka, choć wszystko odbyło się w bardzo nietypowych okolicznościach i trwało około sekundy, może dwóch sekund, ale nie więcej. 21 czerwca 2020 postanowiliśmy pojechać na naszą działkę pod Łodzią, aby zrobić porządki po zimie, bo wcześniej ciągle nie było na to czasu. Było ok. 19.10-19.15 wieczorem, kiedy ja postanowiłem wyjąć z samochodu dywaniki i je wytrzepać, a moja żona w tym czasie stała kilka metrów ode mnie i rozmawiała z naszą córką przez telefon.

Nagle spojrzałem w lewo i nad domkiem na działce sąsiada zobaczyłem pojazd w kształcie latającego spodka, który unosił się na tym domem na wysokości ok. 5 metrów. Zdążyłem tylko krzyknąć „zobacz!” do mojej żony, która spojrzała się w tym kierunku i także zobaczyła ten pojazd. Choć trudno w to uwierzyć, ale UFO znikło ułamek sekundy później, dosłownie wyparowało. To przypominało scenę z filmu, gdzie ktoś nagle usunął jakiś obiekt z ekspozycji zdjęcia poprzez wycięcie go z klatki filmu. Obiekt nie odleciał, a po prostu zniknął.

Nie było szans, aby go sfotografować, choć żona trzymała w ręku komórkę i tuż po tym zrobiła zdjęcia tego miejsca gdzie pojawił się obiekt, ale nic już na nich nie było. Przesyłam Wam te zdjęcia, ale proszę, abyście ich nie publikowali. Moją relację jak chcecie możecie zamieścić. Zaklinam się, że zdarzenie miało miejsce naprawdę. Relacja moja pokrywa się w 100 procentach z opisem mojej żony. UFO miało kształt dysku z wyraźną kopułką na górze, barwa szara, taka matowa. Żadnych świateł, elementów itp. Średnicę oceniam na ok. 8 metrów, może minimalnie więcej czyli 10, ale raczej 8. Zmierzyliśmy domek sąsiada i w ten sposób oszacowaliśmy średnicę obiektu. Śledzę Wasz serwis od 15 lat i zawsze marzyłem, żeby UFO zobaczyć. Nie przypuszczałem jednak, że te obiekty potrafią pokazać się na sekundę i zniknąć.
Moje dane tylko do Waszej wiadomości
[…]

/e-mail dostaliśmy 23 czerwca 2020/


/zdjęcie z Archiwum FN - obiekt sfotografowany w USA w 2018 roku/


From: [...]
Sent: Monday, June 22, 2020 9:00 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Subskrybent Youtube.

Witam [...].
Śledzę i oglądam co tylko w necie się pojawia na tematy mniej lub bardziej niewyjaśnione; UFO, obce planety itd. Wielu ludzi widziało obiekty niezidentyfikowane ale nie mówi o tym z wielu powodów, niepoważne traktowanie wśród znajomych lub niepewność co to ogóle było... może się tylko zdawało. Sam nie wiem co widzieliśmy wracając do domu jesienią ( pazdziernik) 2018 ... żoną zauważyła w okolicy poznania.. spławie - Szczepankowo na wysokości ok 300... 400 m nad ziemią stabilnie unosił się źródło światła, nienaturalnie jasne, żona( zmarła 10 lutego br.)była sceptycznie i raczej traktowała wcześniej moje zainteresowanie UFO ...do tamtego czasu, po tym incydencie każdorazowo obserwowała bacznie przestrzeń wokół siebie czy czasem nie zauważy czegoś... co odchodzi od norm fizycznych. Wieczorami chodziliśmy na spacer z psem i obserwowaliśmy niebo w poszukiwaniu czegoś, światełka poruszające się po niebie.

W jednym z odcinków na Youtube napomniał ktoś o incydencie nad poznaniem, wtedy powiedziałem żonie że jednak raczej to było UFO to co zauważyła. To było przełomowe w jej niestety krótkim życiu. Trzeba być naiwnym, lub po prostu głupim żeby nie powiedzieć tępym żeby uwierzyć w bajki że jesteśmy w tak ogromnej przestrzeni sami.

Osobiście interesuje się kosmosem ..troszkę. teleskop Kepplera wykrywa kolejne egzoplanety ale jest to łyżeczek tego co faktycznie tam gdzieś jest. Odkrywamy planety na podstawie widma światła A raczej Ciebie jaki powstaje na tle źródła światła jakim może być gwiazda, pulsar, supernowa, karzeł czy inne źródło światła. Odkrywamy przeszłość bo to widzimy po upływie czasu jak minął od kąd to światło zostało wyemitowane i dotarło do nas.. setki, tysiące lat śświetlnych temu... te planety, cywilizacje które mogły powstać na tamtych egzoplanetach mogły się rozwinąć do njewyobrażalnego stopnia. Mogą zginąć czasoprzestrzeń, poruszać się w czasie itd. Wracając do Kepplera... to może być nieodkrytych planet znacznie więcej ponieważ trajektoria lotu takiej planety wokół źródła światła może nigdy nie przebiegać lub co kilkadziesiąt naszych lat co spowoduje że ją przegraliśmy lub nie zauważymy nigdy. Wielcy teoretycy raczej sobie zdają z tego sprawę bo nie takie mózgi nad tym pracują. Czekam na kolejne odcinki z pokładu Nautilusa.
Pozdrawiam z okolic poznania.
[dane do wiad. FN]



zwiń tekst



Moje dziwne sny przed i po śmierci mojej mamy
Nie, 10 gru 2023 21:54 komentarze: brak czytany: 1135x

Witam serdecznie, bardzo się cieszę z istnienia waszej strony i że jest grupa zapaleńców tworząca coś tak wspaniałego.Kiedyś   korespondowałem   z Wami odnośnie zjawisk w domu gdzie leżałastarsza  osoba. Tak jak odpisaliście były to objawy przechodzenia na „drugą  stronę”.  Babcia  mojej  szwagierki zmarła ok 2 tygodnie później  i zjawiska odeszły .......

czytaj dalej


Witam serdecznie, bardzo się cieszę z istnienia waszej strony i że jest grupa zapaleńców tworząca coś tak wspaniałego.
Kiedyś   korespondowałem   z Wami odnośnie zjawisk w domu gdzie leżałastarsza  osoba. Tak jak odpisaliście były to objawy przechodzenia na „drugą  stronę”.  Babcia  mojej  szwagierki zmarła ok 2 tygodnie później  i zjawiska odeszły razem z nią. Chociaż w tym domu działy się później inne dziwne rzeczy ale nie to chciałem opisać w tym liście.

Ostatnio  chorowała  moja  mama (59 lat). Zawsze jak przychodziłem ją odwiedzić (najpierw  w domu, później w szpitalu) miałem bardzo dziwne uczucie, októrym   mówiłem   znajomym,   że   czuje  jakby moja mama odchodziła,czułem dziwną barierę miedzy nami, jakby jakaś "zasłona" oddzielała mnie od  mamy  przez która nie wyraźnie widać, tylko to była jakby "zasłona energetyczna". To uczucie miałem już od kilku miesięcy ale nigdy nie było tak silne. Denerwowało  mnie, że lekarze mówią iż stan jest coraz lepszy  i  że nie długo mama wyjdzie ze szpitala bo czułem że mama nie wyjdzie i jest jakby coraz "dalej".

Pewnego dnia myślałem nawet, że wpadam w histerię skoro lekarze mówią  że wszystko jest dobrze i że w poniedziałek wypisują ją do domu (był wtorek).W  nocy  z  wtorku na środę miałem dziwny sen. Wybudziłem się w środkunocy   gdyż   miałem  problem  z  nabraniem  oddechu  i  byłem  bardzozdenerwowany.  Czułem jakby coś ciężkiego leżało na moich płucach.

W momencie wybudzania się miałem jakby wizję. Widziałem moją  mamę  leżącą na łóżku szpitalnym. Patrzałem jakby z góry, jakbym wisiał   pod  sufitem.  Widziałem  wpadające  światło  przez  drzwi  z korytarza,  które oświetlało jej łóżko, w sali było ciemno, moja mama leżała na plecach, miała szeroko otwarte oczy i czegoś  się  bała.  Było  widać  silne przerażenie  w jej oczach. Prawą ręką nieudolnie   próbowała   chwycić  przewód  z  przyciskiem  alarmującym pielęgniarki że coś jest nie tak jednak nie mogła go sięgnąć.

Wtedy  nastąpiło  moje wspomniane wybudzenie. Pojawiła się natychmiast myśl w mojej głowie że jest jakaś "niewydolność płuc" u mojej mamy i że powinienem  jakoś  jej pomóc.  Dosłownie  takie  2 wyrazy miałem na ustach "niewydolność     płuc".    Natychmiast   zacząłem   myśleć  o płucach mojej mamy i wyobrażałem sobie że są zdrowe i silne, wierząc że to pomoże (coś w rodzaju modlitwy) i z tą myślą usnąłem.

Na  drugi  dzień (w środę) rozmawiałem  z  moim  ojcem  i  powiedział że u mamy wszystko w porządku bo był w szpitalu i w poniedziałek mama ma wyjść. Pomyślałem  że  mój  sen  to jakieś moje obciążenie psychiczne wynikające w całej sytuacji.
Minął  dzień,  wstałem w  czwartek  rano  przed  g.  8 i byłem wykończony  gdyż  całą  noc  budziłem się i zasypiałem. Aby nie budzić mojej  żony ok 5 rano przeniosłem się na kanapę w pokoju dziennym gdyż wiedziałem że już nie zasnę. Rzadko mam takie problemy ze snem.

Parę  minut po godzinie 8 zadzwonił do mnie mój ojciec z informacją, że mama zmarła dziś   w  nocy  o  godzinie  3:10. Byłem zszokowany, nikt się tego nie spodziewał, ojciec powiedział że lekarze   stwierdzili,   iż  wystąpiła  "niewydolność  płuc"  i  wtedy przypomniał mi się cały mój sen z poprzedniego dnia. Nie   mogłem   pogodzić   się  z  tym  co  się stało. Nie mogłem sobie wybaczyć, że mogłem mieć wizję tego co miało stać się dobę później ale ją zignorowałem i nic nie zrobiłem aby pomóc własnej matce.

Wieczorem, pogrążony w smutku i żalu poszedłem spać. Rano obudziłem się z bardzo silnym odczuciem snu, który miałem.
We śnie widziałem pokój bez okien i drzwi. Ściany w nim były chyba brązowe. Patrzałem jakby z góry (jak w  sali  szpitalnej)  W  tym  pokoju  chodziła moja mama i była bardzo zdenerwowana.  Nawiązałem  z  nie coś w rodzaju dialogu i zapytałam co robi.  Ona  odpowiedziała,  że  szuka jakiś drzwi i że zaraz stąd wyjdzie. Miałem jakby świadomość, że jest to sen i że nawiązałem kontakt z mamą po  śmierci.  W tym śnie starałem  się jej wytłumaczyć, że już nie żyje i że nie może wyjść stąd gdzie się znalazła i że może jedynie odejść jakby "w górę" zostawiając to  pomieszczenie. nie umiem lepiej opisać tego dialogu bo odbywał się on  jakby  bez słów, na zasadzie wymiany myśli. Mama była jakby bardzo zdziwiona  ale  zrozumiała to i się uspokoiła. Dalej snu nie pamiętam.

Jestem pewien, że te sny nie były przypadkowe.
Później miałem jeszcze kilka dziwnych snów ale to już osobna historia.
Pozdrawiam serdecznie,
[...]







zwiń tekst



Śmierć i przeznaczenie
Nie, 10 gru 2023 21:54 komentarze: brak czytany: 3231x

[...] Nigdy nie zapomnę historii człowieka sprzed wielu lat,któremu cyganka wywróżyła śmierć przez utopienie.Mężczyzna ten tak bardzo przejął się przepowiednią,że unikał wszelkich kąpieli jak ognia,nawet w wannie-brał tylko prysznic. Nigdy nie podróżował też drogą wodną. Po wielu latach zaproszony został na wesele na którym mocno nadużył alkoholu. Został znaleziony na wiejskiej drodze z twarzą zanurzoną.......

czytaj dalej


[...] Nigdy nie zapomnę historii człowieka sprzed wielu lat,któremu cyganka wywróżyła śmierć przez utopienie.Mężczyzna ten tak bardzo przejął się przepowiednią,że unikał wszelkich kąpieli jak ognia,nawet w wannie-brał tylko prysznic. Nigdy nie podróżował też drogą wodną. Po wielu latach zaproszony został na wesele na którym mocno nadużył alkoholu. Został znaleziony na wiejskiej drodze z twarzą zanurzoną w kałuży. Stwierdzono śmierć przez utopienie.
serdeczne pozdrowienia

[...]




Witajcie:)
Miałam kiedyś koleżankę , która chorowała na mukowiscydozę.
Nadszedł taki dzień,ze musiała przymusowo iść na operację.
Nigdy się nie bała,a tego dnia wpadła w histerię... Mówiła do mamy,żeby zrobiła wszystko by się obudziła,żeby nie dopuściła do jej śmierci.Była strasznie nerwowa,mimo że operacja wcale nie była ciężka.
Jej mama myslala,że to normalna reakcja ze strachu,miała tylko 9 lat.
Bardzo ją kochała,i wychowywała sama.
Co do czego,operacja przebiegła pomyślnie...
Ale już z narkozy jej nie wybudzili :(
Nie wiem,może to tylko taki zbieg okolicznosci,moze ona cos jednak przeczuwała??
Napisałam krótko i zwięźle,rozbudowałabym temat,ale naprawde mam mało czasu-przepraszam.Weszłam tylko na chwilę, dziś właśnie o niej rozmawiałam z mamą i przypomniała mi jej słowa..
pozdrawiam

[...]



zwiń tekst



Zaskakujący efekt szkolenia przeprowadzonego przez jasmowidza Krzysztofa Jackowskiego
Czw, 11 kwi 2019 15:14 komentarze: brak czytany: 1042x

[...] Dzień dobry,jakiś czas temu na swoim video blogu Pan Krzysztof Jackowski mówił o tym jak rozwijać w sobie zdolności jasnowidzenia [ z rok temu był filmik: Metoda jak pobudzić w sobie....] Jednym z ćwiczeń było pobudzanie własnego czoła poprzez improwizację gry palcami na czole [ jak na pianinie], bez dotykania skóry. Po obejrzeniu filmiku robiłam te ćwiczenia przez kilka dni, w rożnych momentach.......

czytaj dalej


[...] Dzień dobry,

jakiś czas temu na swoim video blogu Pan Krzysztof Jackowski mówił o tym jak rozwijać w sobie zdolności jasnowidzenia [ z rok temu był filmik: Metoda jak pobudzić w sobie....] Jednym z ćwiczeń było pobudzanie własnego czoła poprzez improwizację gry palcami na czole [ jak na pianinie], bez dotykania skóry. Po obejrzeniu filmiku robiłam te ćwiczenia przez kilka dni, w rożnych momentach, jak tam miałam czas.. Nic się nie wydarzyło w trakcie tych dni. Po jakimś czasie [ nie pamiętam dokładnie, ale co najmniej po tygodniu] mialam dwa takie poczucia: a nadmienię, że nie mam zdolności jasnowidczych.
 
Oto te sytuacje [opisuję ze szczegółami bo one są istotne]:
 
1) Jestem umówiona do stomatologa. Mam zamiar jechać samochodem, który stoi kilkanaście metrów od domu, przy garażu. Kiedy wychodzę z domu, zamykam drzwi na dwa zamki, górny i dolny [ nie chciałam zamka centralnego i do dzis nie potrafię zrozumieć dlaczego:)]. Oba mają bardzo podobne wizualnie klucze, a ja ich nie mam oznaczonych i często sie mylę. Stąd zamykanie drzwi trochę trwa. Jesli nie muszę, nie mam bardzo istotnego powodu to nie wracam do domu bo mnie zwyczajnie denerwuje otwieranie i zamykanie tych drzwi. Tego dnia zamknęłam drzwi na te dwa zamki i szlam do auta i w drodze do samochodu mam taką myśl w glowie " Muszę sie wrócic i wziac gotówkę bo terminal platniczy u dentysty będzie zepsuty." Oczywiście nie chcialo mi sie wracać i zaczęłam racjonalnie siebie przekonywać w myslach: "Wez przestań, jakie jest prawdopodobieństwo, ze terminal bedzie zepsuty? Kiedy w ogóle ostatnio Ci sie to zdarzyło?" Mysli o gotówce byly jednak tak silne, ze wyłączyłam silnik i wróciłam do domu po pieniądze.
Kiedy byłam u dentysty i czekałam w poczekalni, z gabinetu wyszedl pacjent, podszedl do recepcji. Recepcja byla blisko, wszytko slyszalam.
Pani pyta: gotówką czy kartą?
Ten pacjent [taki młody chłopak to był] mówi: Kartą.
Pani: Dobrze. i zaczęła cos tam wstukiwać na terminalu.
Pomyślałam sobie wtedy: " Widzisz? Działa. I po co sie wracałaś ?"
To wstukiwanie kwoty w terminal trochę trwało i po dłuższej ciszy slyszę, ze Pani z recepcji mówi:
" Nie wiem, co sie dzieje, nie działa, a przed chwilą działał. Próbuję juz trzeci raz.... Tu za rogiem jest bankomat jakby Pan był uprzejmy podejsc?" [ ten chlopak z tego co zrozumiałam nie mial gotówki przy sobie]. Potem jak ja miałam płacić po wizycie, terminal nadal nie działał, chyba byl problem z siecią.
 
2) i druga sytuacja. Moja córka dostała na urodziny różdżkę - taką piękną, świecącą. Byla zachwycona i to był jej najbardziej ulubiony prezent. Kilka dni po tych urodzinach, schodziłam po schodach z piętra i pomyślałam tak: "Muszę jej zabrać różdżkę bo ją zaraz złamie" i z takim zamiarem weszłam do salonu. Patrzę, a córka siedzi sobie głeboko w fotelu, w prawej ręce ma różdżkę, lewą trzymała polożony na kolanach tablet. Stwierdziłam, ze jak ogląda bajkę to raczej sie szybko nie ruszy i potem jej tą różdżkę położę w bezpieczne miejsce, jesli będzie taka potrzeba. Weszłam do kuchni, nie minęło 15 sekund i słyszę płacz - właściwie to był ryk, bo ciężko to płaczem nazwać. Wracam i widzę zapłakaną córkę ze złamaną różdżką. Okazało sie, że jak schodziła z tego fotela to sie potknęła i upadła na różdżkę, która przy okazji zaczepiła o blat ławy.
 
Wiem, ze te sytuacje to takie drobiazgi, ale i tak mnie zaskoczyły. W obu przypadkach miałam poczucie ze to sa moje mysli [ a nie ze np. z zewnatrz przychodzą], ale były one takie nagłe, jakby wyrwane z kontekstu, bo głowe miałam zajęta wtedy czymś innym, nie pamietam czym......Niepokojące to było, jakby ta przyszlosc juz byla i na mnie czekala az do niej dotrę. Jakis wplyw i wybór mialalm dopiero gdy te mysli sie pojawiły [ wziąc kasę czy nie? wziąć różdżkę?] Wiec bez takich poczuc to jestem jakby we snie?? Odgrywam role?

Namówcie Pana Jackowskiego na kursy jasnowidzenia. I moze znacie jakiegos psychologa, neurologa pracującego na uczeslni, który byc moze ziantersowałby sie fenomenem Pana Krzysztofa? Zbadał mu funkcjonowanie mózgu w stanie spoczynku, w trakcie wizji? moze jakis rezonans? Moznaby ocenic, budowę poszczególnych obszarów.. itd. Szkoda, ze taki fenomen nie jest badany od strony medycznej.

P.S. Dziękuję Fundacjo, ze jesteście. Robicie świetną robotę.

Pozdrawiam serdecznie,
[ imie do wiadomosci redakcji]/wiadomość dostaliśmy 14 czerwca 2020/




zwiń tekst



Znak czy może raczej... ostrzeżenie.
Nie, 10 gru 2023 21:54 komentarze: brak czytany: 3245x

[...] Witam. Chcę się z Państwem podzielić, doświadczenie m, którego nie rozumiem, a które Dzięki Bogu, miało szczęśliwy finał. Kilka dni temu miałem, na szczęście niegroźną kolizję drogową, sprawca został złapany i ukarany. Dziwne jest to co było wcześniej. Na kilka dni przez zdarzeniem, spadło i rozbiło się moje zdjęcie z żoną i dzieckiem, ja czułem, dziwny niepokój, że coś się złego wydarzy i, .......

czytaj dalej


[...] Witam. Chcę się z Państwem podzielić, doświadczenie m, którego nie rozumiem, a które Dzięki Bogu, miało szczęśliwy finał. Kilka dni temu miałem, na szczęście niegroźną kolizję drogową, sprawca został złapany i ukarany. Dziwne jest to co było wcześniej. Na kilka dni przez zdarzeniem, spadło i rozbiło się moje zdjęcie z żoną i dzieckiem, ja czułem, dziwny niepokój, że coś się złego wydarzy i, że nie powinienem jechać. Po wszystkim bliska mi osoba, powiedziała mi, że miała sen, że zginę w wypadku samochodowym. Nie wiem co o tym myśleć. Minęło kilka dni, może to irracjonalne, ale mam wrażenie, że coś, nawet nie wiem jak to nazwać chciał mnie ostrzec. Z poważaniem.

[...]

/wiadomość dostaliśmy 14 czerwca 2020/



 

From: [...]
Sent: Wednesday, May 20, 2020 6:27 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: życie po śmierci- znaki z zaświatów

Dzień dobry Państwu,

odważyłam się napisać do Was maila i opisać swoją sytuację, ponieważ bardzo interesuję się tematyką życia po śmierci. Mam 28 lat, w zeszłym roku straciłam obydwoje Rodziców. Moja Mama kilka razy przychodziła do mnie po swojej fizycznej śmierci, nie mam wątpliwości, że życie pozagrobowe istnieje. Chciałabym się z Państwem podzielić moimi wrażeniami- ostatnio pieniądze "spadają mi z nieba". Sytuacja przedstawia się następująco.
Koniec marca. W portfelu miałam 100 zł, przygotowane na  zakupy w drogerii. Kiedy przed wyjściem na zakupy chciałam się upewnić, że mam pieniądze w portfelu, okazało się, że ich nie ma. Zdezorientowana zaczęłam szukać banknotu w torbie, kieszeniach; po poszukiwaniach doszłam do wniosku, że jestem gapą i banknot musiał mi gdzieś wypaść podczas jazdy rowerem. Następnego dnia pojechałam do swojego rodzinnego domu (który sprzątam i przygotowuję do sprzedaży), przechodzę obok rozłożonych, gotowych do wyrzucenia butów, uważnie obserwuję pokój, nie zauważam nic nadzwyczajnego. Wychodząc z domu, przechodząc obok tychże samych butów, widzę 100 złotych! Nie ma możliwości, abym wcześniej nie widziała tych pieniędzy, albo banknot wypadł mi z kieszeni bo na następny dzień zmieniłam ubranie.
Opiszę teraz drugie takie zdarzenie. Wracam do domu z przejażdżki rowerem, otwieram furtkę, potem drzwi, wchodzę do domu. Po szybkiej toalecie i odświeżeniu zamierzam iść na zakupy. Chcę wyjść na ulicę więc udaje się tą samą trasą- zamykam drzwi od domu, kieruję się w stronę furtki i wtem mój wzrok przykuwa leżące na trawniku 20 zł. Mam nadzieję, że pomogą mi Państwo w rozwikłaniu tej zagadki bo niewątpliwie mam do czynienia z czymś nadprzyrodzonym.
I moja uprzejma prośba: gdyby zechcieli Państwo opublikować mój list na stronie internetowej, to proszę nie podawać mojego imienia i nazwiska.

Pozdrawiam serdecznie,
[...]



From: [....]
Sent: Sunday, May 17, 2020 8:16 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: dziwne obiekty nocne

witam szaniowną fundacje  jestescie chyba jedyna opcja ktora mi moze pomoc w rozwiazaniu  zagadki a wiec czesto widuje ok 2-3 godz w nocy latajace obiekty  w krztalcie trojkata albo sa to 3 trojkatne obiekty w formacji trojkatnej nie swieca nie migaja nie ruszaja skrezydlami nie wydaja nawet minimalnegio dzwieku maja tylko poswiate tak jakby od swiatel miejskich i nieraz leca 2 nie raz 1  a nawet taformacja leciala bokiem wiem fantazyjnie to brzmi zdjecia nie mam bo ciezko uchwycic chwile kiedy leca bo nie slychac nic tylko suna sobie w ciszy po niebie .. byc moze jest jakies przyziemne wytlumaczenie wkazdym badz razie 1 raz widziane byly jak wypatrywalem z kolega sierpniowych perseidow lezac na ziemi nie bylo problemu zeby dostrzec to cos teraz zinmawo nocami ale staram sie wypatrywac tyle ze wiecejh pytan sie w glowie tworzy pomocy co to ..

 

Dziękujemy za wszystkie historie nadsyłane do naszego niezwykłego działu XXI PIĘTRO.



zwiń tekst



NIEZWYKŁY SEN
Nie, 10 gru 2023 21:54 komentarze: brak czytany: 2915x

Dzień dobry! Czytam Was od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać do Was. Jak pewnie wszyscy, którzy tu trafiają, jestem osobą, która widzi i wie "więcej". Tak mam od dziecka.W tym liście chciałam opisać historię związaną ze snem o znanej osobie, która zginęła. Chodzi o Piotra Woźniaka - Staraka. Ten sen miałam w momencie, kiedy jeszcze nigdzie oficjalnie nie podano informacji, że wydarzył.......

czytaj dalej


Dzień dobry! Czytam Was od dawna, ale dopiero teraz zdecydowałam się napisać do Was. Jak pewnie wszyscy, którzy tu trafiają, jestem osobą, która widzi i wie "więcej". Tak mam od dziecka.

W tym liście chciałam opisać historię związaną ze snem o znanej osobie, która zginęła. Chodzi o Piotra Woźniaka - Staraka. Ten sen miałam w momencie, kiedy jeszcze nigdzie oficjalnie nie podano informacji, że wydarzył się wypadek na jeziorze, i że zaginionym po wypadku jest Piotr Woźniak - Starak (było to jak pamiętam z piątku na sobotę w tamten weekend). Śniło mi się, że jestem w jakimś lesie, i chodzę po nim z krukiem na ramieniu. Ten kruk miał na na nogach czerwone kalosze (!). W pewnym momencie doszłam do jamy w ziemi, która była wydrążona poziomo. Weszłam do niej, i zauważyłam, że leży tam jakiś człowiek przykryty kocem. Wtedy kruk zeskoczył z mojego ramienia i zaczął kopać w ścianie tej jamy (jakby chciał ją dalej wydrążyć). Osoba pod kocem poruszyła się, i zobaczyłam, że jest to mężczyzna o jasnych, długich włosach. Mężczyzna dalej leżał, popatrzył na mnie i powiedział: "Przepraszam, że cię skrzywdziłem". Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ wiedziałam, że nie jest to bliska mi osoba, i odpowiedziałam, że przecież mnie nie skrzywdziłeś. Na tym sen się skończył.
Dopiero po dwóch dniach, kiedy zobaczyłam w internecie informację o wypadku i o tym, że Piotr Woźniak - Starak jest poszukiwany, nagle przypomniałam sobie ten sen i skojarzyłam tego mężczyznę w długich, jasnych włosach! I wtedy poczułam, że ten sen dotyczy jego, jak i to, że on nie żyje, chociaż oficjalnie podawane były informacje, że go szukają, a kobieta mu towarzysząca ten wypadek przeżyła.

Chciałam się podzielić z Wami tą informacją, ponieważ ten sen był bardzo charakterystyczny. Bardzo często w snach dostaję ostrzeżenia i znaki, przewiduję różne wydarzenia. Tym bardziej cieszę się, że są tutaj osoby takie jak ja, i że mogę czytać zamieszczone tu historie.

Pozdrawiam Załogę Nautilusa!

(dane do wiadomości redakcji)







zwiń tekst



MOJA BABCIA KONTAKTUJE SIĘ Z DUCHAMI
Nie, 10 gru 2023 21:54 komentarze: brak czytany: 4525x

Witam!Obiecałam opisac jak wyglądają kontakty babci mego męża ze zmarłymi,a jest takich zdarzeń wiele. Mama babci umarła gdy ta miała 5 lat i babcia jej praktycznie nie pamięta. Została wychowana przez ojca i macochę, która nie była dla niej zbyt dobra.Juz gdy była dziewczynką ukazała się jej zmarła matka. Było to po tym jak została niesprawiedliwie pobita przez macochę, ale  wtedy nie wiedziała.......

czytaj dalej


Witam!
Obiecałam opisac jak wyglądają kontakty babci mego męża ze zmarłymi,a jest takich zdarzeń wiele. Mama babci umarła gdy ta miała 5 lat i babcia jej praktycznie nie pamięta. Została wychowana przez ojca i macochę, która nie była dla niej zbyt dobra.Juz gdy była dziewczynką ukazała się jej zmarła matka. Było to po tym jak została niesprawiedliwie pobita przez macochę, ale  wtedy nie wiedziała kto to jest, dopiero gdy opisała postac, którą widziała ojcu on powiedział, że to jej mama. Niestety niepamiętam juz co wtedy powiedziała ona babci.

Kolejny kontakt ze zmarłymi babcia miała w wieku lat 18. Wtedy to umarł jej tata. Jego ciał w trumnie lażało w domu, a babcia poszła do ciotek prosic o pomoc w pogrzebie. Gdy wróciła do domu było juz późno, ale nie bała się , bo miała tam bycjej macocha z córką. Okazało się jednak że tamte dwie poszły nocowac do sąsiadów. Babcia weszła do domu, przyszyła
nawet tacie guzik przy koszuli bo  zauważyła ze się odrywa. Zwróciła też uwagę, że twarz zmarłego wygląda bardzo żywo, jest zarumieniona.
Postanowiła,że sama nie zostanie na noc lecz również pójdzie do sąsiadów. Gdy wychodziła chciała zgasic światło, lecz coś  strąciło jej wyciągniętą rękę i tak kilka razy w końcu babcia ustąpiła tacie(bo była  przekonana że to on) i zostawiła zapalone światło. Natępnego dnia twarz jej taty wyglądała inaczej niż w nocy była blada tak jak u każdego zmarłego. Gdy babcia miała już 2 dzieci znów dali o sobie znac o sobie jej rodzice. Córeczki mojej babci miały wtedy po 3 ,4  lata i bawiły sie w
pokoju przy stole, miały taboreciki. Nagle zawołały mamę i powiedziały  że przyszła do nich babcia z dziadkiem(czyli rodzice mojej babci) ale babcia nic nie widziała. Dziewczynki pokazywały nawet gdzie kto siedzi.

Sytuacja powtórzyła się parę razy więc babcia się zaniepokoiła i przed snem w czasie modlitwy poprosiła zeby jej się ukazali rodzice. I tak też się stało. W snie rodzice powiedzieli jej żeby się nie obawiała i że oni pilnują dziewczynek i dopóki małe będą w domu nic im się nie stanie natomiast gdy wyjda to oni juz nie mogą się nimi opiekowac. Rodzice ukazywali się babci jeszce wiele razy i nadal ukazuja gdy chcą pomóc albo  ostrzec przed czymś jak na pzrykład przed choroba mojego szwagra,
a wnuczka babci, który otarł się o śmierc. Innym razem babcia zajęła się pogrzebem teścia swej najmłodszej córki,
który przed śmiercią mieszł u niej w domu. Babcia była ciekawa czy jest on zadowolony z tego pogrzebu więc przed snem poprosiła go o odpowiedz.

I tak człowiek ten pzryszedł do niej, tak samo oparł się o futrynę dzrwi jak to robił przed śmiercią, i bardzo jej podziękował za ten pogrzeb, powiedział,że jest z tego bardzo zadowolony. Babcia często miewa sny o zmarłych, proszą oni o modlitwę albo o przekazanie informacji. Tak było gdy w dalszej rodzinie babci zmarła młoda dziewczyna. Ojciec tej
dziewczyny strasznie sie rozpił po jej śmierci. I ta dziewczyna przyszła we śnie do mojej babci i porosiła o pzrekazanie ojcu, aby przestał bo ją to smuci. Babci było jednak trochę wstyd tak iśc, więc zwlekala z tym,ale dziewczyna przychodziła co noc. Babcia przekazała więc informację jednak to nic nie zmieniło tamten facet dalej pił, ale dziewczyna przyśniła się babci ostatni raz i podziękowała mimo wszystko.
Myślę, że warto też napisac, ze babcia przeżyła  śmierc kliniczną. było to gdy jej njstarsza córka była w ciąży z moim  mężem a  pierwszym wnukiem babci.



[...] Witam,opiszę po krótce zjawisko zdarzenie A mianowicie był to rok mniej-więcej 82 -84 ,obudziłem się w nocy i zobaczyłem że stoi obok łóżka blekitna przezroczysta świecąca postać mająca około 2 metrów wzrostu i patrzy się na mnie A ja usiadłem na łóżku i też zacząłem się na nią patrzeć była noc w pokoju ciemno tylko ta postać świeciła jakby miała w sobie jarzyniowke, po chwili gdy uświadomiłem sobie że to się dzieje naprawdę zacząłem krzyczeć i w tedy obudził się mój brat i siostra gdyż mieszkaliśmy w jednym pokoju i zobaczyli tą postać też po chwili przebiegła moja matka i wtedy tą postać spokojnie wyszła prz3z ścianę pokokoju i zniknęła. Miałem w tedy jakieś 8 lub 10 lat.Pozdrawiam Marek. [...]



zwiń tekst



Niezwykła historia z ptakiem i snem o... 5G!
Śr, 3 kwi 2019 14:05 komentarze: brak czytany: 3892x

Dzień Dobry.Właśnie tak. To co doświadczyłem przez ostatnie 24h to dla mnie totalny kosmos.Zrobię za chwilę mały wstęp aby nakreślić Wam cały obraz po to aby otrzymać od Was pomoc, bo chciałbym poznać odpowiedź na kilka pytań, które napiszę pod koniec.Zatem... Mam 36 lat i mieszkam w małym mieście odkąd się urodziłem. W domu "kostce".Piszę o tym, bo wróble i ptaki towarzyszą mi od dziecka ale to, .......

czytaj dalej


Dzień Dobry.

Właśnie tak. To co doświadczyłem przez ostatnie 24h to dla mnie totalny kosmos.
Zrobię za chwilę mały wstęp aby nakreślić Wam cały obraz po to aby otrzymać od Was pomoc, bo chciałbym poznać odpowiedź na kilka pytań, które napiszę pod koniec.

Zatem... Mam 36 lat i mieszkam w małym mieście odkąd się urodziłem. W domu "kostce".
Piszę o tym, bo wróble i ptaki towarzyszą mi od dziecka ale to, co zaraz opiszę spotkało mnie pierwszy raz.

Wczoraj gdy rozpocząłem pracę (pracuje z domu), poczułem jakby ktoś mi się przyglądał.
Instynktownie rzuciłem okiem na balkon i dostrzegłem ptaszka. Nazwę go wróbelkiem. Raz po raz przylatywał. W końcu spostrzegłem, że to trochę takie nienaturalne, że jakiś wróbel przylatuje co chwila i patrzy na mnie. W końcu włączyłem telefon i zacząłem nagrywać film, trwa to ponad 7 minut (filmy dołączę do wiadomości, w pierwszym z nich powiedziałem "Co mi chcesz powiedzieć ptaszku?"), wróbel za pierwszym razem odleciał dopiero gdy moja zmęczona ręka, trzymająca telefon szukała miejsca oparcia na doniczce.Sytuacja się powtarzała. Wróbel przylatywał ćwierkał, skrzeczał, popiskiwał, odlatywał i przylatywał i tak cały dzień.

Kosmos przyszedł dziś. Dodam, że z racji pracy z domu należę do nocnych marków i budzę się około godziny 9-10. Dziś jednak obudziłem się około 5:27 a raczej coś mnie obudziło. Mamy na balkonie wywieszoną flagę, więc zanim się przebudziłem pomyślałem, że to wiatr nią telepie. Obudziło mnie coś innego - szamotanie się ptaka o szybę, jakby chciał wlecieć do pokoju. Tak, to ten sam ptaszek - wróbelek co wczoraj. Od razu chwyciłem za telefon i zacząłem nagrywać. Ta mała cholera mnie obudziła, dlaczego tak wcześnie i nagle BUM. Zaraz zaraz właśnie miałem sen, podszedłem do biurka chwyciłem kartę i zacząłem pisać, o to co mi się śniło:

W tym śnie jakiś profesor (?), naukowiec (?) mówił coś o 5G, tekst z mojej kartki jest chaotyczny ale taki go Wam przekazuję, nie chcę nic interpretować, wiem, że to może bzdury i bełkot ale w tym śnie naukowiec powiedział:

"5G - faza REM jest tej samej częstotliwości co fale 5G.Fala jest bardziej płaska i można w niej upakować więcej danych.
Nie jest szkodliwa bo to naturalna fala na jakiej pracuje mózg.
Ludzki mózg włącza fazę REM pod koniec snu aby go nie wybudzićTak aby ludzki mózg nie odbierał otaczających go bodźców
faza REM wywołuje sen i mózg "zajmuje się" snem a nie otaczającymi bodźcami.
Dzięki temu ludzki organizm może dokończyć sen bez wcześniejszego wybudzania.
Na koniec znów dodał, że fale 5G działają na takiej częstotliwości,
więc nie mogą być szkodliwe, bo sam mózg działa na podobnych w fazie REM.

I nagle BUM! Jak to?
Pojawiło się mnóstwo pytań proszę o pomoc:

1.Czy ten ptak to w ogóle wróbel? Ma jakiś rudawy odcień na głowie.
2. Czy zachowanie ptaszka jest normalne, może jest na pokładzie jakiś ornitolog?
3. Nie wiem jak interpretować to zdarzenie (być może nic się nie dzieje a to tylko jakieś przypadki a ja jestem przewrażliwiony bo patrzę na świat inaczej - wysyłam Wam od czasu do czasu nawet maile).
4. Minęła już godzina od tego zdarzenia a ptak nadal jest na balkonie, macha skrzydełkami na parapecie, czasami podlatuje jak gdyby chciał przelecieć przez zamknięte okno. Mógłbym to zrozumieć ale rolety są zasłonięte, więc ptak nie widzi przezroczystego okna tylko ciemną przestrzeń.
5. Nie będę sprawdzał żadnych informacji w internecie, które tu przekazałem (ani o wróblach, ani o fazie REM ani o 5G). Osobiście nie uważam, żeby 5G było szkodliwe i mogło wpływać na prace ludzkiego mózgu, nie wierzę w tę teorię spiskową

 

/email dostaliśmy 4 czerwca 2020/





 

 Autor e-maila przysłał nam wiele filmów z tym niezwykłym ptaszkiem, który bardzo głośno dawał o sobie znać siedząc na barierce balkonu.

 

I jeszcze e-mail z poczty do FN od naszego stałego czytelnika.

 

From: [....]
Sent: Saturday, June 6, 2020 2:12 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Niezwykła historia z ptakiem .......

Witam serdecznie Fundację Nautilus !

W nawiązaniu do artykułu ,,Niezwykła historia z ptakiem i snem " chciałbym coś dodać w sprawie tych prześlicznych ptaszków odwiedzających nasze balkony, parapety, zagrody i działki.  Zawsze kiedy jestem na swojej działce zawsze uzupełniam poidełka dla ptaków jak też większe pojemniki z wodą przygotowane na ewentualne ich kąpiele. Pamiętam 2015 r. kiedy były niesamowite upały sięgające 30 stopni  a nawet i więcej. Widziałem jak te biedne ptaki szukały cienia by tam się skryć a również samej wody by się ochłodzić. Pamiętałem o nich i pamiętam by zapewnić im te skromne ale jakże dla nich ważne miejsce by czuły się jak u siebie i tak to trwa do chwili obecnej. Ale zauważyłem że od 2015 r a to tylko minęło pięć lat że większość tych ptaków jest już nieobecna na działce. Czym to jest spowodowane ? Myślę, że nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. To człowiek doprowadził do tego że te maleństwa giną  z naszej ręki. Zatruwamy nasze wody, pola łąki. Coraz mniej widzimy na terenach wiejskich pszczół które zabijane są świadomie przez rolników którzy dokonują oprysków pól chemikaliami nie stosując się do wszelkich zaleceń. Ptaki które widziałem w minionym okresie to już prawie przeszłość. Pozostały jedynie zdjęcia na których udało się uwiecznić ich zabawy w wodzie i rozkosz jaka ich spotkała w tych małych pojemnikach z wodą - źródłem przetrwania w upalne dni.
Pamiętajmy wszyscy by te biedne ptaszyny jak też inne zwierzęta ratować i reagować na każde zło grożące im ze strony nawet naszego sąsiada.
Zawsze jak się pojawia artykuł o naszych zwierzętach, ptakach należy zawsze coś o nich napisać bo bo to mogą być ostatnie ich lata kiedy są jeszcze nad naszymi głowami.

Pozdrawiam ( Orion_1957 )









zwiń tekst



STRONA
1 31 32 33 34 35 36 37 50 86
Strona 34 / 86

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.